Potrzeba nam tajemnicy

Z ks. Stanisławem Drągiem, proboszczem parafii Świętej Trójcy w Grabowie
nad Pilicą, artystą malarzem, rozmawia Agnieszka Żurek

Pisze Ksiądz ikony już od 41 lat, miał Ksiądz wiele wystaw, sam maluje freski
w swoim kościele – jak zaczęła się ta przygoda z malarstwem?

– Maluję od dziecka. Z początku były to głównie akwarele. Zamiłowanie do sztuki
mam we krwi, dlatego byłem przekonany, że w seminarium, jeśli zostanę wysłany na
studia, będzie to kierunek artystyczny. Okazało się jednak, że zostałem wysłany
na teologię moralną. Rzuciłem się wtedy na kolana przed biskupem i prosiłem,
żebym mógł jednak studiować sztukę. Ksiądz biskup odpowiedział jednak, że w
miarę zgłębiania tematu przyjdzie zamiłowanie do teologii moralnej i że
ostatecznie będę zadowolony. Widząc, że nic nie wskóram, zdecydowałem, że będę
studiować zarówno teologię, jak i sztuki piękne. I dałem sobie radę – skończyłem
oba fakultety.

Zaczął Ksiądz pisać ikony już jako kapłan katolicki?
– Zawsze podobał mi się wschodni obrządek, śpiewy cerkiewne, zacząłem więc pisać
ikony. Warsztat malarski znałem już wcześniej – od dziecka maluję akwarele,
później studiowałem malarstwo. Dużo czytałem. Pomogła mi także znajomość z ks.
Alipiuszem, zakonnikiem z klasztoru prawosławnego w Jabłecznej. Dzięki niemu
poznałem wiele tajników warsztatu pisania ikon.

Na jakim materiale pisze się ikony?
– Przywykliśmy do tego, żeby kojarzyć ikony z deskami. Tymczasem były one pisane
na bardzo różnych materiałach – na drewnie, kości słoniowej, płótnie, blasze,
występowały jako płaskorzeźby, były odlewane w metalu tak jak ryngrafy
rycerskie… Pierwsza ikona – Vero Ikon, chusta św. Weroniki – powstała na
płótnie…
Wybór materiału nie zawsze zależy od nas, czasem to materiał nas "wybiera" – w
czasach komuny nie było z czego robić koszulek ikon. Trzeba było zatem uruchomić
wyobraźnię – konstruowałem koszulki ikon z blachy z tubek od kremów do golenia.
W Lublinie znali mnie wtedy w każdym kiosku.

Czy pisanie ikon wymaga określonego rytuału?
– Piszę zawsze przy muzyce cerkiewnej. Najczęściej wieczorem, wtedy mam czas. Po
19.00 kończę Brewiarz i od 19.30 do północy zamykam się w pracowni. Do pisania
ikon, jak do modlitwy, potrzeba spokoju.

Tworzenie ikon to także modlitwa?
– Nazywam ją "moją wieczorną modlitwą desek". Odpoczywam wtedy duchowo. Jeśli
nie mogę pisać przez kilka dni, bardzo mi tego brakuje. W ciągu dnia pracuję,
wieczory rezerwuję na pisanie ikon. Najpiękniejsze twarze powstały po północy.

Dlaczego mówi się, że ikony się "pisze", a nie "maluje"?
– Biblia to Słowo pisane, natomiast ikona to pisany obraz, który zastępuje
Słowo, czyli objawioną Prawdę Bożą. Ikony to "kolorami pisane imię Boga".

Czy do pisania ikon także potrzeba natchnienia?
– Ikony mają pewne określone wzorce. W cerkiewnych szkołach pisania ikon
kształcili się uczniowie specjalizujący się w malowaniu rąk, inni – szat,
jeszcze inni – twarzy. Przestrzeganie prawideł sztuki jest konieczne, ale każda
ikona ma zarazem charakter indywidualny, do każdej artysta wnosi coś swojego.
Ten sam wizerunek Matki Bożej powstaje nieraz w kilkunastu różnych wersjach i
różnej kolorystyce. W ikonach każdy kolor ma swoje znaczenie. Na przykład brąz
jest kolorem pokory. Dlatego Matkę Bożą malujemy często w brązowej kolorystyce.
Błękit natomiast oznacza królewskość. Złoto – boskość, światło, które
promieniuje z ikony.

Czy ma Ksiądz swój ulubiony motyw w pisaniu ikon?
– Malarz, aby wykazać się znajomością rzemiosła, musiał umieć napisać ikony:
Chrystusa, Matki Bożej, św. Michała Archanioła, św. Jerzego na koniu. Jako
pierwszą powinien napisać ikonę Przemienienia Pańskiego. Ten akt miał
symbolizować jego przemianę duchową, dojrzałość pozwalającą na przekroczenie
bram innego świata, zbliżenie się do Sacrum.
Włodzimierz Sołouchin napisał w swojej książce "Spotkania z ikonami": "Dawni
mistrzowie po prostu malowali modlitwę". Ikony nie można oddzielić od modlitwy,
ikona musi być "omodlona". Wartości ikony nie ocenia się jedynie w kategoriach
artystycznych. Ikona jest zawsze oczywiście także dziełem sztuki, ale jej
wartość mierzy się przede wszystkim tym, co ikona przedstawia, do jakiej
rzeczywistości zbliża. Ikony mają moc. Zdarzało się, że w Galerii
Trietiakowskiej w Moskwie, gdzie zgromadzone są najpiękniejsze ikony Andrieja
Rublowa, odwiedzający, oglądając ikony, nagle klękali i zaczynali się modlić.
Ikona "wciągała" ich w inną rzeczywistość. Czytałem, że Rublow miał identyczne
przeżycia mistyczne jak św. Teresa Wielka – widzenie Trójcy Świętej jako trzech
aniołów. Przeżycia tego dostąpił właśnie podczas pisania ikon. Pisząc sławną
ikonę Trójcy Świętej, był pod wpływem prawosławnego mistyka – świętego Sergiusza
z Radoneża.

W naszym kręgu kulturowym utożsamiamy ikony z prawosławiem i stąd wynika może
pewien dystans czy poczucie "obcości" względem tej pięknej tradycji.

– Wiek XX na nowo odkrył ikonę. Zachód coraz wyraźniej zaczyna doceniać ikony.
Jestem głęboko przekonany, że ikona najpełniej odkrywa sens sztuki sakralnej.
Jest "oknem do nieba", znakiem rzeczywistości nadprzyrodzonej. Ikona zawsze
prowadzi ku czemuś. Niektórzy mawiają, że jest ona wręcz sakramentalium. Ma nam
przybliżać transcendencję Boga. Stąd też jej prostota. Ikona nie ma nas
koncentrować na sobie.

Kiedy tradycja pisania ikon zanikła w katolicyzmie?
– Ikona jest dorobkiem całego Kościoła, nie tylko prawosławia. Najstarsze ikony
znajdują się w Rzymie – w Bazylice Matki Bożej Większej jest na przykład ikona z
VI wieku. W malutkim klasztorze pod Rzymem znaleziono ostatnio jeszcze starszą
ikonę Matki Bożej. Pochodzi ona z IV wieku. Ikony były dorobkiem Kościoła
powszechnego sprzed jego podziału.

Dawniej w każdym polskim domu wisiały ikony Matki Bożej Częstochowskiej i
Ostrobramskiej.

– Prawosławie także przyjęło ikonę Czarnej Madonny. W prawie każdej cerkwi w
Polsce znajdziemy wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. Jest to ikona w
najczystszej postaci, napisana zgodnie z wszelkimi prawidłami sztuki. Tradycja
mówi, że przybyła ona do Polski z Bizancjum. Przywiózł ją książę lwowski Lew,
była ona przechowywana na zamku w Bełżcu, na wschodzie. W czasie jednego z
napadów tatarskich Władysław Opolczyk zabrał ją stamtąd i przywiózł do
Częstochowy. Ikona ta ma zatem pochodzenie wschodnie.

Czy tradycja pielgrzymowania do obrazów jest wspólna dla katolicyzmu i
prawosławia?

– Tak. W prawosławiu istnieje wierzenie, że święte ikony, takie jak nasza Matka
Boża Częstochowska, nie zostały stworzone ręką ludzką, ale "spuszczone z nieba",
podobnie jak "Vero Ikon" – prawdziwe oblicze Chrystusa odbite na chuście św.
Weroniki. Katolicy pielgrzymują do Częstochowy, a prawosławni idą na Grabarkę
czy do innych miejsc świętych. Ikony otaczane są przez prawosławnych wielkim
kultem. Władimir Sołouchin pisze w swojej książce o tym, że kiedy po rewolucji
cerkwie były zamykane, a święte obrazy niszczone, ludzie z narażeniem życia
wykradali ikony z zamkniętych cerkwi i przechowywali je w domach, aby je
uratować.

Czy nienawiść do wizerunków świętych wynika z faktu, że prowadzą one ludzi do
Boga?

– Tak, z całą pewnością. U nas w Polsce komuniści tak się bali obrazów, że
aresztowali kopię Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej nawiedzającą diecezje
podczas obchodów Wielkiej Nowenny z okazji Tysiąclecia Chrztu Polski
zainicjowanej przez Sługę Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego. W Częstochowie
mogę całymi godzinami klęczeć przed Obrazem Matki Bożej. Ikony potrafią
człowieka bardzo przyciągać, by poprowadzić go ku Bogu.

Powiedział Ksiądz, że ikona – aby żyła – musi mieć modlącego się przed nią
człowieka. Tajemnica ikony przybliża nam też tajemnicę Boga, który nie tylko
jest człowiekowi potrzebny, ale także sam człowieka potrzebuje.

– Tak, z pewnością. Przez ikonę Bóg wychodzi do człowieka. Ikonostas to cała
teologia. Wchodząc do cerkwi, wierny wita się z Bogiem, całując ikonę i
zapalając świeczkę. Potem udaje się pod ołtarz. Na dole znajdują się dwie ikony
wstawiennicze – Chrystusa i Matki Bożej. Następnie ikony patronów cerkwi.
Kolejno – otwierają się carskie wrota, gdzie znajduje się Święte Świętych,
miejsce sprawowania Najświętszej Liturgii. Na carskich wrotach namalowane są
sceny Zwiastowania, czyli przyjścia Dobrej Nowiny i czterech ewangelistów,
którzy nam ją przekazali. Następnie Ostatnia Wieczerza – symbol prawdy o tym, że
Bóg został z nami na zawsze. Kolejno – apostołowie, czyli głosiciele Chrystusa,
prorocy Starego Testamentu, a na górze Trójca Święta, aniołowie i niebiosa. Myśl
biegnie ciągle w górę, do Boga. W prawosławiu cała Dobra Nowina o Zbawieniu
wyłożona jest przy pomocy sztuki.

Gdzieniegdzie pokutuje jeszcze przesąd, że czczenie świętych obrazów odwraca
uwagę od Boga.

– Jest wprost przeciwnie. Obrazy te prowadzą do Boga. Święty Jan Dameasceński,
główny obrońca ikon w czasach ikonoklazmu, powiedział: jeżeli jestem zmęczony,
nie mogę czytać, idę do cerkwi i tam przed ikoną nawiązuję kontakt z Bogiem.
Kiedyś ikona towarzyszyła człowiekowi przez całe życie. Kiedy jechał w podróż,
brał ze sobą małą ikonę w składanym ołtarzyku. Kiedy szedł na wojnę, matka
dawała mu ikonę, by go chroniła. Człowiek był zbratany z Bogiem, ikona
przypominała mu nawet na wojnie o tym, jaki powinien być stosunek chrześcijanina
do nieprzyjaciół.

