18 rocznica RM – Msza Święta – homilia wygłoszona przez ks. abp. Andrzeja Dzięgę – Metropolitę Szczecińsko-Kamieńskiego


Pobierz Pobierz

Homilia ks. abp. Andrzeja Dzięgi, metropolity szczecińsko-kamieńskiego, wygłoszona podczas Mszy św. w 18. rocznicę powstania Radia Maryja, w sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Toruniu, 5 grudnia 2009 r.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
Wasza Ekscelencjo, Najdostojniejszy Księże Biskupie Andrzeju, Pasterzu Świętego Kościoła Toruńskiego, który przewodniczysz dzisiejszej radosnej modlitwie i dzisiejszemu dziękczynieniu i przy którym my dzisiaj razem stajemy w tej w modlitwie. I wy, bracia w biskupim posługiwaniu, drodzy bracia w kapłaństwie, którzy w Roku Kapłańskim na nowo odnajdujecie źródła duchowej mocy święceń kapłańskich. I wy, czcigodni ojcowie redemptoryści, na czele z ojcem prowincjałem obecnym i z poprzednimi, którzy przez 18 lat rozpoznajecie, budujecie i chronicie charyzmat Radia Maryja i kolejnych dzieł przy Radiu powstających. Myślę tu w szczególności o Telewizji Trwam i o Instytucie Edukacji Narodowej, i o Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej, i o „Naszym Dzienniku”, i o Fundacji „Lux Veritatis”, i o całej wspólnocie Rodziny Radia Maryja, a także o tych najnowszych dziełach – o geotermii i telefonii. Bądźcie pozdrowieni! W sposób szczególny pozdrawiam Ciebie, Ojcze Tadeuszu, który wraz z całym swoim zespołem ciągle z nowymi inspiracjami przedzierasz się przez codzienność, podtrzymywany modlitwą i pomocą tysięcy, a potem milionów osób z Polski, Polonii i ze świata, i z imieniem Maryi, niesionym jak sztandarem, dodajesz odwagi innym, i od Maryi sam czerpiesz odwagę.
Drogie siostry zakonne i cała Rodzino Radia Maryja z całej Polski przybyła tutaj na świętowanie 18. urodzin tego Radia, a właściwie pełnoletniości i – można rzec – pełni praw obywatelskich tego Radia.

Przybyliście na dziękczynienie Bogu za łaski i za trudy tego czasu i na zawierzenie Maryi tych dzieł na następne pokolenia. Jesteście tu razem, duchowni i świeccy, profesorowie i prości ludzie, starsi i młodzi, politycy i zwykli obywatele, silni i słabi, święci i grzeszni, ludzie o silnej woli i ludzie wątpiący – jak w rodzinie. Tu jest rodzina. Nie tylko dlatego, że jak poetycka strofa mówi: „Na osiemnastkę przyjechała do Torunia ciocia, mama, tato i babunia”, ale dlatego, że po prostu jesteśmy tutaj razem, bo każdy z nas ma swój własny tytuł, by tutaj być. Przybywam tutaj i ja ze Szczecina z dziękczynieniem. Przybywam z potrzeby własnego serca, by wypowiedzieć, co moje serce czuje, gdy słucha Radia Maryja, a słucham i zachęcam do słuchania. A także by dziękować za bardzo konkretną pomoc w mówieniu o trudnych sprawach społecznych i gospodarczych, szczególnie o gospodarce morskiej i przemyśle stoczniowym, co z perspektywy Szczecina ma znaczenie pogłębione. Przybywam tutaj też w pewnym sensie z urzędu, bo mój poprzednik na szczecińsko-kamieńskiej stolicy biskupiej – wspomniany już na wstępie do Liturgii – świętej pamięci arcybiskup Marian Przykucki, zmarły kilka tygodni temu, jako pasterz Kościoła chełmińskiego błogosławił i Bogu zawierzał pierwsze studio i całe dzieło Radia Maryja. Sam żyjąc nieustannie duchowością maryjną, towarzyszył temu dziełu do samego końca, radując się z rozwoju nowych inicjatyw i martwiąc się problemami. To w kontekście jego pogrzebu zostałem też poproszony o dzisiejsze słowo – nie sposób było odmówić. Niech więc i każdy z Was teraz spojrzy we własne serce i przywoła własne intencje, własne dziękczynienia i nadzieje, z którymi tu dzisiaj jest.
W tę pierwszą sobotę grudniowego miesiąca – to także przywołanie ducha uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny sprzed osiemnastu lat – prowadzi nas Słowo Boże o Bożej mądrości. Różne są rozumienia mądrości, różne są interpretacje, ale istotny sens jest zawsze ten sam – to obecność przy Bogu w dziełach Bożych i działaniach Bożych. Mądrość jest jedna i każdy może być jej uczestnikiem, to uznanie Bożej obecności, Bożej mocy stwórczej, Bożej miłości. To zachwyt Bogiem i trwanie przy Bogu, a nie oczekiwanie, by Bóg trwał przy mnie. To ja mam trwać przy Bogu. To jest mądrość Nieba. Przecież zastępy aniołów i świętych jednym głosem nieustannie wołają: „Święty, święty, święty, Pan Bóg zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia Jego chwały”. Ta mądrość i porządek Nieba został naruszony przez szatana, który rzekł: „Nie będę służyć i nie będę słuchać”. Ale gdy odmawiając posłuszeństwa w imię tolerancji i w imię swoich tzw. praw, chciał zachować prawo głosu w Niebie – to mądrość aniołów rzekła: NIE, bo „któż jak Bóg”. I nastała walka i został strącony przeciwnik aniołów i ludzi, przeciwnik dzieła Stworzenia, odwieczny niszczyciel Bożych dzieł.

Ta mądrość wskazuje, że wszystko z Bożej ręki pochodzi i tylko Bóg jest w stanie podtrzymywać wszystko w istnieniu. Czasami określamy tych, którzy będąc stworzeniem, nie rozpoznali Boga, jako „niemądrych”, a Słowo Boże mówi wręcz o nich „głupi”, bo nie rozpoznali Boga. Mądrość jest bowiem dla poszczególnych ludzi, mądrość jest dla narodów i dla państw, mądrość jest dla całego światowego porządku, bo pierwszy światowy porządek stworzył i dał światu sam Bóg Stwórca. Mądrzy do tego się odwołują, niemądrzy próbują za zwodzicielem ludzkości budować inne, nie Boże, światowe porządki. Czyż istnieje ktokolwiek, kto przyzna jednak przed ludźmi, że nie chce być mądry, że nie chce mieć udziału w mądrości? A jednak ze smutkiem stwierdzamy, że tacy są. Ba! Nawet każdy z nas po wielekroć o tej Bożej mądrości wydaje się zapominać i tylko wysiłkiem woli i serca nawracając się, nieustannie powraca do źródła mądrości. W tej mądrości odwiecznej, Bożej, rozpoznajemy też logikę całego świata, a także logikę ludzkiej natury i logikę wieczności. Tylko z uznaniem Bożej obecności świat bowiem staje się logiczny. Dzisiaj naukowcy potrafią logiką rozumowania i wyliczeń matematycznych udowodnić istnienie jeszcze jednej planety czy planetoidy. Zaś wielu tak zwanych mądrych nie chce uznać oczywistej logiki, Bożej obecności w Bożym porządku. Wcześniej lub później ten brak uznania Boga musi prowadzić do nieporządku. To jest jedna z największych szans dzisiejszego świata i świata w każdej epoce – mądrość Boża. I to jest też jedno z największych zagrożeń – odejść od Bożej mądrości. Patrzymy dzisiaj na Maryję, sławimy ją jako Stolicę Mądrości. Ona bowiem bezwarunkowo, bez klauzul przyjęła Boga, Służebnica Pańska żyjąca w pełni łaską Bożą i powtarzająca całym życiem: „Niech mi się stanie”. Powtarzamy dzisiaj z Maryją i z Apostołem: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem na wyżynach niebieskich. W Nim wybrał nas, w Nim umiłował nas, w Nim przeznaczył nas”. A Maryja uczy nas, jak to wybranie rozpoznawać i przyjmować. Maryja uczy nas, jak na tę miłość odpowiadać miłością i jak na to przeznaczenie odpowiadać aktywną współpracą. Śledząc tę mądrość Bożą w Słowie Pańskim, trafiamy też na fragmenty u Syracydesa: „Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie (…). Kto mi jest posłuszny, nie dozna wstydu”. Mądrość jest dla ludzi i dla rodzin, i dla narodu, i dla świata.

Patrzymy dzisiaj na Maryję w Kanie, niewiastę mądrą. Ta mądrość jest widoczna, gdy czujnie obserwuje przebieg wydarzenia, z troską stwierdzając, że wino się kończy. Ta mądrość Maryi jest widoczna, gdy nowy problem przedstawia nie komu innemu, ale swojemu Synowi Jezusowi. Ta mądrość Maryi jest widoczna, gdy szukając odpowiednich osób do podjęcia się zadania, do naprawy tej sytuacji, idzie do sług. Nie do gospodarzy wesela, nie do uczestników tego wydarzenia, ale do posługujących, niezauważanych, stojących z boku. Ona – Służebnica. A efekt tej mądrości jest oczywisty i zaskakujący, bo słudzy, nie pytając o motywacje, napełnili stągwie, i to napełnili aż po brzegi. Już dokładniej, bardziej w pełni nie mogli wykonać prośby. A jednocześnie końcowym efektem jest dobre wino i ten zachwyt gospodarza: „Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”. To tak jak na początku dziejów: „Widział Bóg, że wszystko co uczynił było bardzo dobre”. To są bowiem owoce współdziałania człowieka z Bożą mądrością.

„Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie”. Bo Maryja poprzez wieki, poprzez pokolenia, poprzez epoki idzie przez Kanę narodu, Kanę kontynentu i Kanę świata, i szuka sług gotowych wypełnić dokładnie to, co Słowo Boże mówi. To, co jest wolą Syna Maryi, Jezusa Chrystusa. „Z pewnością – mówi też Słowo Boże – ten naród, który umie Boga słuchać, to lud mądry i rozumny”. Maryja w dziejach Polski wielokrotnie uczyła nas tej postawy mądrości i tej postawy współpracy z Mądrością Bożą. Zauważamy jednak, że interwencje i pomoc Maryi praktycznie przychodzi często z wyprzedzeniem nawet kilku pokoleń, jakby przygotowując wydarzeniami bieżącymi na czas, który dopiero nadejdzie.

Początki naszych dziejów, do XIII wieku rzec można, to przecież świątynie dedykowane Maryi. To pieśń „Bogurodzica”, która wniknęła w serca polskie i kształtowała polską duszę. A kształtowała, wskazując na jedną z największych tajemnic, a jednocześnie skarb, istotę posługi Maryi i wierności Bogu. „Bogurodzica Dziewica”. Przed wiekami nasi ojcowie zwrócili uwagę na ten zwrot „Bogurodzica Dziewica” i wyśpiewali to w modlitwie. To właśnie w tym czasie przed Maryją modlili się ci, którzy dawali świadectwo, tak jak w Sandomierzu – Sadok i towarzysze, gdy śpiewali ostatnie „Salve Regina” przed śmiercią z rąk tatarskich. Tak jak nieopodal Lublina, w Kęble, obecnie w sanktuarium w Wąwolnicy, Matka Boża interwencją cudowną, pokazując się Tatarom, sprawiła, że cały jasyr został uwolniony i okolica uratowana. Pokazywała wtedy Maryja ojcom naszym, że zna tę ziemię i zna te serca, i że słyszy tę wierną sobie modlitwę, modlitwę zawierzenia, modlitwę zaufania. Szczególny jest wiek XIV, dynastyczne przejście od Piastów do Jagiellonów, poprzez Andegawenów, poprzez św. Jadwigę. Maryja wtedy przychodzi w znaku niezwykłym – Cudownego Obrazu Jasnogórskiego. Przychodzi z Rusi na miejsce, które jest niejako na styku Śląska, Małopolski i Wielkopolski. Przychodzi czynem księcia opolskiego, który był współpracownikiem węgierskiego króla Ludwika, i cudem dokonanym już w początkach wobec mieszkańca Wilna, jakby łącząc te wszystkie ziemie i narody środkowej Europy.

Potem XV wiek, czas codziennej zwykłej pracy i budowania życia państwowego, czas modlitwy i rozpoznawania Bożych dzieł. Owocuje to potem w wieku XVI. Epizod niewielki tego czasu: młody Stasio Kostka, czciciel Maryi, zachwyca mieszkańców Rzymu swoją miłością do Maryi, a jednocześnie pokazuje naszą polską więź z Nią, nasze polskie oddanie się Maryi.

Prowadziło to wszystko do wieku XVI. W owoc czytelny tego wieku – w obronie Jasnej Góry i ogłoszenie Maryi Królową Korony Polskiej, państw i ziem Rzeczypospolitej. W owoc czytelny także w czasie przygotowania bitwy, a właściwie kampanii wiedeńskiej. Ojciec Papczyński zachęcał króla: „Idź. Maryja o to prosi”. I król poszedł przez Jasną Górę pod Wiedeń. To także w tym czasie epizod Matki Bożej z Rokitna za króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jej obecność w wydarzeniach ważnych. To także powstawanie sanktuariów takich jak w Leśnej Podlaskiej. To jest ten niezwykły XVII wiek. To umocniło nas jako Naród na zmagania wieku XVIII. To umocnienie zwieńczone koronacją Matki Bożej Jasnogórskiej, a potem konfederacją barską „spod znaku Maryi rycerski my huf”, aż w wejście w ból oddania niepodległości państwa. Dziś widzimy, że Bóg nas poprowadził wtedy po drogach budowania ducha mądrego, ducha wolnego, ducha maryjnego i ducha polskiego. Odbierając nam wiele codziennej może radości, pozwolił nam się umocnić duchowo, a Maryja nas wtedy prowadziła.

Szczególny jest wiek XIX, gdy Polacy spod zaborów idą w cały świat z imieniem Maryi i z obrazem Jasnogórskiej Pani. Polskie domy po tym wizerunku były rozpoznawane. To są do dzisiaj polskie rodziny. Dzięki Maryi do dzisiaj czują i rozumieją Polskę. Całej naszej drogiej i ciągle niedocenionej Polonii, trwającej do dzisiaj z Maryją, przekazują stąd szczere pozdrowienie i „Bóg zapłać”, i błogosławieństwo. Bo rodziło się to wtedy, w XIX wieku, gdy w tobołku emigranta, zesłańca, wygnańca podążającego za chlebem był obrazek Jasnogórskiej Pani. A ten wiek to także Gietrzwałd pośrodku pruskich rządów i niemieckiej mowy, Maryja po polsku mówiąca i o Różaniec prosząca. „Będzie Polska, ale potrzebny Różaniec i wiele uczciwej pracy w Imię Boże”. To może ten kontekst sprawia, że w ostatnim czasie Gietrzwałd, także z perspektywy zachodniego Pomorza, staje się źródłem nadziei. Mnie nie dziwi, że w Szczecinie i regionie coraz chętniej o Gietrzwałdzie słuchają. Niech to słowo nadziei brzmi i niech modlitwa trwa.

A wiek XX z tym szczególnym rokiem 1920, to był cud przez Maryję wyproszony dla kolejnych pokoleń, jak też kolejnym pokoleniom miał służyć. I wówczas Karol z Wadowic mówiący do Maryi przez całe swoje życie aż do ostatniej chwili „Totus Tuus”. To o. Maksymilian, to Rycerstwo Niepokalanej. To Prymas August Hlond – „Zwycięstwo przyjdzie i będzie to zwycięstwo Niepokalanej Dziewicy”. To Prymas Tysiąclecia, który wszystko postawił na Maryję i który ukazał Narodowi w obchodach tysiąclecia maryjną duszę naszego Narodu. Mówili wtedy niektórzy: „Maryjność to słabość”. A on przekonał, i dzisiaj to widzimy i potwierdzamy, że maryjność właściwie przeżyta to ogromna siła. Wiek XX dla całego świata to także znak Fatimy jaśniejący pośród wojen i stanów wojennych, dający nadzieję, lecz wzywający do Różańca i do pracy nad zmianą życia. „Przywróćcie Boga we wszystkich sprawach ziemi. Postawcie na Boga”. W naszym pokoleniu dotknięci bólem 13 maja 1981 roku, w godzinę zamachu na życie Ojca Świętego, patrzymy i po latach stwierdzamy, że zamach ten przyjęty po Bożemu, ale jednocześnie otoczony modlitwą, dał nową moc przez Maryję. I dał nowe oblicze tego świata. Wielcy tego świata tego nie chcą potwierdzić, bo musieliby siebie odmienić. Ale ludzie Bożej mądrości zapamiętają i potwierdzą zawsze, że to dzięki Maryi działającej poprzez Jana Pawła II i przez Kościół Jezusa Chrystusa przychodzi zwycięstwo. Nie dziwi więc rozwój dzieła Krzeptówek, nie dziwi tyle innych miejsc i dzieł. Czyż w tym kontekście, Siostry i Bracia, może kogokolwiek dziwić dzieło Radia Maryja? Nie dziwi, że to trudne dzieło Maryi zostało zawierzone Jej. Od samego początku słyszymy świadectwo: Ona jest z nami i ciągle nam błogosławi. Nie dziwi też niepokój w sercach ludzi po ziemsku myślących, ale tym bardziej nie dziwi radość milionów czujących sercem po Bożemu. Jest tu z nami i ciągle nam błogosławi. To zmaganie związane z obecnością Maryi i z tą szkołą maryjną w dziejach naszego Narodu, to zmaganie trwa także w naszym pokoleniu, ale pełne owoce przyniesie w kolejnych pokoleniach. Radio Maryja i całe dzieło duszpasterskie Ojców Redemptorystów, dzieło edukacyjne, dzieło kulturotwórcze, społeczne, także gospodarcze, ma także swoje owoce polityczne. Musi mieć, bo to przecież mądra troska o dobro wspólne, a dobro wspólne to wiara i kultura, to ekonomia, ale także życie ludzkie, to wsparcie dla poszczególnych obywateli, ale także budowanie wspólnoty Narodu, a przez to budowanie państwa. Każdy obywatel ma naturalne prawo i obowiązek zatroskania o dobro wspólne, duchowni też, i prości też, i młodzi też. A katolicy przede wszystkim. I instytucje też. I Radio Maryja też, tym bardziej gdy ma pełnoletniość.

„Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie”. Z pewnością ten Naród to lud mądry i rozumny, bo tylko taki Naród patrzy w swoje dzieje, aby z nich poznawać swoje piękne karty i w ten sposób poznawać możliwości swojej kultury i swojego ducha. Poznając swój charyzmat, może tym skuteczniej także dzisiaj budować siebie, wyznaczać sobie zadania i odważnie je realizować. Do dzisiaj patrzymy z podziwem w czas II Rzeczypospolitej. Zbudowano struktury państwowe, zbudowano instytucje wolnego państwa, zbudowano szkoły aż do uniwersytetów, zbudowano centra przemysłowe, a także własny port w Gdyni i podstawy przemysłu morskiego. I uczyniono to wszystko w dwadzieścia lat. Bo Polska była w nich pomimo podziałów partyjnych i Bóg był w nich pomimo słabości. I honor mieli pomimo grzechów. Dlatego i dziś brzmią mi w sercu słowa pieśni: „Póki Polska żyje w nas, póty nie zginie”, i orzeł wtedy gotów do lotu.
Dziękujemy Wam, Ojcowie Redemptoryści i Ludzie Radia Maryja, że o tym przypominacie. Tym bardziej to widzimy, gdy zestawiamy ostatnie dwadzieścia lat. Dziękowaliśmy za wolność, za możliwości, ale niewiele owoców jest tej wolności tych dwudziestu lat, a te, które są, często są niestety gorzkie, bo Polski za mało w sercach i w myślach, i Boga za mało. Dziękujemy Wam, Ludzie Radia Maryja, że o tym umiecie mówić.

