fot. PAP/Maciej Kulczyński

Ekstraklasa. Przełamanie płockiej Wisły, kanonada w Lubinie, Jaga lepsza od Śląska

W sobotę rozegrane zostały trzy spotkania 26. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Pierwszy raz w 2020 roku wygrała Wisła Płock, pokonując na wyjeździe Arkę Gdynia. Aż osiem goli zobaczyli kibice w Lubinie, gdzie Zagłębie zremisowało z Lechią. Drugie zwycięstwo z rzędu zanotowała Jagiellonia Białystok – tym razem wygrywając ze Śląskiem Wrocław.


Arka Gdynia – Wisła Płock 1:2 (0:1)

Marko Vejinović 90+7′ – Torgil Gjertsen 17′, Alan Uryga 62′

Dla obu drużyn to spotkanie miało duże znaczenie. Arka Gdynia potrzebowała wygranej, aby nie stracić dystansu do drużyn, które znajdują się tuż nad strefą spadkową. Wisła musiała zwyciężyć, aby zwiększyć swe szanse na awans do grupy mistrzowskiej Ekstraklasy.

Mecz ułożył się bardzo dobrze dla zespołu z Płocka. Nafciarze wyszli na prowadzenie w 17 minucie za sprawą Norwega Torgila Gjertsena. Sytuacja Arki skomplikowała się w 41 minucie. Czerwoną kartkę za brutalny atak na Dominika Furmana ujrzał Adam Deja.

Goście wykorzystali fakt gry w przewadze w 62. minucie. Po rozegraniu rzutu rożnego Mateusz Szwoch wrzucił piłkę na głowę Alana Urygi, a ten skutecznie wykończył akcję. Grających w osłabieniu gdynian stać było jedynie na trafienie honorowe autorstwa Marko Vejinovicia. Po meczu trener Arki Aleksandar Rogić zrezygnował z pełnienia swojej funkcji. Sytuacja zespołu z Trojmiasta w ligowej tabeli jest niewesoła. Gdynianie coraz bardziej oddalają się od utrzymania w Ekstraklasie. Wisła wygrała pierwszy ligowy mecz w tym roku kalendarzowym i pozostaje w grze o pierwszą ósemkę.

KGHM Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk 4:4 (2:3)

Sasa Balić 16′, Filip Starzyński 40′ (k.), 59′, Bartosz Białek 83′ – Conrado 4′, Łukasz Zwoliński 23′ (k.), Jaroslav Mihalik 41′, 55′

Gdyby w każdym meczu Ekstraklasy padało tyle goli, z pewnością frekwencja na stadionach byłaby dużo wyższa. Lubinianie aż trzykrotnie w tym meczu musieli gonić rezultat.

Wynik spotkania otworzył gracz gości – Conrado. Brazylijczyk w 4. minucie dopadł do piłki po złym wybiciu defensywy Zagłębia po rzucie rożnym i pokonał Dominika Hładuna. Miedzowi odpowiedzieli na to trafienie w 16. minucie. Jewgienij Baszkirow dośrodkował do Sasy Balicia i gospodarze mogli cieszyć się z wyrównania. Kilka minut później Balić został antybohaterem lubinian – dotknął futbolówki ręką we własnym polu karnym, a jedenastkę na gola dla Lechii zamienił Łukasz Zwoliński. W 40. minucie sędzia wskazał na „wapno” dla Zagłębia po zagraniu ręką Tomasza Makowskiego. Karnego na gola zamienił Filip Starzyński. Goście zdołali jednak ponownie wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą. Znakomitą indywidualną akcję skutecznie wykończył Jaroslav Mihalik.

Słowacki skrzydłowy biało-zielonych jeszcze raz wpisał się na listę strzelców w 55. minucie. Asystę ponownie zanotował za to Conrado. Gdańszczanie prowadzili 4:2, ale miejscowi nie zamierzali jednak składać broni. Cztery minuty później gola kontaktowego dla Zagłębia zdobył Starzyński. Napór lubinian nie ustawał i przyniósł efekt w 83 minucie. Trafieniem na wagę remisu popisał się młody napastnik Bartosz Białek.

Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)

Martin Pospisil (k.) 56′

Niestety, mecz w Białymstoku okazał się być przeciwieństwem tego, co zobaczyli kibice w Lubinie. Pierwsza połowa to typowy ekstraklasowy chaos, z którego nic nie wynikało. Nic więc dziwnego, że pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

O wyniku meczu przesądziła sytuacja z drugiej połowy. W 54 minucie Przemysław Mystkowski usiłował dojść do piłki w polu karnym Śląska, wbiegając między obrońcę a bramkarza. Gracz Jagiellonii upadł na murawę, gdy znalazł się przed Markiem Tamasem. Arbiter podjął decyzję o przyznaniu rzutu karnego dla białostoczan. Z werdyktem sędziego zgodził się wóz VAR. Trzeba przyznać, że nawet po obejrzeniu kilku powtórek trudno dopatrzeć się wyraźnego przewinienia piłkarza z Wrocławia.

Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Martin Pospisil i nie miał problemu, aby pokonać Matusa Putnocky’ego. Śląsk w drugiej połowie, po stracie gola, miał swoje okazje, aby uzyskać co najmniej remis. Po strzale Erika Exposito futbolówka trafiła w słupek, zaś z dwoma uderzeniami Przemysława Płachety poradził sobie Damian Węglarz.

Jagiellonia, która wygrała drugi mecz rzędu, awansowała na ósme miejsce w tabeli przed niedzielnymi meczami. Zespół z Wrocławia plasuje się na trzeciej pozycji.

Sport.RIRM

drukuj