fot. PAP/Maciej Kulczyński

Ekstraklasa. Sobota pod znakiem remisów

Sobotnie mecze 3. kolejki PKO Ekstraklasy upłynęły pod znakiem remisów. Punktami podzieliły się: Cracovia ze Stalą Mielec (1:1), Warta Poznań z Piastem Gliwice (0:0) oraz Śląsk Wrocław z Lechem Poznań (3:3).


Cracovia – Stal Mielec 1:1 (0:0)
Dawid Szymonowicz 90′ – Paweł Tomczyk 82′

Przy Kałuży o krok od sprawienia dużej niespodzianki była Stal. Podopieczni Dariusza Skrzypczaka w 82. minucie objęli bowiem prowadzenie, gdy Maciej Domański trafił w słupek, a do uciekającej piłki dopadł Paweł Tomczyk i płaskim uderzeniem z półobrotu pokonał Karola Niemczyckiego.

Cracovia uniknęła jednak porażki, ratując remis… w 11. minucie doliczonego czasu gry. Wówczas w polu karnym gości najlepiej odnalazł się Dawid Szymonowicz, który z bliskiej odległości wpakował futbolówkę pod poprzeczkę, nie dając żadnych szans Rafałowi Strączkowi na skuteczną interwencję.

Taki wynik sprawił, że ekipa Michała Probierza wyzerowała swój dorobek punktowy. Przypomnijmy – „Pasy” przystąpiły do sezonu z pięcioma ujemnymi „oczkami” za czyny korupcyjne w rozgrywkach 2003/04 ówczesnej II ligi. Beniaminek z Mielca wciąż czeka natomiast na pierwsze ligowe zwycięstwo.

Warta Poznań – Piast Gliwice 0:0

O meczu Warty z Piastem nie ma sensu za wiele się rozpisywać. Wystarczy powiedzieć, że oba zespoły na przestrzeni 90 minut oddały łącznie zaledwie cztery celne strzały. Najbliżej szczęścia byli gliwiczanie, a konkretnie Tomasz Jodłowiec, którego uderzenie głową z pięciu metrów w 62. minucie na linii bramkowej zatrzymał świetnie interweniujący Adrian Lis.

Tym samym zarówno jedni, jak i drudzy wywalczyli pierwszy punkt w obecnym sezonie. Wciąż jednak nie mają żadnego gola na swoim koncie w trwających rozgrywkach. Warta plasuje się na czternastym miejscu, zaś Piast zajmuje przedostatnią – piętnastą pozycję w tabeli.

Śląsk Wrocław – Lech Poznań 3:3 (2:3)
Piotr Celeban 12′ Mathieu Scalet 14′ Robert Pich 51′(k.) – Mikael Ishak 7′ 32′ Dani Ramirez 28′

Świadkami emocjonującego widowiska byli za to kibice zgromadzeni na stadionie Śląska we Wrocławiu. Worek z bramkami już w 7. minucie otworzył Mikael Ishak. Szwed skorzystał na zagraniu Pedro Tiby, z bliska dopełniając jedynie formalności. Gospodarze szybko odrobili straty, i to z nawiązką. Najpierw Piotr Celeban głową – po centrze Waldemara Soboty z rzutu rożnego – pokonał Filipa Bednarka, a następnie Mathieu Scalet strzałem z kilku metrów zapewnił miejscowym prowadzenie.

Lech odpowiedział w 28. minucie. W roli głównej wystąpił tym razem Dani Ramirez, który – po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy oraz kiksie Mikaela Ishaka – dopadł do futbolówki i z zimną krwią skierował ją do siatki. Chwilę później drużyna Dariusza Żurawia zadała trzeci cios. Pedro Tiba wpadł z piłką w „szesnastkę”, miękko dośrodkował, a Mikael Ishak uderzeniem przy słupku zmusił do kapitulacji Matusa Putnocky’ego.

Ostatnie słowo należało do podopiecznych Vitezslava Laviczki. W 49. minucie sędzia podyktował rzut karny dla wrocławian za faul Tymoteusza Puchacza na Lubambo Musondzie. „Jedenastkę” bez problemów wykorzystał Robert Pich, posyłając futbolówkę w środek bramki. Filip Bednarek nie miał nic do powiedzenia – rzucił się w swój prawy róg. Remis pozwolił Śląskowi, przynajmniej tymczasowo, wskoczyć na fotel lidera. „Kolejorz” zaś po trzech kolejkach ma tylko dwa „oczka” i jest dziewiąty w stawce.

Sport.RIRM

drukuj