Do końca nie rozumiem oczekiwania, że KPO „magicznie” zmieni pozycję Polski. Inwestycje, które musimy wykonać w ramach KPO, musimy początkowo prefinansowań ze środków własnych i my to realizujemy. Część działań z KPO odbywa się w tym momencie, a następne będą się dopiero odbywać. Rozumiem, że z punktu widzenia przepływów pieniężnych jest ważne, żeby w pewnym momencie zasilić finanse publiczne środkami z KPO, ale trzeba liczyć się tym, że te środki będą musiały być zwracane. Tak więc szacowanie jego nadzwyczajnej mocy wydaje mi się, że jest nadużyciem i raczej jest ogromną grą polityczną i lękiem z racji tego, iż społeczeństwo nie do końca rozumie, co to jest KPO i jeżeli okazałoby się, że tego nie dostaniemy, to partia rządząca miałaby duże problemy z procesem wyborczym. Świat się nie zawali, nawet jeśli okazałoby się, że środki z Krajowego Planu Odbudowy nie wpłynęły do Polski. KPO jeśli będzie jako dodatkowy strumień pieniądza, to poprawi przepływ pieniężny, ale nie spowoduje niczego nadzwyczajnego – wskazał dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.