fot. PAP/EPA

Formuła 1. Sensacyjna wygrana Carlosa Sainz w Singapurze!

Carlos Sainz wygrał 15. rundę mistrzostw świata Formuły 1, która odbywała się w Singapurze. Kierowca Ferrari znalazł się przed Lando Norrisem z McLarena oraz Lewisem Hamiltonem z Mercedesa. Max Verstappen ukończył rywalizację na 5. miejscu.


Hiszpański kierowca Ferrari ma za sobą bardzo udany weekend. Już w sobotę pokazał się ze świetnej strony, wygrywając kwalifikacje. W niedzielę prowadził w wyścigu od startu do mety. Włoska ekipa opracowała bardzo dobrą strategię, która w połączeniu ze świetną jazdą Carlosa Sainza doprowadziła do triumfu. Dla kierowcy było to drugie zwycięstwo w karierze, natomiast Ferrari na najwyższym stopniu podium stanęło po raz pierwszy od 434 dni.

Pierwszą dobrą decyzją Włochów było założenie opon z miękką mieszanką w bolidzie Charlesa Leclerca. Dzięki temu Monakijczyk na starcie wyścigu wyprzedził George’a Russella. Będąc na drugiej pozycji, bronił prowadzenia Sainza i wykonywał zespołowe polecenia.

„Wygląda na to, że Ferrari poświęca Charlesa Leclerca” – usłyszał jadący na trzeciej pozycji George Russell.

I tak faktycznie było. Podczas neutralizacji wywołanej przez Logana Sargeanta stajnia z Maranello postanowiła wykonać podwójny pit stop. Wymiana opon przebiegła sprawnie, jednak Leclerc utknął na stanowisku na kilka sekund przez bolidy jadące aleją serwisową. W efekcie Monakijczyk utracił drugą lokatę. Wypadł nawet poza pierwszą piątkę.

W czołówce wciąż utrzymywali się George Russell oraz Lando Norris. Na 45. okrążeniu – przy wirtualnej neutralizacji – Mercedes postanowił zaryzykować i ściągnął Brytyjczyka na zmianę opon. W efekcie spadł on na trzecią lokatę.

Pod koniec rywalizacji doszło do niesamowitej walki. Carlos Sainz poprosił swojego inżyniera wyścigowego, aby ten co okrążenie podawał mu przewagę czasową, jaką posiada nad drugim Lando Norrisem. Hiszpan chciał utrzymywać poniżej sekundy różnicy. W ten sposób umożliwiał kierowcy McLarena używanie systemu DRS, a co za tym idzie – Norris mógł skuteczniej bronić się przed trzecim Russellem. Hiszpanowi z kolei pomagało to w utrzymaniu pierwszej pozycji. Sainz kontrolował więc własne tempo oraz to, co działo się za nim.

O drugie miejsce walczyli nie tylko Lando Norris i George Russell, ale także Lewis Hamilton. Do ostatniego okrążenia cała trójka szukała swoich szans na utrzymanie bądź poprawę wyniku. Niestety, Russell przed zakrętem numer 11 wyleciał z toru i uderzył w bandę, na czym skończył swój udział w wyścigu. Metę za Carlosem Sainzem przekroczyli więc kolejno Lando Norris i Lewis Hamilton.

Tym samym na podium zabrakło kierowcy Red Bulla, a więc zespołu, który dotychczas wygrał wszystkie rundy mistrzostw świata sezonu 2023. W związku ze słabym przygotowaniem samochodów Max Verstappen i Sergio Perez startowali w niedzielę z drugiej dziesiątki. Holender zdołał przebić się na piątą lokatę, natomiast Meksykanin skończył rywalizację jako ósmy.

W niedzielę świetnie spisał się Oscar Piastri. McLaren nie zdążył przygotować pakietu poprawek do jego bolidu (takie znalazły się tylko w samochodzie Lando Norrisa), a mimo to Australijczyk po starcie z 17. pozycji wyścig ukończył na 7. miejscu. Bardzo dobrze spisał się także Liam Lawson, który zastępuje w AlphaTauri Daniela Ricciardo. 21-letni Nowozelandczyk był dziewiąty, co jest najlepszym wynikiem włoskiej stajni w tym sezonie. Do tej pory trzykrotnie dziesiątą lokatę zajmował Japończyk Yuki Tsunoda.

16. runda mistrzostw świata Formuły 1 odbędzie 24 września w Japonii na torze Suzuka.

Sport.RIRM

drukuj