Bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski nie narzekał, nie załamywał się, nie obwiniał innych o to, że został uwieziony. W trudnej sytuacji znalazł dla siebie przestrzeń do bycia harcerzem, kapłanem i dobrym człowiekiem. Pomagał tak, jak umiał. Był w trudnej sytuacji, ale nie myślał o sobie, tylko zaczynał dostrzegać swoich współbraci, dostrzegał innych uwięzionych i im pomagał. Kto miał potrzebę, służył pomocą sakramentalną jako kapłan, ale potrafił również podać pomocną dłoń, podzielić się jedzeniem, którego porcje były głodowe i wreszcie bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski potrafił pomagać ludziom chorym, co przepłacił życiem – męczeńską śmiercią – wspominał ks. bp Wiesław Śmigiel, ordynariusz diecezji toruńskiej.