Porady lekarskie: Dopalacze cz.II


Pobierz Pobierz

Dopalacze

W dzisiejszym programie opowiem o dopalaczach, którymi handel jest problemem rejestrowanym w Unii Europejskiej zaledwie od kilku lat. Dopiero w raporcie z Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii w 2008 roku omówiono nowe narkotyki, których zażywanie może stanowić duży problem zdrowia publicznego Unii Europejskiej. W tym samym roku przyjęto decyzje Rady, w której ustanowiono mechanizm szybkiej wymiany informacji na temat nowych substancji psychoaktywnych, takich jak BZP (benzylopiperazyna).

W 2007 roku zgłoszono za pośrednictwem systemu wczesnego ostrzegania aż 15 nowych substancji, które podlegają kontroli, podobnie jak różne rośliny mające właściwości psychoaktywne. Nowe substancje psychoaktywne określane są w Polsce dopalaczami. Określenie to pochodzi z lotnictwa, od urządzenia stosowanego w samolotach bojowych w celu zwiększenia ciągu silnika poprzez spalanie dodatkowego paliwa poza turbiną. Niektórzy zaliczają dopalacze do środków stymulujących i dopingujących, których celem ma być podwyższenie wydolności psychofizycznej. Wymieniane są wśród tego rodzaju środków nie tylko wywierających korzystne działanie (jak magnez, gingo bilboa albo kofeina), ale również wszechobecne już napoje energetyzujące zawierające guaranę, oraz niszczące narkotyki, po jakie ludzie sięgają w celu pobudzenia mózgu lub uzyskania odmiennych stanów świadomości. Tego rodzaju środki poprawiające koncentrację i przyswajanie informacji stały się modne szczególnie wśród młodzieży, która mając problemy z wytrwałym zdobywaniem wiedzy próbuje na skróty przyswoić sobie szybciej materiał przed egzaminem. Daje to efekt krótkotrwałego zapamiętania, bez utworzenia trwałych śladów pamięciowych.

Dopalacze miały być legalną alternatywą dla nielegalnych w wielu krajach narkotyków. W krótkim czasie stały się jednak poważnym problemem, zwiększając liczbę uzależnionych oraz przyczyniając się do jeszcze większej ilości zgonów. Obecność naturalnych substancji w dopalaczach (w szczególności tych pochodzących z egzotycznych roślin lub grzybów) jest powodem określania ich jako bezpieczniejsze, gdyż pozbawione chemii czyli naturalne. Jest to manipulacja zwiększająca niebezpieczeństwo mieszanek składających się zarówno naturalnych, jak i syntetycznych substancji, które według obserwacji psychiatrycznych nie tylko silnie uzależniają, ale prowadzą do uszkodzenia narządów wewnętrznych, zwłaszcza w połączeniu z lekami oraz alkoholem.

Dopalacze nazywane są potocznie legalnymi narkotykami, bo nie zawierają w sobie zakazanych prawnie substancji narkotycznych jak: amfetamina, metaamfetamina, LSD, kokaina, heroina, MDMA, THC, morfina czy efedryna.

Sprzedaż dopalaczy w Polsce stała się możliwa wraz z dostosowaniem prawa farmaceutycznego do wymogów unijnych. W efekcie liberalizacji prawa środki chemiczne – wcześniej zaliczane do leków albo substancji leczniczych, które były kontrolowane przez służby państwowe – stały się „suplementami diety”. Podobnie jak w wielu unijnych krajach, gdzie różne tego rodzaju substancje traktowane były jako produkty spożywcze lub suplementy, niepodlegające restrykcjom, jakim podlegają preparaty psychoaktywne. O ile do grupy narkotyków zaliczane są opiaty (morfina, heroina, kodeina i opium), amfetaminy (wraz z amfetaminą i ekstazy) i kannabinoidy (wchodzące w skład haszyszu i marihuany), to dopalacze reprezentowane są przede wszystkim przez benzylopiperazynę i jej pochodne (oraz TFMPP czyli 3-trifluorometylofenylopiperazyna i mCPP czyli 3-chlorofenylopiperazyna). Ponadto do dopalaczy zaliczany jest syntetyczny kannabinoid o symbolu JWH 018 oraz DXM (dekstrometorfan), jako pochodna morfiny w postaci bromowodorku, występująca w niektórych preparatach przeciwkaszlowych. Bardzo popularnym (i szybko zakazanym w wielu krajach) stał się inny syntetyczny narkotyk – mefedron.

