Rodziny czekają na komisję

Z Ewą Błasik, żoną generała Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych RP, który zginął pod Smoleńskiem, rozmawia Marta Ziarnik.

Co sądzi Pani o apelu Krystyny Kwiatkowskiej w sprawie jak najszybszego powołania komisji międzynarodowej do sprawy wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej?

– Oczywiście czytałam apel pani Krystyny Kwiatkowskiej i w pełni go popieram. Oba wcześniejsze raporty – czyli zarówno MAK, jak i komisji Jerzego Millera – uważam za skandaliczne i niewiarygodne. Dlatego też, moim zdaniem, wszystkie działania, które służą odkrywaniu prawdy o tej katastrofie, mają sens i są wręcz konieczne. I to oświadczenie wdowy po dowódcy operacyjnym Sił Zbrojnych RP jest właśnie takim działaniem, próbą podjęcia zdecydowanych kroków, by wyjaśnić okoliczności i przyczyny śmierci naszych bliskich. Dlatego uważam, że wszystkie rodziny smoleńskie powinny go wesprzeć i się pod nim podpisać. Może wówczas uda nam się zmusić polskie władze do podjęcia jakichś konkretnych kroków. Naprawdę jestem w tym apelu o powołanie komisji międzynarodowej całym sercem z panią Krystyną i cieszę się, że zdecydowała się zabrać głos w tej sprawie, że odważyła się wyrazić głośno swoje obawy i przedstawić oczekiwania rodzin.

W oświadczeniu Krystyna Kwiatkowska uwypukla problem generowania niepokojów społecznych, wynikających m.in. z obstrukcji w śledztwie smoleńskim.

– Zgadzam się również w tym punkcie z panią Krystyną. Wszyscy po katastrofie mówili, że powinniśmy być razem jako Naród, że możemy liczyć na wszelaką pomoc rządzących i różnych instytucji państwowych. Dzisiaj wiemy, że ci, którzy powinni nam służyć, odwrócili się do nas plecami, a z nieżyjących lotników i rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej robią głównych winowajców. To sprawujący władzę w naszej Ojczyźnie wyznaczali nam, ile ma trwać nasza żałoba, próbowali zamykać nam usta przy jakichkolwiek pytaniach, wyśmiewali wszelkie próby upamiętniania ofiar, nawet kwiaty i palące się znicze im przeszkadzały. A na koniec dowiadujemy się, że nie możemy mieć nawet pewności, czy w grobach, nad którymi się modlimy, są pochowani nasi najbliżsi. I bardzo współczuję rodzinom, które przeszły procedurę ekshumacji swoich bliskich i które podczas niej dowiedziały się, że pochowały nie tego człowieka. To musiało być dla nich naprawdę dramatyczne przeżycie. Tym bardziej nie rozumiem, jak media i rządzący mogli zachowywać się wobec tych osób z taką zajadłością i brakiem jakichkolwiek ludzkich uczuć. Zwłaszcza że to te same osoby niemal trzy lata temu nie dopełniły swoich obowiązków, przez co też dzisiaj rodziny nie mogą spokojnie przeżywać swojej żałoby. Dla ludzi rozsądnie myślących te wszystkie fakty jednoznacznie wskazują, kto dzieli Naród, kto boi się prawdy i kto w konsekwencji tworzy „sektę nienawiści”. To wszystko, co wydarzyło się po katastrofie z 10 kwietnia 2010 r., uczy nas, że rządzącym w Polsce nie można ufać. To prawda, że wybrał ich Naród, ale z czynów sądzić będzie ich Bóg.

Jak Pani ocenia odmowę publikacji tego listu przez Polską Agencję Prasową?

– Nie powiem, abym była tym faktem zbytnio zaskoczona. Sama przecież miałam podobne problemy z mediami, gdy tuż po katastrofie i ferowanych od razu oskarżeniach wobec załogi Tu-154M i Dowódcy Sił Powietrznych, ośmieliłam się stanąć przeciwko oskarżycielom mojego śp. Męża – gen. Andrzeja Błasika. Wówczas mnie również nikt nie chciał słuchać. Byłam bardzo nie na rękę zarówno dla rządu, jak też komisji pana Jerzego Millera, a tym samym dla mediów im oddanych. Media powielały jedynie rzucane przez polityków oskarżenia wobec mojego ukochanego Męża, choć te nie były niczym podparte. Na szczęście dla mnie i dla rzetelnego wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej znalazły się media, które zechciały mnie wysłuchać i zechciały obiektywnie przyjrzeć się faktom. Podsumowując, mam nadzieję, że doczekam się takich czasów, kiedy zarówno Polska Agencja Prasowa, jak i pozostałe media w naszym kraju same będą chciały publikować tak ważne i potrzebne oświadczenia, a w świat będą wysyłały tylko wiarygodne i sprawdzone informacje.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl