Troszczyła się o Radio Maryja
Panią Marię Okońską, którą wcześniej znałem tylko ze słyszenia, spotkałem po raz pierwszy wtedy, gdy rozpoczęliśmy intensywne starania o koncesję dla Radia Maryja.
Nasze Radio już nadawało, ale nie mogło być odbierane w całej Polsce. Pani Maria mówiła, że gdyby ks. kard. Stefan Wyszyński żył, na pewno bardzo cieszyłby się z powstania Radia Maryja i błogosławiłby mu. Według niej, teraz również wspiera je i błogosławi. Potem spotykaliśmy się jeszcze wiele razy. Pisała też do mnie listy, z których przebijała troska o przyszłość Radia Maryja. Była dobrym i życzliwym człowiekiem.
W jej życiu widać było umiłowanie Kościoła oraz przywiązanie do Matki Najświętszej. Wiara, Pan Bóg, Kościół i Ojczyzna to były jej największe wartości. Tak ją postrzegałem. Bardzo kochała Pana Boga i Matkę Najświętszą. Wiemy o tym, że gdy ksiądz Prymas został uwięziony, ona stała się dobrowolnym więźniem Matki Bożej na Jasnej Górze i tam trwała na modlitwie aż do jego uwolnienia. Zapamiętałem też naszą wspólną modlitwę przed pierwszym przesłuchaniem w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Modliliśmy się w nocy w Choszczówce w pokoju ks. kard. Wyszyńskiego przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej, z którym ksiądz Prymas nigdy się nie rozstawał i zabierał ze sobą nawet wtedy, gdy udawał się na konklawe. Potem siostry z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego dały mi ten obraz na przesłuchanie w sprawie Radia Maryja. Towarzyszył mi później jeszcze wielokrotnie, kiedy udawałem się na kolejne spotkania z KRRiT. Mówiłem sobie: Niech działają Matka Boża oraz ksiądz Prymas Wyszyński.
Pani Maria realizowała swoim życiem myśl Prymasa Tysiąclecia o zupełnym zaufaniu Panu Bogu oraz oddaniu się z miłości w niewolę Maryi, gdy trzeba bronić wolności Kościoła i Ojczyzny. I tego możemy się od niej uczyć – jeszcze większej wiary i zupełnego oddania się Panu Bogu oraz Matce Najświętszej. Odszedł do Domu Ojca kolejny święty człowiek.
O. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja not. BR