Reasumując, dopalaczami – jak wspomniałam – nazywa się substancje zawierające najczęściej benzylopiperazynę, w skrócie określaną jako BZP (źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dopalacz). Jest ona psychoaktywną substancją o działaniu pobudzającym podobnym do amfetaminy. Benzylopiperazyna została zsyntetyzowana w 1944 roku w Wielkiej Brytanii jako potencjalny środek zwalczający pasożyty u zwierząt. Ze względu na słabe działanie i objawy uboczne nie znalazła jednak wtedy zastosowania, co nie zapobiegło pojawieniu się BZP na rynku narkotyków w 1999 roku. „Moda” na używanie BZP jako legalnej substancji psychotropowej rozpoczęła się w 2004 roku w Unii Europejskiej. Szczególnie w Wielkiej Brytanii, gdzie ponad połowa sklepów sprzedających psychoaktywne substancje miała swoje siedziby. Z badań i analiz wiadomo, że BZP, często mieszana z innymi pochodnymi piperazyny, stawała się coraz bardziej niebezpieczna i szybko powodowała uzależnienie. Czas działania benzylopiperazyny waha się – zależnie od przyjętej dawki – w granicach od 6 do 10 godzin. Po zażyciu dawki pomiędzy 75 mg a 150 mg dochodzi do pobudzenia, euforii, zwiększonej czujności oraz do poprawy samopoczucia oraz samozadowolenia. Pojawiają się także różne dolegliwości, m.in. niepokój, wymioty, bóle głowy, kłopoty ze snem, kołatanie serce, dezorientacja, poczucie załamania, zwężenie źrenic, suchość w gardle, problemy z oddawaniem moczu oraz uczucie „kaca”, „odlotu” trwające do 24 godzin. BZP ma bardzo wąski margines bezpiecznego zażywania i – w zależności od uwarunkowań genetycznych i osobowych – może wywoływać wiele negatywnych objawów i skutków. Jak donosiła prasa, BZP używana była jako legalne „tabletki prywatkowe” przez młodych ludzie odwiedzających puby i dyskoteki w wieku 15-24 lat. Byli to głównie mężczyźni pochodzący z dużych miast. BZP – reklamowana jako tabletki pochodzenia naturalnego lub ziołowego – zawierała rzeczywiście dodatkowo różnego rodzaju zioła o działaniu halucynogennym, takie jak szałwia czy muchomor czerwony, wywołujący stan odurzenia. Ponadto zarówno w tabletkach, jak i mieszankach ziołowych, może być obecny powój hawajski zawierający pochodne kwasu lizergowego (zwany LSA), o słabszym działaniu od LSD oraz „dream herb”, nazywany gorzką trawą (o działaniu euforyzującym zbliżonym do marihuany). Na ulotkach dopalaczy istnieją informacje: „produkt kolekcjonerski” oraz „nie do konsumpcji przez człowieka”. Jest to oczywiście farsą i manipulacją oraz omijaniem prawa. Niektóre informacje sugerowały używanie dopalaczy wyłącznie do obrzędów religijnych. Inny preparat zaliczany do dopalaczy, ostatnio popularny i zakazany w wielu krajach UE – Mefedron, jest pochodną katynonu, którego działanie przypomina amfetaminę i kokainę. Wprowadzony przez izraelską firmę Neorganics, został zakazany w 13 krajach Unii oraz w Izraelu, Norwegii,a także od sierpnia 2010 w Polsce. Działa od 2 do 3 godzin, powodując silną euforię i szybkie uzależnienie psychiczne. Ten bardzo niebezpieczny, dotąd nieprzebadany środek narkotyczny, po zażyciu powoduje bladość i euforię, rozszerzone źrenice, zaburzenia mowy i nierówny oddech, suchość ust, kołatanie serca, spowolnioną mowę, a po odstawieniu lęki, stany depresji oraz objawy schizofreniczne. Może dochodzić do przejściowej utraty pamięci krótkotrwałej, bezsenności, krwawienia z nosa, nudności, wymioty, brak apetytu, zaburzenia krążeniowo sercowe. Po ustąpieniu euforii dochodzi do odczuwania głębokiej pustki, smutku, bezsilności i apatii, wywołującej gniew. Po dłuższym zażywaniu obserwowano zmiany skórne, migreny i sztywność karku. Na forach internetowych sami zażywający przestrzegają przed używaniem substancji, po której – według psychiatrów – występują objawy psychozy i ciężkiej depresji, stany paranoidalne i śmiertelny strach. Za chwilę opowiem historii dopalaczy oraz uregulowaniach prawnych.

Preparaty określane dopalaczami – jak wspominałam – pojawiły się jako alternatywa dla nielegalnych w niektórych krajach narkotyków. Najwięcej sklepów oferujących dopalacze miało siedzibę w Wielkiej Brytanii oraz w Holandii (37%), w Niemczech około 4%, w Austrii 1%, poza tym w innych krajach – także w Polsce – gdzie popularne stały się funshop lub dopalacze.com. Do tej pory nie ma żadnego unijnego prawa zakazującego produkowania i sprzedaży środków psychoaktywnych. Należy to do kompetencji poszczególnych krajów UE. Środki psychoaktywne, w tym narkotyki, monitorowane są zarówno przez Europol, jak i Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA), która jest unijną agencją z siedzibą w Lizbonie. Co roku przekazywane są szczegółowe raporty dotyczące problemów narkotykowych, które przedstawiają szczegółowe dane dotyczące poszczególnych narkotyków, określające ich podaż i dostępność, konfiskaty, siłę działania oraz oceny, rozpowszechnienie i schematy zażywania, produkcję, używanie narkotyków wśród młodzieży i dorosłych, leczenie, profile pacjentów, dostęp do leczenia. W raportach jest wiele słów i porównań oraz niewiele konstruktywnych wniosków i działań. Jest to spowodowane obowiązującym w Unii Europejskiej liberalnym prawem, które kieruje „wolnym rynkiem” (zasługuje na takie miano tylko dla wielkich biznesów i koncernów). Na przestrzeni 5 lat działalności w PE tylko w jednym ze sprawozdań, w rozdziale nowe osiągnięcia – w „zapobieganiu” napisano: „Wartości wyznawane przez indywidualne osoby i ich zachowania znajdują się pod wpływem tego, co osoby te uznają za normę w swoich środowiskach społecznych. Jeżeli uznają oni eksperymentalne spożycie pochodnych konopi indyjskich za „normalne” i społecznie akceptowalne, co ma wiązać się z niskim poziomem ryzyka i łatwą dostępnością, może mieć to kluczowy wpływ na ich wartości i zachowanie względem zażywanych konopi. Odkryto jakby na nowo, że normy społeczne, które wspierają spożywanie tytoniu i alkoholu lub narkotyków lub innych substancji psychoaktywnych oraz tolerują ich wpływ na zachowanie, to powszechnie znane czynniki ryzyka, prowadzące do powstania przychylnego nastawienia do nielegalnych lub legalnych narkotyków i ich spożywania. W przeciwieństwie do powszechnego przekonania – dalej cytuję zdania z raportu – większy wpływ na normy społeczne ma polityka kontrolna niż kampanie medialne i podejście edukacyjne. Ta prawda nadal ma nieznaczny wpływ na rzeczywistość mimo, że wykazano związek między surowością polityki kontroli tytoniu, restrykcjami, wiekowymi ograniczeniami sprzedaży, zakazami reklamowania a zwyczajami palenia. Odsetek palących wśród młodzieży był wyższy w państwach o względnie łagodnej polityce niż w państwach o ściślejszej kontroli.

