Wywiad: abp. Claudio Maria Celli

Wywiad z JE ks. abp. Claudio Marią Cellim, przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, rozmawia o. Zdzisław Klafka CSsR 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
– Na wieki wieków!

Ekscelencjo! Na początku naszego spotkania-wywiadu w imieniu Telewizji Trwam i Radia Maryja, dzieł prowadzonych przez Redemptorystów z Polski, chciałbym przekazać serdeczne pozdrowienia z naszej Ojczyzny. Już teraz jesteśmy bardzo wdzięczni za tę okazaną dyspozycyjność, za wolę poświęcenia swojego cennego czasu naszym słuchaczom i telewidzom w perspektywie beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II. 
– Dziękuję!

Ksiądz Arcybiskup – jak wszyscy wiemy – był bliskim współpracownikiem Jana Pawła II w Sekretariacie Stanu, a także w watykańskiej dyplomacji. Czy mógłby nam Ksiądz Arcybiskup powiedzieć, jak odbierał Jana Pawła II w swoim człowieczeństwie? 
– Tak. Oczywiście. Chciałbym najpierw powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczny za ten wywiad, ponieważ pozwala mi on wyrazić po raz kolejny moje przywiązanie i głęboki szacunek, jaki mam wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Jak ojciec wie, to właśnie on nominował mnie na stanowisko biskupa i konsekrował mnie na biskupa 6 stycznia 1996 roku w bazylice watykańskiej. Tak więc jestem głęboko z nim związany, także dlatego, że – jak już ojciec wspomniał przed chwilą – przez wiele lat współpracowałem z Ojcem Świętym w Sekretariacie Stanu.
Do Rzymu wróciłem w 1982 roku, po wielu latach posługi za granicą. Po powrocie do Sekretariatu Stanu moi przełożeni skierowali mnie do posługi w sektorze azjatyckim. Miałem szczęście posługiwać Kościołowi w tym sektorze, który obejmował również Wietnam i Chiny. Powiedziałbym, że ta posługa była przyczyną moich częstych spotkań z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, ponieważ Papież z ogromną atencją i z bliska śledził sytuację tych Kościołów z powodu wielkich cierpień i trudności, jakich one doświadczały przez wiele lat. Ojciec Święty znał je i dobrze je rozumiał. Te dwa Kościoły przez wiele lat musiały bardzo cierpieć, doświadczały naprawdę niełatwych chwil. Oto powód, dla którego przez wiele lat mogłem spotykać Jana Pawła II. Były to spotkania bardzo ubogacające, które pozwalały patrzeć dalej. Były to oczywiście spotkania, które pozwalały namacalnie przekonać się o trudnościach przeżywanych przez te Kościoły. Oto, dlaczego Ojciec Święty, mając podobne doświadczenia, doskonale rozumiał – z bliska – co oznaczają te cierpienia. Były momenty, w których trudno było mieć nadzieją. To, czego nauczyłem się od Jana Pawła II, to mieć świadomość stałej obecności Boga. Wiele razy to powtarzał: „Duch Święty pomaga tym Kościołom w byciu wiernymi. To sam Bóg je podtrzymuje w znoszeniu trudności, tych trudności, które dowodzą prawdziwości wiary, pozostawania w wierności, w wierności Jezusowi Chrystusowi i wierności Piotrowi”. Tę pierwszą naukę zachowuję w moim sercu, ponieważ wielokrotnie musiałem to odnieść do samego siebie, do mojej wierności. Ojciec Święty Jan Paweł II zawsze podkreślał tę obecność Boga i przede wszystkim pomagał nam, abyśmy mieli odwagę. Wyznaję, że wcale nie tak rzadko, że na zakończenie jakiejś dyskusji czy spotkania