Felieton „Spróbuj Pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Co roku pierwsze dni listopada stwarzają bezcenną okazję do ogólnonarodowej refleksji nad kruchością człowieczego życia na tym świecie. Memento mori – pamiętaj, że umrzesz – przypomnienie, że nie można uniknąć śmierci płynie z każdego krzyża nagrobnego, z każdego kamienia z wyrytą datą narodzin i zgonu.

Wszyscy przechodnie mogą szybko obliczyć liczbę lat, które przeżył człowiek pochowany w mijanym grobie. Bliscy zmarłej osoby wiedzą więcej. Znają okoliczności śmierci, potrafią dokładnie wymienić jej przyczyny, nawet podać nazwę choroby, która doprowadziła do zgonu. Na wspomnienie ukochanych członków rodziny, przyjaciół, sąsiadów oczy zachodzą nam łzami. Czujemy się opuszczeni, pozbawieni wszystkiego, co zmarła osoba wnosiła w nasze życie. Nawet, jeśli był to Ktoś, o kogo świętości jesteśmy wszyscy przekonani i ufamy, że <>, to też płaczemy na Jego wspomnienie, bowiem czujemy się osieroceni. Śmierć Jana Pawła II pogrążyła w głębokim smutku największą liczbę ludzi na świecie pomimo wyznawania przez przytłaczającą większość żałobników wiary w życie wieczne i świętych obcowanie. Zgodnie ze swoją naturą ludzie cierpią po śmierci najbliższych, nawet tych, którzy życiem doczesnym zasłużyli na życie wieczne pełne radości będącej tajemnicą wiary.

Część wszystkich świętych, o których wiemy i tych, których nazwisk nie znamy, wykazywała się świętością już od chwili osiągnięcia dojrzałości ciała i umysłu pozwalającej uznać człowieka za świadomego swoich czynów i odpowiedzialnego za wybór postępowania. Inni po latach grzesznego życia doznali nagłej przemiany, bądź też zbliżali się do świętości powoli, w wyniku stopniowego dochodzenia do takiego korzystania z przywileju wolnej woli, jakie cieszy Pana Boga i służy ludziom.

Wszyscy wiemy, że z upływem lat życia przychodzi i rozum i pobożność. Im więcej ludzi dożyje wieku, w którym doświadczenie życiowe pozwoli odrzucić marność pokus świata doczesnego i żałować za popełnione grzechy, tym więcej dusz zasłuży na życie wieczne. Im dłużej człowiek żyje, tym ma większe szanse uzyskać odpuszczenie grzechów i naprawić krzywdy wyrządzone bliźnim. Z kolei wykazując się cechami świętości, może za życia pociągać innych ludzi swoim przykładem czy nauczaniem. Stąd dbałość każdego człowieka o własne zdrowie doczesne niesie skutki wieczne dla niego samego i innych ludzi. Nie ma nic wspólnego z przyklejaną jej etykietą kultu ciała, apoteozy fizyczności, mody na urodę. Dbałość każdego o własne zdrowie doczesne jest wynikającym z dekalogu obowiązkiem człowieka wobec siebie samego i osób zależnych, do których zaliczają się nie tylko najbliżsi, lecz także liczni nieznajomi.

Dbałość o zdrowie nie własne a innych osób jest oczywiście także obowiązkiem prawnym. Trzeba powiedzieć, że prawo w Polsce pozostaje daleko w tyle za przepisami chroniącymi zdrowie obywateli innych krajów. Przypomina nam o tym wszechobecny dym tytoniowy, który musimy wdychać w miejscach użyteczności publicznej, nawet przy drzwiach wejściowych do szpitali i przychodni, nie mówiąc o przystankach autobusowych i tramwajowych. Zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych wprowadziło już wiele krajów świata, w tym zaliczanych do grupy tzw. rozwijających się. Jazda samochodem po spożyciu alkoholu jest tak częstą w Polsce przyczyną zdarzeń drogowych prowadzących do śmierci, trwałego kalectwa i ciężkich chorób wielu ludzi nie dlatego, że Polacy piją więcej niż inni, ale dlatego że kary za pijaną jazdę są zbyt niskie i w jakże wielu przypadkach możliwe do uniknięcia przez uprzywilejowanych beneficjentów rzeczypospolitej skorumpowanej. Znaczna część reklam i przekazów kryptorekalmowych publikowanych w przeznaczonych dla Polaków środkach masowego przekazu nie mogłaby pojawić się w innych krajach, bo stanowiłaby naruszenie prawa chroniącego widzów, słuchaczy i czytelników, też tych najmłodszych, przed epidemią otyłości, cukrzycy, raka i chorób serca, a także tych i wielu innych działań niepożądanych leków sprzedawanych bez recepty.

Owszem, siłami rządowej koalicji wprowadzane są zaostrzone sankcje karne, choćby zwiększające odpowiedzialność za niezgodne z przepisami o ochronie zdrowia konsumentów wprowadzanie do obrotu i znakowanie żywności genetycznie zmodyfikowanej, za co od 28. października 2006r. grozi kara do pozbawienia wolności do lat 2. Nie wiadomo jednak, czy nowa ustawa o bezpieczeństwie żywności będzie realizowana mniej opieszale niż ją poprzedzająca – o warunkach żywności i żywienia i czy wyeliminuje łamanie prawa sanitarnego na masową skalę. Nie brak prawa a niemrawe egzekwowanie obowiązujących przepisów jest przyczyną poczucia bezkarności, które stoi za kolejnymi skandalami wytrwale ujawnianymi przez dziennikarzy. Ostatnio przerażeni konsumenci z mediów dowiedzieli się o karmieniu zwierząt hodowlanych mączką mięsno-kostną i o przerabianiu padliny na wędliny. Osiąganie zysku kosztem zdrowia i życia innych ludzi jest, niestety, często spotykane, ale za jego ujawnianie i eliminowanie podatnicy płacą funkcjonariuszom państwowym, nie dziennikarzom.

Za tydzień uwagę Rodziny Radia Maryja pozwolę sobie skupić na postępach prac nad zagrożeniami zdrowia w następstwie skażenia środowiska. W najbliższych latach muszą zniknąć z ekologicznej mapy Polski czarne punkty położone w obrębie takich miejscowości, jak Tarnowskie Góry, Wiślinka pod Gdańskiem, Siechnice pod Wrocławiem, znajdujące się na obszarze powiatu Piła i gminy Szczucin. Zanim zapowiedziana góra pieniędzy zostanie przeznaczona na inne cele, obowiązkiem nas wszystkich jest ochronić zagrożone zdrowie i życie tysięcy ludzi. Dajmy im szanse na świętość.

Z Panem Bogiem

drukuj