Fuzja PKL i PKG. Obca firma może sprzedać polski majątek?

Doszło do fuzji Polskich Kolei Linowych i Polskich Kolei Górskich. Decyzja otwiera zagranicznej firmie możliwość sprzedaży polskiego majątku – alarmują lokalne władze.

Po fuzji, na którą zgodził się minister spraw wewnętrznych, powstała jedna spółka o tradycyjnej nazwie Polskie Koleje Linowe; pozostawione zostało też jej stare logo. Według władz spółki, celem fuzji ma być zmniejszenie kosztów funkcjonowania PKL-u oraz uproszczenie struktury korporacyjnej i usprawnienie procesów zarządczych.

Piotr Bąk, starosta tatrzański liczy jednak na unieważnienie fuzji. Na rozpatrzenie Sądu Administracyjnego czeka bowiem skarga na decyzję Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zezwalającą na formalne przejęcie majątku PKL przez PKG.

– Jesteśmy przekonani, że w sądzie to wygramy dlatego, że przemawiają za nami zarówno argumenty faktyczne i prawne. Natomiast sytuacja została natychmiast wykorzystana przez właścicieli PKG –  doprowadzono do fuzji i dzisiaj już nie akcje, ale cały majątek polskich kolei linowych należy de facto do spółki kontrolowanej prawie w stu procentach przez podmiot zagraniczny. Skutki tego mogą być różne. W tej chwili właściciel może np. wyodrębnić część majątku i go sprzedać. Może nim dowolnie rozporządzać – akcentuje Piotr Bąk.

Prywatyzacja PKLu rozpoczęła się w 2013 r. Wówczas zapewniano, że kolejki linowe pozostaną w rękach podhalańskich samorządów. Tak się jednak nie stało. Polskie Koleje Linowe należą obecnie do zarejestrowanej w Luksemburgu spółki Altura.

Na PKL składa się m.in. kolej linowa na Kasprowy Wierch oraz koleje krzesełkowe w Dolinach Gąsienicowej i Goryczkowej w Tatrach, a także wyciągi w Krynicy, Szczawnicy, Zawoi i Międzybrodziu Żywieckim.

RIRM