Możemy mówić o kryzysie sztuki sakralnej na Zachodzie? Zachodnie świątynie są
często surowe, ascetyczne.

– W Niemczech po Soborze Watykańskim II powyrzucane zostały prawie wszystkie
ołtarze. Widziałem Drogę Krzyżową składającą się jedynie z czternastu krzyżyków.
W kościołach panuje pustka. Ludzie Zachodu są często przeintelektualizowani. Za
bardzo idą ku nowoczesności i spłycają przez to liturgię, odzierają ją z
tajemnicy. W centrum stawiają często człowieka, a nie Pana Boga. W Kościele
potrzeba obecnie więcej tajemnicy, kontemplacji Boga. Ten rodzaj kontaktu z
Bogiem jest obecny w liturgii Wschodu. Potrzeba nam także więcej sztuki.

W swojej książce "Kolorami pisane imię Boga" stwierdza Ksiądz, że na
Wschodzie Chrystus nawet jako Pantokrator nigdy nie jest groźnym władcą, jest
zawsze kochający i bliski.

– W ikonie Chrystus przedstawiony jest zawsze jako uwielbiony. Na krzyżu
Chrystus przedstawiany jest w geście tańczenia. Kieruje to naszą uwagę w stronę
Zmartwychwstania, a nie śmierci.

Istnieją warsztaty, gdzie katolicy i prawosławni wspólnie piszą ikony?
– Byłem dwa tygodnie w szkole w Bielsku Podlaskim, w szkole pomaturalnej pisania
ikon prowadzonej przez kapłana prawosławnego. Wzbogaciłem tam znacznie swój
warsztat. Można także uczyć się pisania ikon, pozostając na gruncie katolickim.
Ojcowie jezuici prowadzą w Polsce trzy szkoły pisania ikon. W Kaliszu natomiast
odbywają się rekolekcje: "Teologia ikony" – czteroetapowe, łącznie z Liturgią.
Jednym z prowadzących jest ksiądz jezuita – proboszcz grekokatolickiej parafii
Lublina. Podczas tych rekolekcji po raz pierwszy odprawiałem Mszę Świętą we
wschodnim obrządku. Trwała ona 2,5 godziny, ale czas mi się nie dłużył, wprost
przeciwnie. Codziennie odbywała się także godzina kontemplacji przed ikoną
Trójcy Świętej, Matki Bożej z Dzieciątkiem, Bogurodzicy, św. Michała
Archanioła… W rekolekcjach oprócz kapłanów uczestniczyły także osoby świeckie,
różnych zawodów. Okazało się, że kontemplacja ikon ich wciągała. Nie jest to
zatem modlitwa zarezerwowana tylko dla prawosławnych, tylko dla kapłanów, tylko
dla ludu czy tylko dla osób o odpowiednim przygotowaniu teologicznym. Jest ona
dla wszystkich.

Czy dzieli się Ksiądz z innymi swoją wiedzą i doświadczeniem w zakresie
pisania ikon?

– Prowadzę trzy szkoły pisania ikon. W parafii, której jestem proboszczem, w
Grabowie nad Pilicą, mam 22 uczniów, w Warce prowadzę szkołę dla
niepełnosprawnych. Wśród nich wyróżnia się Piotruś, który nawet miał już razem
ze mną w Radomiu swoją wystawę 15 ikon. Piotruś połknął bakcyla i pisze. Uczę
też w seminarium radomskim. Wśród moich uczniów jest sześciu kleryków i dwóch
profesorów. Jednego z nich przygotowuję na swojego następcę. Mam tu na myśli
ojca duchownego w seminarium ks. Grzegorza Tęczę. Jeśli kuchnię przekształcił w
swoją pracownię, to znaczy, że będzie pisał ikony. Cieszę się zatem, że
pozostanie po mnie nie tylko dorobek materialny, ale także ten najcenniejszy –
duchowy. Amen.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl