ZIO w Pjongczangu. Czas na konkurs skoków – czy Polacy sprostają medalowym oczekiwaniom?

Pierwszy dzień rywalizacji olimpijskiej w Pjongczangu może przynieść kibicom znad Wisły wiele radości. O godzinie 13:35 czasu warszawskiego do zmagań w konkursie indywidualnym na normalnym obiekcie przystąpią bowiem polscy skoczkowie na czele z Kamilem Stochem, który będzie bronił tytułu mistrzowskiego.


Dotychczasowe próby zarówno te oddane w seriach treningowych, jak już i podczas samych kwalifikacji rozbudziły nadzieje polskich kibiców na medal(e) podopiecznych trenera Stefana Horngachera na normalnym obiekcie w Pjongczangu (HS 109).

Za głównego faworyta do złota uchodzi przede wszystkim Kamil Stoch. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata może zresztą przejść do historii jako drugi skoczek, po Finie Mattim Nykaenenie, który obronił tytuł olimpijski. Przypomnijmy tylko, że zawodnik z Zębu okazał się bezkonkurencyjny na stumetrowej skoczni cztery lata temu w rosyjskim Soczi.

Nasz największy pretendent do walki o wygraną w eliminacjach zajął drugie miejsce (104 metry), ale – jak przyznał w rozmowie dla TVP Sport – jego wszystkie dotychczasowe próby w Pjongczangu, choć były dobre, mogły być jeszcze lepsze i na takie liczymy już podczas samego konkursu głównego.

W dalszym ciągu są rezerwy i mam tego poczucie, ale bardziej myślę o tym, jaki skok chce oddać. Bardzo ciężko pracowałem nad tym, aby być dobrze przygotowanym na te igrzyska, cieszę się tym co jest. Mój skok kwalifikacyjny techniczne był na dobrym poziomie, natomiast spóźniłem go i wiem, że mogę coś zrobić lepiej. W moich próbach są jeszcze rezerwy – zwrócił uwagę triumfator 66. Turnieju Czterech Skoczni.

Obok Stocha, do rywalizacji o olimpijskie podium powinni się włączyć również reprezentanci Niemiec. Zwłaszcza sporo może namieszać Andreas Wellinger, który zaimponował podczas serii próbnej, gdy osiągnął aż 112 m. Z bardzo dobrej strony wypadł także w kwalifikacjach. Choć wylądował dziewięć metrów bliżej, uzyskał najwyższą łączną notę punktową. Czwartą pozycję zajął z kolei jego kolega z kadry – Richard Freitag. Podopieczny Wernera Schustera ze skoku na skok spisywał się w Korei coraz lepiej.

Nie bez szans pozostaje Dawid Kubacki. Nowotarżanin od początku bardzo dobrze prezentował się na normalnym obiekcie; wystarczy powiedzieć, że z pięciu prób, jakie do tej pory oddał w Pjongczangu, trzy z nich dały mu miejsce w czołowej „trójce” rundy. Jego postawa w tym najważniejszym momencie może być zatem równie obiecująca, o czym zresztą mówił sam zainteresowany.

Wiem, jak mam skakać, co mam robić i tego się trzymam. Nie wdaje się w kalkulacje, tylko skupiam się na sobie. W mojej próbie kwalifikacyjnej na pewno nie podobało mi się moje lądowanie. Chciałem za długo pociągnąć skok, nie wyszło to do końca i ten telemark był nieco koślawy. Jest to jednak jednostkowy przypadek, dlatego specjalnie się tym nie przejmuję. Moje skoki cały czas idą w dobrym kierunku – zaznaczył reprezentant Polski.

W pierwszej serii oczy kibiców znad Wisły będą skierowane również w stronę Stefana Huli oraz Macieja Kota. Obaj mogą być zadowoleni ze swoich dotychczasowych prób na Alpensia Jumping Park i w sobotni wieczór liczmy na to, że któryś z nich namiesza szyki faworytom w kontekście rywalizacji o medale.

Pamiętajmy też o jednej niezwykle istotnej rzeczy – niemal równo rok temu to właśnie Kot zwyciężył w konkursie przedolimpijskim na normalnym obiekcie, odnosząc wówczas drugą pucharową wygraną w karierze. To może mieć teraz choćby w małym stopniu, ale jednak – znaczenie.

Ze skoku na skok jest coraz lepiej. Warunki w eliminacjach były co prawda trudniejsze, ale za to stabilniejsze   wiatr wiał cały czas w plecy, czyli coś, co lubię. […] Trener Werner Schuster [szkoleniowiec reprezentacji Niemiec – przyp. red.] mówiąc o tym, że zdobędziemy dwa medale w sobotę, tak naprawdę stara się zrzucić presję ze swoich zawodników. Wiadomo, że rywale się z nami liczą, ale też doskonale wiedzą, o co walczą – podkreślił jedenasty zawodnik kwalifikacji.

Polscy skoczkowie, jak na razie, na zimowych igrzyskach olimpijskich zdobyli trzy medale. Składają się na to: złoto Kamila Stocha (Soczi 2014) oraz srebrny (Vancouver 2010) i brązowy (Salt Lake City 2002) krążek wywalczony przez Adama Małysza. Po godzinie 15 czasu warszawskiego przekonamy się zatem, czy dorobek ten zostanie powiększony przez któregoś z naszych reprezentantów.

Sport.RIRM

drukuj