Wpływ interwencji zapobiegawczych jest ograniczony, gdy przeciwdziałają im lub nie wspierają ich normy prawne oraz polityka. Wiele krajów – nie tylko w stosunku do narkotyków, ale również wobec nowych substancji psychoaktywnych – wprowadza restrykcyjne prawo, podczas gdy u nas pozostaje jedynie słuchanie z liberalnych mediów nawoływania do legalizacji narkotyków. W niektórych państwach udało się sprowadzić dopalacze do problemu marginalnego poprzez konsekwencje i stanowczość. Na Węgrzech jest tylko około 10 sklepów z dopalaczami, a w Niemczech funkcjonuje prawo, które daje ministrowi zdrowia skuteczny środek do walki z ciągle modyfikowanymi substancjami. Gdy w Irlandii rozpoczęła się moda na dopalacze, rząd w 2010 roku przygotował najbardziej restrykcyjne prawo w Europie. Za posiadanie dopalaczy grozi do siedem lat więzienia, a dla sprzedających nawet dożywocie. W nowej ustawie zakazano handlu wszystkimi środkami, które powodują reakcje psychoaktywne. Z przedstawionych w raportach informacji wynika, że w 2010 roku w UE zidentyfikowano 170 sklepów internetowych, w których sprzedawano zarówno legalne, jak i zakazane produkty. Sklepy internetowe zajmujące się sprzedażą „legalnych dopalaczy” są zarejestrowane w wielu krajach, w tym w Wielkiej Brytanii (38), następnie w Niemczech i Holandii. Polska, Francja i Węgry mają przynajmniej po pięć zarejestrowanych tego rodzaju sklepów. Od 2005 roku istnieje natomiast w Unii rozporządzenie w sprawie wczesnego ostrzegania o nowych narkotykach. Zarejestrowanie nowej substancji w sklepie lub w Internecie wymaga poinformowania unijnego systemu, co aktualnie jest dużym problemem. Ciągle pojawiają się nowe narkotyki. Tylko w 2009 roku poprzez system ostrzegania zgłoszono 24 nowe substancje psychoaktywne. Zgodnie z decyzją Rady Europejskiej w 2008 r. BZP – jako główny składnik dopalaczy – miała zostać objęta kontrolą stosowaną w większości państw członkowskich UE. W wiele państwach Unii Europejskiej implementowano prawo unijne, a prawo krajowe bardzo szybko, gdyż w ciągu 1-2 miesięcy od decyzji Rady Unii Europejskiej. W Polsce jednak rząd dopiero po 7 miesiącach przygotował nowelizacje ustawy, która została uchwalona po terminie jaki dala UE, czyli marzec 2009 roku. Ministerstwo Zdrowia dopiero od dnia 3 kwietnia 2008 r. prowadziło prace legislacyjne dotyczące projektu ustawy o o przeciwdziałaniu narkomanii, jednak ustawa weszła w życie dopiero w maju 2009 roku. Wpisano wtedy na listę preparatów kontrolowanych nie tylko BZP, ale i inne sole i estry benzylopiperazyny oraz 15 dodatkowych roślin znajdujących się w dopalaczach. Sprzedaż w sklepach z dopalaczami trwała jednak dalej. Mimo zgłoszonych eksperckich projektów nowelizacji, leżały one w biurku byłego Marszałka, nie wchodząc pod obrady Sejmu. Początkowo dopalacze w Polsce można było kupić za pośrednictwem Internetu, po czym pierwszy sklep z dopalaczami powstał w sierpniu 2008 roku w Łodzi. Zaraz potem podobne powstawały w Warszawie, we Wrocławiu, Poznaniu, w Szczecinie i innych miastach Polski. Co warto przypomnieć – działo się za czasów rządów PO. Mimo wielu opinii ekspertów dotyczących niebezpieczeństwa, jakie niosą za sobą substancje określane mianem dopalaczy, w Polsce powstało ponad 1000 sklepów z tymi niebezpiecznymi dla zdrowia substancjami, które dodatkowo uzależniają podobnie do narkotyków i innych substancji psychoaktywnych.

W dziennikarskim śledztwie BBC ustalono, że większość substancji wchodzących w skład dopalaczy, produkowanych jest na Dalekim Wschodzie. Brytyjskie sklepy internetowe kupują produkty hurtowo z Chin, skąd są sprowadzane jako produkty do badań chemicznych lub nawozy. Obchodzone są dzięki temu ograniczenia dotyczące sprzedaży produktów farmaceutycznych. Nowa generacja syntetycznych dopalaczy, sprzedawanych w brytyjskich sklepach, dostarczana jest przez zorganizowany przemysł chemiczny o wysokim poziomie zaawansowanej technologii, który jest gotowy spreparować nowy środek zamiast kolejnych substancji na listach zakazanych przez prawo w poszczególnych państwach. Nowe substancje powstają w wyrafinowanych laboratoriach, po badaniach nad receptorami znajdującymi się w mózgu. Po ponad roku wprowadzono ostatnio następne zmiany w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, zakazując produkcji i sprzedaży na terenie Polski materiałów, które mogą być używane jako środki odurzające lub substancje psychotropowe. Ma to podobno poprawić sytuację i zmarginalizować dopalacze. Zamiast odbywających się ciągle dyskusji i wszechobecnej propagandy – wzorując się na unijnych wnioskach z jednego z raportów – powinno zostać przygotowane restrykcyjne prawo. Nawet na stronach internetowych podnoszone są różne powody propagandowej akcji rządu – określanej mianem westernowej – w stosunku do dopalaczy: począwszy od odwrócenia uwagi od nowo powstającej partii, po kreowanie nowych uzależnionych, szczególnie młodych. Pomijam oczywiście ogromne zarobki, które w przypadku właściciela łódzkich sklepów sięgają 5 mln rocznie. Trzeba jednak podkreślić, że w przypadku dopalaczy, dla działań profilaktycznych, prawników oraz lekarzy ogromnym problemem jest pojawienie się alternatywnych „dopalaczowych mieszanek ziołowych”. Są one oparte na niewiele zmodyfikowanej aktywnej substancji narkotycznej, bardzo często wyprodukowanej w Chinach i dostarczanej do Europy. Jak wiadomo, ostatnio zostało nagłośnionych kilka zejść śmiertelnych, do których dochodzi szczególnie w połączeniu dopalaczy z alkoholem czy innymi substancjami odurzającymi. Dochodzi wtedy do porażenia ośrodka oddechowego i ośrodka krążenia, poważnych zaburzeń rytmu serca (do zatrzymania jego akcji włącznie), gwałtownych skoków ciśnienia prowadzących do utraty przytomności, udarów mózgu lub ciężkich do leczenia zawałów serca. Poza wymienianymi objawami ubocznymi stosowania dopalaczy, bardzo niebezpieczne jest silnie uzależnienie, czasem zwielokrotnione przez składniki paru mieszanek.

