Polacy gotowi do walki
Ponad 70 proc. Polaków uważa, że w razie agresji na państwa bałtyckie Polska powinna pomóc sojusznikom. Tak wynika z sondażu IBRiS na temat obronności, do którego dotarł dziennik „Rzeczpospolita”.
Gdyby atak wymierzony był w Polskę, 30 proc. badanych natychmiast zgłosiłoby się do walki w formacjach wojskowych, paramilitarnych lub sanitarnych. Natomiast 11 proc. czekałoby na powołanie do wojska.
Wysoki odsetek Polaków gotowych do walki wynika z postaw patriotycznych – ocenia prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej. Innym z czynników jest świadomość, że bezpieczeństwo naszego kraju jest elementem bezpieczeństwa państw sojuszniczych – dodaje.
– To jest dobry sygnał, mianowicie to oznacza, że wielu Polaków, zdaje sobie sprawę, że bezpieczeństwo naszego kraju jest jakby elementem bezpieczeństwa całego regionu. W związku z tym gdyby doszło do zagrożenia dla państwa bałtyckich to też będzie to skutkowało oczywiście destabilizacją całego regionu, a w związku z tym będzie też zagrażało naszemu bezpieczeństwu, naszych granic, a więc w tym wypadku wygląda to tak, jakby było trochę lepiej niż w znanym powiedzeniu, że „mądry Polak po szkodzie”. Wyraźnie widać, że chcemy być mądrzy przed szkodą. Trzeba bronić po prostu tej stabilizacji, którą osiągnęliśmy w Europie środkowej pozbywszy się wpływów rosyjskich, jak najbardziej – skomentował prof. Romuald Szeremietew.
Jak wskazuje gazeta, respondentów zapytano również o to, co byliby w stanie poświęcić dla Polski. Zdecydowana większość – bo aż 87 proc. – poświęciłaby pewne kwoty pieniężne, ale 44 proc. nie wahałoby się przed poświęceniem życia lub zdrowia.
RIRM