kładł swoją dłoń na moim ramieniu i mówił mi „coraggio” (odwagi!). To była umiejętność patrzenia i widzenia wszystkiego z realizmem, ale ze świadomością, że jest Pan Bóg!!! Dlatego nasi bracia w wierze, którzy w chwilach, w których musieli stawić czoła wielu cierpieniom, właśnie w Bogu odnajdywali siłę, aby iść do przodu i w Bogu znajdowali pocieszenie. To jest właśnie ta głęboka nauka, jaką otrzymałem od niego: nie tracić nadziei pomimo trudności. To nadzieja, która nie była dla niego jakąś iluzją, ale czymś, co zakorzenione było w nieprzemijającej obecności Boga. W tym miejscu przychodzi mi na myśl obraz św. Pawła, że Krzyż jest naszą nadzieją i naszą siłą, ponieważ to nasza wiara zwyciężyła świat. Stąd – moim zdaniem – pochodziło całe to bogactwo nauczania Jana Pawła II; nie było to tylko nauczanie poprzez słowa. Było nim wspólne przeżywanie tych (trudnych) chwil. Oto, co zachowałem w sercu z tych wielkich, ubogacających spotkań z nim, kiedy myślę o wielkich spotkaniach dotyczących Kościoła w Chinach. To dla mnie prawdziwy skarb, który strzegę w moim sercu. Jest on dla mnie źródłem pocieszenia, jest źródłem wewnętrznej radości. Życzyłbym sobie, aby jak najszybciej można było otworzyć archiwa Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, by móc zobaczyć, ile Ojciec Święty Jan Paweł II zrobił dla tych państw. Będzie to piękna chwila, piękna dla nas wszystkich.
Jeśli ojciec pozwoli, przytoczę dwa przykłady. Przypominam sobie, że pewnego dnia dotarł do nas z Chin krótki list. W pudełeczku, które było do niego dołączone, znajdował się mały kamień, a wewnątrz niego skamieniała mucha. W liście, który pochodził z jednej z parafii na północy Chin, wierni napisali: „Ojcze Święty! Ta mała mucha zachowała się w tak doskonałym stanie, nietknięta przez tyle wieków. Taka też pozostaje nasza wierność”. To były proste gesty, ale gesty, które pozwalały nam namacalnie zobaczyć, jak ten Kościół, mimo cierpień i tylu przeszkód, zachował swoją wierność Następcy św. Piotra.
Innym razem byłem obecny na spotkaniu Jana Pawła II z biskupem Szanghaju, którego potem Ojciec Święty nominował na stanowisko kardynała. Do dzisiaj pamiętam, że ten człowiek, który był więziony przez prawie 30 lat za wierność Stolicy Piotrowej, otrzymał pozwolenie na wyjazd do Rzymu na spotkanie z Ojcem Świętym. Dla mnie było to piękne, niepowtarzalne doświadczenie, ponieważ ten starszy człowiek, mający trudności z poruszaniem się, przyjechał na wózku inwalidzkim. Zatroszczono się dla niego o sutannę, krzyż, piuskę. A potem powiedział mi: „Nie chcę wjechać na spotkanie z Ojcem Świętym na wózku inwalidzkim”. Przed wejściem wstał więc z wózka. To było niezwykle piękne doświadczenie, ponieważ kiedy otworzyły się drzwi, Ojciec Święty delikatnie objął go serdecznym uściskiem i powiedział mu: „Dziękuję, Księże Biskupie, za to, co Ksiądz Biskup zrobił dla Chrystusa i dla Kościoła”.
Widzi ojciec! Uważam, że Jan Paweł II przyzwyczaił nas do odkrywania, czym powinna być w naszym życiu wierność Chrystusowi i Jego Kościołowi. Wierność Chrystusowi i Kościołowi, przeżywane w codzienności, w miejscu, do którego powołał nas Chrystus. Powiedziałbym, że tego nauczyliśmy się w sposób szczególny od Ojca Świętego i oto, dlaczego jesteśmy mu tak bardzo wdzięczni.