Niektórzy badacze są zdania, że wina osoby uzależnionej praktycznie dotyczyć może momentu zgody na zażycie narkotyku lub silnie uzależniającej substancji psychoaktywnej. U osoby uzależnionej zachowaniem sterują tak silne neurobiologiczne automatyzmy podkorowe, że na pewnym etapie nie podlegają już rozumowi i woli. Nie wnikając w dość skomplikowane stosunki anatomiczno-fizjologiczne, można powiedzieć, że dużą rolę w kierowaniu reakcjami człowieka odgrywają trzy powiązane ze sobą układy funkcjonalne umieszczone w mózgu: układ pobudzenia, układ nagrody oraz układ świadomości i poznania. Szczególną role w procesie uzależnienia odgrywa układ nagrody, który jest pobudzany przez takie przekaźniki nerwowe jak aminy katecholowe, a zwłaszcza przez dopaminę. Szczególnie silnie nagradzające jest pobudzenie neuronów dopaminowych w przegrodzie przezroczystej w tzw. jądrze półleżącym przegrody, określanym jako koniec drogi uzależnienia. W tym systemie zlokalizowany jest zarówno układ limbiczny, jak i kora przed czołowa i wiele innych, które wymieniane są w różnych tezach i teoriach próbujących wytłumaczyć mechanizm uzależnienia. Niektóre związki chemiczne powodują uwalnianie neuroprzekaźników pobudzających układ nagrody. Jest on powiązany z odczuwaniem przyjemności. Pracują nad tym zarówno zwolennicy cywilizacji śmierci, producenci uzależniających preparatów psychoaktywnych, jak i ludzie pragnący wynaleźć leki leczące uzależnienia. W wyniku trwających od lat 80. badań opracowano mechanizm stymulowania receptorów glutaminianu (Ampa), które są neuroprzekaźnikami mózgowymi odgrywającymi szczególnie ważną rolę w procesach uczenia się i podczas wytężonej pracy umysłowej. Dzięki zdobytej wiedzy opracowano szereg leków na choroby Alzheimera, Parkinsona, narkolepsję, schizofrenię i ADHD. Doświadczalne badania wykazały, że wprowadzenie narkotyku do organizmu prowadzi do okresowego zwiększenia wytwarzania neuroprzekaźnika dopaminy przez komórki nerwowe jader brzusznych nakrywki, które określane są z języka angielskiego skrótem VTA (Ventral Tegmental Area – obszar brzusznej nakrywki zwanej „agquarx”).

Narkotyki zwiększają w tym regionie wrażliwość neuronów na działanie glutaminianu, który stymuluje komórki do wydzielania dopaminy. Ma to być powodem powstawania uzależnienia. Stwierdzono, że narkotyki, jak kokaina, morfina, amfetaminy, nikotyna oraz alkohol powodują uwrażliwienie neuronów produkujących dopaminę na działanie glutaminianu. Interesującym odkryciem było stwierdzenie w mózgu – po zadziałaniu stresu – zmian podobnych do tych powodowanych przez wyżej wymienione narkotyki. Natomiast narkotyki oraz leki zmieniające stan mózgu, ale nie prowadzące do uzależnienia, nie powodują w neuronach produkujących dopaminę takich zmian. Mimo, że stres sam w sobie nie jest uzależniający, może spowodować, że zaleczony narkoman ponownie zacznie szukać narkotyku.

drukuj