Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Przytłoczeni lawiną wydarzeń o ponurym wydźwięku, który w każdej chwili może zakończyć się tragicznym akordem, doskonale wypełniamy wyznaczoną nam rolę pudła rezonansowego tej czy innej propagandy. Ktoś tam w świecie napisał nuty, ktoś tam szarpie każdą strunę z osobna, a odbiorcom tej kakofonii nie pozostaje nic innego jak paraliżujący strach i szacowanie strat.

Skrajnie niekorzystne dla Polaków w Polsce zbiegi okoliczności, wydarzenia z pozoru przypadkowe, bądź prezentowane jako rykoszet, dziwnym trafem wpisują się w szerszy scenariusz serialu nieszczęść krok po kroku ścierających nas i naszą własność z powierzchni ziemi. Poszukując głównego autora tego scenariusza, warto z kart historii odczytać przesłanie tysiącletnich dziejów Polski, aby zdać sobie sprawę, z niezaprzeczalnych faktów wielokrotnie potwierdzonych empirią pola walki, że tylko interwencja Bożej Opatrzności może uratować Polskę przed furią szatana.

Pytany w Telewizji TRWAM o nasze przygotowanie do odparcia ataku, prof. dr hab. nauk wojskowych Romuald Szeremietiew, były wiceminister Obrony Narodowej, wykazał, że ani NATO, ani eskadra F-16 a tylko (aż) Matka Boska uchroni nas przed zagładą. Pozostając z pełnym zaufaniem do wiarygodnej i miarodajnej wypowiedzi luminarza nauk wojskowych i najwyższego szczebla praktyka zarządzania obronnością niemal czterdziestomilionowego narodu żyjącego pomiędzy wyjątkowo agresywnymi sąsiadami, stawiam proste pytanie: dlaczego nasze podatki idą na złudną obronność wojskową a nie na umacnianie skutecznej tarczy religijnej?

Ulubiona zabawa w ołowiane żołnierzyki na pewno daje dobre utrzymanie generałom i szoferom ich limuzyn, a także zarobek negocjatorom horrendalnych wydatków na zbrojenia, ale podatnikom nie przynosi żadnych korzyści. Chyba że do korzyści ktoś zechce zaliczyć fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Ukołysani do snu dźwiękiem potrząsanej szabelki szybko obudzimy się na łonie Abrahama. Jak zwykle.

Stosunek Kościoła katolickiego do wojny jako sposobu rozwiązywania konfliktów jest niezwykle wyrazisty i na pewno dobrze znany świadomej części narodów całego świata, a pozostałym powinien być stale przybliżany, aby choć częściowo zrównoważyć propagandę wojenną szczującą jednych na drugich, bazującą na odczłowieczeniu wroga i rozpięciu go tarczy śmiertelnej nienawiści. W roku kanonizacji bł. Jana Pawła II nadarza się smutna okazja przypomnienia niezwykle energicznej misji polskiego papieża na rzecz przeciwdziałania przemocy i zapobiegania wszelkim konfliktom wojennym. Także wojna obronna, sprawiedliwa wymaga umiarkowania, co wyraźnie głosi Katechizm Kościoła Katolickiego. W swojej homiliii w Killineer, koło miasta Drogheda, w powiecie Louth w Irlandii 29. października 1979 polski papież na kolanach błagał Irlandczyków, aby odwrócili się od spirali nienawiści i przypomniał, że każdy kto chwyta się miecza, od miecza zginie. Powołał się przy tym na autorytet papieża Pawła VI i innych swoich poprzedników, w następnych latach heroicznie stawał w obronie pokoju i to mając wszystkie krwiożercze siły przeciwko sobie, z których każda powoływała się na święte racje do wojny nieświętej z samej swoje natury. Obydwaj następcy naszego papieża w swoim nauczaniu niestrudzenie stawali w obronie ofiar przemocy, zwłaszcza tej poza wszelką kontrolą, czyli wojennej.

Nie śmiem niczego sugerować, ale nastał najwyższy czas, aby sięgnąć po słuchawkę telefoniczną i w bezpośredniej rozmowie umówić się na wspólne modły o pokój. Zepchnąć na dalszy plan to wszystko co dzieliło, dzieli i dzielić będzie wyznawców religii abrahamowych i ze szczerą wolą pokornie prosić miłosiernego Boga, aby użył swojej mocy i zachowal nas od wojny.

Miastem najbardziej predystynowanym do przykładnych błagań o pokój w naszej części świata wydaje się Wrocław. We Wrocławiu staraniem najpotężniejszego polskiego władcy, Bolesława Chrobrego, syna księcia Polan i czeskiej księżniczki, ustanowiono biskupstwo, do 1821r. podporządkowane arcybiskupstwu w Gnieźnie. Na cały Wrocław bije blask tympanonu fundacyjnego romańskiego kościoła Najświętszej Marii Panny na Piasku z lat 1150 – 1160. Wrocławski Tron Mądrości, Sedes Sapientiae Wratislaviensis, upamiętnia dzieło największego spośród Ślązaków – Piotra Włastowica z rodu Łabędziów plemienia Ślężan i jego żony, Marii Włastowicowej, córki wielkiego księcia kijowskiego, praprawnuczki św. Włodzimierza Chrzciciela Rusi Kijowskiej. Naprzeciw kościoła stoi cerkiew prawosławna Świętych Cyryla i Metodego, nieopodal za Mostem Piaskowym pyszni się Katedra Św. Wincentego Diecezji Wrocławsko Gdańskiej Kościoła Greckokatolickiego we Wrocławiu ze sławną kaplicą Hochberga. Nieco dalej, w kościele św. Wojciecha ma swoje mauzoleum Bł. Czesław Odrowąż, patron Wrocławia, tak silny wiarą, że nawracał Tatarów atakujących miasto. Pochodzący z tego samego polskiego gniazda w Kamieniu Śląskim św. Jacek Odrowąż – ten który cudownie uratował figurę Maryi proszącej o pomoc podczas napadu Tatarów na Kijów – jest współcześnie uznawany za najbardziej wybitną postacią ze Śląska i dla Śląska, która łączy wszystkich Ślązaków, co bezspornie wykazał plebiscyt 'Dziennika Zachodniego’ zakończony 18. grudnia 2013r., z udziałem ponad 100 tysięcy osób. Ks. Arkadiusz Nocoń przypomniał, słowa Prymasa Stefana Wyszyńskiego, że dzięki św. Jackowi, „nie mamy na naszym sumieniu narodowym ciężkich zbrodni”. Nie sposób nie wspomnieć, że w święto Objawienia Pańskiego 6. stycznia 2014r. w orszaku Trzech Króli wzięło udział 32 tysiące osób, czyli 5% mieszkańców Wrocławia, stolicy Śląska Polskiego. Tuż obok kościoła NPM na Piasku honory odbiera JE Boleslaw cardinal Kominek. Wystawiony mu pomnik upamiętnia głównego autora ORĘDZIA BISKUPÓW POLSKICH DO ICH NIEMIECKICH BRACI W CHRYSTUSOWYM URZĘDZIE PASTERSKIM z 18. listopada 1965. Nie żeby odbierać chwałę pięknemu Przemyślowi, ale trzeba zaznaczyć, że WSPÓLNE PRZESŁANIE DO NARODÓW POLSKI I ROSJI, niecenionej doniosłości dzieło JE Arcybiskupa Józefa Michalika, zostało przyjęte podczas posiedzenia Konferencji Episkopatu Polski we Wrocławiu w czerwcu 2012r. Zapewne wspólnym dziełem poprzedniego i obecnego Przewodniczącego KEP, była także Deklaracja z 28 czerwca 2013 r. w przededniu 70. rocznicy zbrodni na Wołyniu. Każda z prób pojednania jest niepowtarzalna i najważniejsza w swoim czasie.

Zastanawiam się, czy sam papież Franciszek nie byłby gotów zaszczycić niespodziewanie Wrocław, aby wspólnie modlić się o pokój. Znając wielką rewerencję Ojca Świętego do karmelitanek bosych, aby tak się stało prośmy o wstawiennictwo św. Teresę Benedyktę od Krzyża, dziewicę i męczennicę urodzoną i wychowaną we Wrocławiu jako Edyta Stein. Ofiara wojny wołająca o pokój.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj