fot. PAP/Rafał Rusek

W. Szczęsny: Przyzwyczailiśmy się do awansów

Mieliśmy dobry plan na pierwszą połowę meczu, ale z kolei tempo gry z naszej strony było wolne. Po przerwie wyglądało to już dużo lepiej. […] Przyzwyczailiśmy się do awansów. To był nasz obowiązek, żeby dostać się na mistrzostwa Europy – mówił w rozmowie z Polsatem Sport Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski i Juventusu Turyn.


Plan został wykonany w 100 procentach. Podopieczni Jerzego Brzęczka pokonali Macedonię Północną 2:0, dzięki czemu awansowali na Euro 2020. Kibicom długo jednak przyszło czekać na gole. Wynik spotkania dopiero w 74. minucie otworzył Przemysław Frankowski. Chwilę później rywali dobił Arkadiusz Milik [więcej tutaj].

– Mieliśmy dobry plan na pierwszą połowę meczu, ale z kolei tempo gry z naszej strony było wolne. Po przerwie wyglądało to już dużo lepiej. Było to też spowodowane tym, że Macedończycy opadli z sił. Dzięki temu pojawiło się więcej wolnego miejsca i było nam łatwiej o sytuacje bramkowe. Reasumując – zagraliśmy dobre spotkanie – podkreślił Wojciech Szczęsny.

Bramkarz Juventusu Turyn zauważył, że w porównaniu do poprzednich awansów reprezentacji Polski na wielkie turnieje, ten był obowiązkiem kadry dowodzonej przez Jerzego Brzęczka.

– Pierwszy awans, jaki wywalczyliśmy na Stadionie Narodowym, był o tyle fajny, że w ostatnim meczu graliśmy z mocną wówczas Irlandią. Natomiast dwa lata temu potrzebowaliśmy już tylko remisu z Czarnogórą i wtedy było dużo mniej entuzjazmu. Poza tym człowiek się przyzwyczaja. Wcześniej wy [dziennikarze – przyp. red.] również docenialiście nasze awanse, a teraz to nasz absolutny obowiązek. Zgadzam się z tym, ale uważam, że też trzeba umieć to docenić – dodał 29-letni golkiper.

Biało-czerwonych czekają jeszcze dwa spotkania w ramach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy. 16 listopada zmierzymy się na wyjeździe z Izraelem, a trzy dni później podejmiemy na Stadionie Narodowym Słowenię. W grupie G coraz bliżej awansu jest również Austria, której do szczęścia – bez oglądania się na wyniki innych meczów – potrzeba dwóch punktów.

Sport.RIRM

drukuj