Debata o darmowym podręczniku
W Sejmie rozpoczęła się debata nad przyjętym w ubiegłym tygodniu przez rząd pilnym projektem nowelizacji o darmowym podręczniku.
Z nowego bezpłatnego podręcznika od września będą korzystać uczniowie pierwszych klas szkół podstawowych. Już teraz jednak pojawia się szereg wątpliwości – wśród nich ekspresowe tempo jego powstania – zaledwie kilka miesięcy.
W praktyce oznacza to, że podręcznik nie zostanie sprawdzony od strony merytorycznej wg tych zasad, które do tej pory obowiązywały – wskazuje poseł Marzena Wróbel z sejmowej komisji edukacji.
– Konieczne były trzy opinie, w tym jedna językowa. PO wprowadziła zapis, że podręcznik ten jest dopuszczony do użytku szkolnego z mocy prawa. To oznacza, że opinii, które oceniałyby wartość merytoryczną podręcznika, w praktyce nie będzie. Ministerstwo uznało, że będzie zawieszać poszczególne treści podręcznika na stronach MEN-u i wszyscy, którzy będą chcieli wyrazić swoją opinię będą mogli to uczynić. Jeżeli wszyscy mamy to sprawdzać, to nikt nie będzie się czuł w 100 % odpowiedzialny za ten materiał edukacyjny – powiedziała poseł Marzena Wróbel.
Na tym jednak nie koniec: „Nasz elementarz” będzie bowiem poruszał kwestie równościowe. Autorka podręcznika Maria Lorek zapowiedziała, że pierwszaki poznają z elementarza „różne rodziny”. Według niej nie ma jednego modelu rodziny. Wiele środowisk już teraz bije na alarm, że elementarz będzie przemycał elementy ideologii gender.
RIRM