M. Klich: Jest jeszcze dużo rzeczy do poprawy
Mogliśmy wygrać. Na pewno jednym z pozytywów było to, że w końcówce spotkania dążyliśmy do strzelenia drugiego gola. […] Rywale postawili trudne warunki, bo stanęli z tyłu i dali nam rozgrywać piłkę, a nie zawsze dobrze to wyglądało z naszej strony. Jest jeszcze dużo rzeczy do poprawy – powiedział chwilę po meczu z Irlandią Mateusz Klich, pomocnik reprezentacji Polski.
Choć biało-czerwoni generalnie zawiedli w zremisowanym 1:1 spotkaniu towarzyskim z Irlandią, jednym z niewielu pozytywnych aspektów była dobra postawa Mateusza Klicha. To właśnie defensywny pomocnik uchronił nasz zespół od porażki, strzelając w 87. minucie wyrównującego gola.
– Zawsze, kiedy zdobywa się bramkę, stanowi to dodatkowy plus do indywidualnego występu. Starałem się trochę dać drużynie w ofensywie, oddać kilka strzałów, bo to był jeden ze sposobów na bardzo cofniętą Irlandię i po jednej z takich prób udało się doprowadzić do remisu – mówił 28-letni piłkarz.
Polacy na przestrzeni całego meczu mieli olbrzymie problemy ze sforsowaniem pewnie spisujących się w defensywie rywali. Poza pojedynczą świetną sytuacją strzelecką zmarnowaną przez Arkadiusza Milika, nie potrafili poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Darrena Randolpha.
– Irlandczycy postawili trudne warunki, bo stanęli z tyłu i dali nam rozgrywać piłkę, a nie zawsze dobrze to wyglądało z naszej strony. Jest jeszcze dużo rzeczy do poprawy. Wiadomo, brakuje zgrania z kolegami, ale na to potrzeba czasu. Mogliśmy wygrać. Na pewno jednym z pozytywów było to, że w końcówce dążyliśmy do zdobycia drugiego gola – zwrócił uwagę Mateusz Klich.
Za miesiąc biało-czerwoni powrócą do rywalizacji w rozgrywkach Ligi Narodów. 11 października podopieczni Jerzego Brzęczka zmierzą się z Portugalią, a trzy dni później – z Włochami. Oba spotkania zostaną rozegrane na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Sport.RIRM