Ekscelencjo! Kiedy Ksiądz Arcybiskup opowiadał o swoich doświadczeniach spotkań z Ojcem Świętym, przyszło mi na myśl wydarzenie z początku pontyfikatu Jana Pawła II. Powiedział wówczas: „Przybywam z dalekiego kraju, może nie tak odległego w sensie geograficznym, ale z kraju słowiańskiego, będącego pod panowaniem reżimu komunistycznego”. Czy ten jego wybór nie był przypadkiem znakiem Opatrzności Bożej, aby dodać odwagi cierpiącemu Kościołowi, nie tylko znajdującemu się pod reżimem komunistycznym, ale też Kościołowi działającemu w ukryciu w Azji? 
– Tak, ojcze, w tym kontekście jawi się całe bogactwo tego, co było osobistym wkładem Ojca Świętego także w spotkaniach z przywódcami państw. Była to jego żywa obecność na płaszczyźnie dyplomatycznej, na płaszczyźnie międzynarodowej.

Ekscelencjo, to właśnie bardzo by nas interesowało. Wiemy bowiem, że Jan Paweł II był pasterzem całego Kościoła powszechnego, ale w tym samym czasie sercem ogarniał cały świat. 
– Niech sobie ojciec przypomni przemówienia Jana Pawła II do przedstawicieli korpusu dyplomatycznego. Wie ojciec, że na początku każdego roku przedstawiciele korpusu dyplomatycznego gromadzą się na spotkaniu z Papieżem, aby złożyć mu życzenia noworoczne. Z okazji tego spotkania Ojciec Święty zawsze kieruje swoje przemówienie do zgromadzonych. Powiedziałbym, że jest w nich wiele światła, do którego trzeba się odnosić. Wydaje mi, że największym wkładem Jana Pawła II było nieustanne przypominanie nam wszystkim, czym jest godność człowieka. I że człowiek winien być uznany w swej godności. Dalej, niech sobie ojciec przypomni wielkie encykliki papieskie, które wciąż dają nam tyle do myślenia, nauczanie tak głębokie i bogate. Ojciec wie, że należę do Fundacji Centesimus Annus. Ojcze, chciejmy sobie uświadomić, czym była encyklika „Centesimus Annus” czy „Sollicitudo rei socialis”. Powiedziałbym, że tam, gdzie Ojciec Święty rzucił światło na problematykę społeczno-ekonomiczną tego świata swoim nauczaniem, przy bogatym odniesieniu się do nauki społecznej Kościoła, tam też otworzył nowe kierunki refleksji. Uważam, że ludzkość powoli coraz bardziej będzie czerpać z nauczania Jana Pawła II w kwestiach społecznych. Były to wielkie linie (grandi linee), które Papież wykorzystywał w swoim działaniu na polu międzynarodowym. Niech sobie ojciec przypomni jego przemówienie na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Przemówienie pisane (di suo pugno) przez Jana Pawła II. W tamtym czasie byłem podsekretarzem w Sekretariacie Stanu. Wydaje się czymś interesującym to, że z okazji odbywającego się w Pekinie wielkiego międzynarodowego spotkania na temat kobiety na czele delegacji papieskiej postawiono właśnie kobietę. Było to bardzo interesujące, ponieważ otrzymaliśmy wiele propozycji. I niech sobie ojciec wyobrazi, że jedną z nich była kandydatura Matki Teresy z Kalkuty, Chiara Lubich z Ruchu Focolari. Sam Jan Paweł II wolał jednak wybrać na to spotkanie bardzo wykształconą profesorkę prawa ze Stanów Zjednoczonych, kobietę zamężną, która miała już wówczas wnuki. Już to nam mówi, jaką wizję kobiety miał Jan Paweł II. Kobietę o sercu bogatym w Chrystusa, bogatym w Pana Boga, ale również kobietę, która realizowała swoje powołanie zarówno w macierzyństwie, czyli w rodzinie, jak i w społeczeństwie, ze swoim wykwalikowanym zaangażowaniem w społeczeństwo. Muszę wyznać szczerze, że było to ogromnie ubogacające doświadczenie.

To było piękne, szczególnie to zwrócenie uwagi na tę myśl społeczną Ojca Świętego Jana Pawła II. Ekscelencjo, jesteśmy aktualnie gośćmi dokładnie w tym samym miejscu, w którym Jego Ekscelencja jest przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu. Stąd też interesuje nas osobiste doświadczenia Księdza Arcybiskupa z Ojcem Świętym w tym względzie. Jak Jan Paweł II postrzegał rolę środków społecznego przekazu w służbie nowej ewangelizacji? 
– Ojciec wie, jaki impuls nadał Jan Paweł II nowej ewangelizacji. Nie ulega wątpliwości, że Jan Paweł II widział wielką rolę środków społecznego przekazu. Wystarczy zwrócić uwagę na jego coroczne przesłania na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Jan Paweł II wniósł coś, co dzisiaj jest widoczne. W jednym z dokumentów – „Szybki rozwój” – podkreślił, że ważnym tematem dla Kościoła są nie tyle nowe technologie, ile raczej kultura, która wyrasta z nowych technologii. Stąd Jan Paweł II jest Papieżem, który przyczynił się do wielkiego „skoku” w nowej wizji. Dlatego środki społecznego przekazu nie są jedynie narzędziami. Chodzi tu raczej o świadomość, że nowe technologie dają naszemu życiu pewne ukierunkowanie do promowania i szerzenia nowej kultury cyfrowej. Jan Paweł II jest pierwszym Papieżem, który zdał sobie sprawę z tego i zaprosił Kościół do dialogu z kulturą cyfrową. My jeszcze w pełni tego nie rozumiemy. Nowe technologie nie są jedynie narzędziami, jakich należy używać, ale są początkiem nowej wizji życia. Niech ojciec zauważy – i może wydać się to trochę dziwne – przybyliście do Rzymu z okazji beatyfikacji, ale myślicie o zrobieniu wywiadów. Niech ojciec pomyśli o dzisiejszych nowych telefonach komórkowych. Dziś wydaje się czymś niemożliwym, aby żyć bez komputera, bez e-maili, jakie odbieramy. Powiedziałbym, że nowe technologie zmieniają nasz sposób życia, w pewnym sensie dają też początek nowej kulturze, którą dziś nazywamy kulturą cyfrową. Nam – mówię o swoim pokoleniu – oczywiście jest już trudniej to zrozumieć, ale młody człowiek od dzieciństwa jest przyzwyczajany do posiadania telefonu komórkowego, do łatwego dostępu do komputera. To wszystko nadaje mojemu sposobowi życia liczne nowe perspektywy.
Wydaje mi się, że jest to wielka zasługa Jana Pawła II. On jako pierwszy Papież pomógł nam zrozumieć, że to wszystko daje początek nowej kulturze. Teraz Kościół wezwany jest do dialogu z tą kulturą. Oto, dlaczego niedawno – idąc tą samą drogą, otwartą już przez Jana Pawła II – Benedykt XVI mówił właśnie o potrzebie duszpasterstwa kultury cyfrowej.
Stąd też wy, którzy zaangażowani jesteście w środki społecznego przekazu, z pewnością wiecie, co oznacza uprawiać autentyczne duszpasterstwo na tej płaszczyźnie. Oczywiście to staje się problemem, wyzwaniem dla nas jako Kościoła, aby przygotować również przyszłych kapłanów dla prowadzenia takiego duszpasterstwa w świecie cyfrowym i znalezienia odpowiedniego sposobu jej realizacji.

Ekscelencjo, dziękujemy za te słowa! 
– Ja wam bardzo dziękuję!

Jeśli mógłbym zapytać jeszcze Ekscelencję o jedną ważną kwestię, obecną i dość szeroko rozpowszechnioną w myśli i działaniu Jana Pawła II, odnoszącą się do kwestii środków społecznego przekazu. Ojciec Święty jako obywatel kraju będącego pod reżimem komunistycznym w swoich przesłaniach na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu podkreślał między innymi dwie sprawy: prawdę – bo żył w kraju, gdzie nie można było mówić prawdy, i solidarność. 
– Zgadzam się! Może uprzedzę trochę fakty, mówiąc, że Stowarzyszenie Włoskiej Prasy Katolickiej z okazji beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II opublikuje wszystkie jego przesłania na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Są one prawdziwą kopalnią wiedzy, do której można się odnieść. Zresztą, kiedy zagłębimy się w myśl Jana Pawła II, zobaczymy, jak godność człowieka związana jest z poszukiwaniem prawdy przez człowieka. Człowiek, który nie może poszukiwać prawdy, nie jest respektowany w pełni w swojej godności. I temu winny służyć media: poszukiwaniu prawdy. To jest ich zadanie. Również media katolickie powinny pełnić taką funkcję: poszukiwać prawdy i jednocześnie dzielić się nią z innymi. Ojciec wie, że my tutaj, w Papieskiej Radzie ds. Środków Społecznego Przekazu, idąc śladami pontyfikatów, zwracamy uwagę na tworzenie diakonii kultury. Bardzo lubię cytować wydarzenie biblijne, opisane w Dziejach Apostolskich, kiedy to diakon Filip został posłany na drogę na pustkowiu, aby spotkać się z eunuchem etiopskiej królowej Kandaki, który poszukiwał prawdy. Jak ojciec pamięta, ten eunuch stawia pytanie: „Jak mogę zrozumieć Pisma, jeśli nikt mi ich nie chce wytłumaczyć?”. Oto więc człowiek, który poszukuje na drodze swojego życia. Niech ojciec zobaczy, w jakimś sensie jest to doświadczenie każdego z nas. To są charakterystyki typowe dla współczesnej epoki. W naszych rękach znajduje się wiele narzędzi służących komunikacji. A pomimo to człowiek jak nigdy dotąd czuje się samotny. W wielu sytuacjach doświadcza straszliwej samotności i trudności życia. Uważam, że nasze środki społecznego komunikowania powinny zbliżać nas z szacunkiem, szacunkiem pełnym dialogu, dialogu pełnego szacunku wobec prawdy drugiej osoby, ale bez zapominania tego, co nosimy w naszym sercu. Współczesny człowiek, który także dzisiaj często przechodzi drogami samotności, potrzebuje znaleźć obok siebie kogoś, kto go wspomoże w poszukiwaniu i odkrywaniu prawdy; równocześnie pomoże mu dzielić się tą prawdą. Uważam, że to byłoby wspaniałą, niezwykłą misją! Dlatego, szczęść wam Boże w waszej pracy.

Bardzo dziękujemy Ekscelencji. Można by powiedzieć, że poprzez ten wywiad Ksiądz Arcybiskup podzielił się tą prawdą, która jest świadectwem o osobie Jana Pawła II. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Na zakończenie tego wywiadu, mając świadomość, że za chwilę telewidzowie Telewizji Trwam i słuchacze Radia Maryja będą mogli zobaczyć i usłyszeć tę prawdę i świadectwo o Janie Pawle II, co Ksiądz Arcybiskup powiedziałby nam z okazji zbliżającej się beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II? 
– Patrząc na to wszystko, czego dokonał Jan Paweł II, potrzeba, aby on wziął nas za rękę i pomógł nam coraz bardziej kochać naszego Boga, być Mu wiernymi i służyć Kościołowi. I jeśli ojciec mi jeszcze pozwoli na ostatnie odniesienie się do Jana Pawła II. On pozwala nam zrozumieć, że na naszej drodze tuż obok nas mamy Maryję, Jego słynne „Totus Tuus”. Powiedziałbym, że Jan Paweł II pomaga nam odkryć, co znaczy kochać Maryję i dać się Jej prowadzić na drodze życia. Życzę wszystkiego dobrego i dziękuję.

Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję ojcu, dziękuję wam. Była to dla mnie wielka radość.

drukuj