Mówią nam, że to już inne czasy, że to już nie jest II Rzeczpospolita, że dzisiaj świat jest inny. Inne czasy, to znaczy jakie? Czy prawa człowieka się zmieniły? Nie. Czy narody przestały istnieć? Nie. Czy narody utraciły swoje prawa? Nie. Narody Europy i świata dalej są wolne, bo tę wolność Bóg nam daje, a nie ludzie, nie politycy, tylko Bóg. Jeżeli ktokolwiek zechce wolnemu narodowi odebrać wolność wbrew woli tegoż narodu, wcześniej czy później naród ten powstanie i z Bożą pomocą wolność ogłosi i odzyska. Historia naszego Narodu dała na to dowody. Tylko z Bożą pomocą i według Bożych praw przeżywana wolność daje bezpieczeństwo. Dlatego dziękujemy Wam, Ludzie Radia Maryja, że nie boicie się o tym mówić, że mówicie o polskim narodowym duchu i o prawach Narodu, a także o sumieniu Narodu. Że mówicie o polskim interesie narodowym, który nie jest przeciwko interesowi jakiegokolwiek innego narodu, ale który chce razem z dobrem innych narodów solidarnie, jak mówił Jan Paweł II – „solidarnie to znaczy jeden i drugi”. I ten polski interes narodowy chce, wspierając innych, przede wszystkim mieć swoją moc i siłę. Trzeba mieć siłę, by móc kogoś wesprzeć, a nie tylko czekać na wsparcie. Dlatego dziękujemy wam, ludzie Radia Maryja, że o tym mówicie.
Mówią nam, że dzisiaj już inne czasy. To znaczy jakie? Czy rodzina się zmieniła? Nie. Małżeństwo ciągle jest i zawsze będzie związkiem mężczyzny i niewiasty, jednym i do śmierci, w pełnej miłości ofiarnego daru. Żadna ustawa tego nie zmieni, a jeśli będzie próbować zmienić, to tylko krzywdę wyrządzi. Mądre, polskie i ponadnarodowe prawo niech więc zawsze chroni małżeństwo i rodzinę. A gdy prawo staje się złe, bezbożne, w sumieniu ludzi wierzących ludzi nie obowiązuje. Dziękujemy Wam, Ludzie Radia Maryja, że to głosicie.

Mówią, że czasy są dzisiaj inne. To znaczy jakie? Czy wartość życia ludzkiego się zmieniła? Czy człowiek przestał być człowiekiem? Nie. To przecież Bóg nas ukształtował, naszego ducha i nasze ciało. W Bogu jesteśmy niejako zakodowani i każda próba przekazywania życia kolejnemu pokoleniu poza Bożymi zasadami tylko narusza ten nasz duchowy kod, a może także naruszyć nasz kod cielesny, biologiczny, genetyczny. Nikomu z ludzi tego nie wolno, nawet gdy mając tak zwaną władzę ustawodawczą, chcieliby to czynić – nie wolno. A właściwie szczególnie wtedy, gdy tę władzę mają, nikomu nie wolno wystawiać na niebezpieczeństwo ludzkiej egzystencji i natury człowieka. Dziękujemy Wam, Ludzie Radia Maryja, że sami zachwyceni darem życia, głosicie zachwyt życiem i uczycie tego zachwytu, po Bożemu. Razem z całym Narodem, który ma swoje sumienie i rozeznanie, i z całym Kościołem powtarzacie: zabijaniu – NIE. In vitro – NIE. Świętości i nietykalności życia od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci – TAK, po wielokroć TAK.

Mówią nam, że czasy są dzisiaj inne. To znaczy jakie? Czy praca ludzka się zmieniła? Czy praca przestała być wysiłkiem umysłu, serca i rąk, a stała się już tylko cyniczną grą giełdową, aby jak najwięcej przesunąć na swoje konto? Czy praca jednego już nie musi służyć innym? Czy praca jednego już nie musi być sprawiedliwie wynagradzana przez tych, którzy z owoców pracy korzystają? Czy praca już dzisiaj nie musi być radością, a musi być cierpieniem związanym z dalekimi wyjazdami i samotnością dzieci? Czy przedsiębiorcy już dzisiaj nie mogą liczyć na sprawiedliwą ochronę prawa? Czy rzeczywiście 90 procent dóbr tej ziemi musi być w rękach nielicznych, a często także ukrytych właścicieli? Nie. W sensie pracy człowieczej nic się nie zmieniło i w celowości pracy człowieczej nic się nie zmieniło. Chciałoby się rzec – Decydenci, prosimy Was, nie czujcie się wolni od jakiejkolwiek kontroli, bo jeśli nawet ludzka kontrola Was ominie, Boża Was nie ominie. Zachowajcie prawo Boże w trudnym dzisiejszym świecie pracy. Prosimy o to.

Mówią nam: czasy są dzisiaj inne. To znaczy jakie? Czy zmieniła się idea warsztatu pracy, zakładu pracy? Czy prawo współdecydowania o losach przedsiębiorstwa budowanego wspólnym, narodowym i społecznym, wysiłkiem już nie przysługuje budowniczym tego zakładu? Czy naprawdę decydent zagraniczny oraz państwowy urzędnik może jednostronnie orzekać, czy np. stocznia może istnieć, czy też musi być zamknięta. Czyż rolnik sprzedaje pole tylko dlatego, że przez 2-3 lata jest nieurodzaj? Przyjdą lata urodzaju. Czyj wtedy będzie chleb z tego pola? Przyjdą też lata koniunktury. Kto będzie wtedy budował statki dla polskich armatorów i kto będzie korzystał z zasobów inteligencji polskich projektantów i inżynierów? Kto poprowadzi pociągi przez polską ziemię? I tak dalej.

Mówią nam, czasy są dzisiaj inne. A my dziękujemy Wam, Ludzie Radia Maryja, że mówicie prawdę, tak jak ją czują Wasze serca i jak ją znają Wasze umysły, o tych trudnych sprawach. Bo to nie czasy są inne, to Boga zbyt mało w myślach, w sercach i w działaniu. Dziękujemy za to świadectwo także w zakresie geotermii, za ten jawny dowód, że czasy są zawsze dobre dla chcących budować Polskę, chcących to czynić po Bożemu, uczciwie, ale z uporem, dla przyszłych pokoleń.

Czasy się zmieniły, mówią. Znaczy co się zmieniło? Czy człowiek nie ma już prawa do Boga, do swojego Stwórcy i Zbawcy? Nie ma już prawa? Bardzo się boją Boga siły ciemności, skoro krzyż jest znów zaatakowany, a może im się wydaje, że już się nie muszą bać, że Bóg jest pokonany już w człowieku i można uderzyć także w jego znak, w krzyż. Chciałoby się przypomnieć tylko, że już nie żyją ci, którzy głosili, że Bóg umarł. Bóg dalej prowadzi swoje dzieło na ziemi. Już od dawna nie żyją ci, co chcieli tworzyć siłą społeczeństwo bez Boga. Już ich wielokrotnie wskazano jako odpowiedzialnych za zbrodnie i cierpienia, a ich dzisiejsi towarzysze z uporem chcą kontynuować ich dzieło. My wiemy, że to bojaźń Boża jest początkiem mądrości, aby tę mądrość rozpoznać, trzeba znać Bożą drogę – to także początek mądrości. Dlatego dziękujemy Wam, Ludzie Radia Maryja, za nauczanie papieskie, za przybliżanie nauczania Jana Pawła II i Benedykta XVI, za katechezy, za modlitwy, za transmisje, za inspiracje, za te wszystkie materiały, których taki ogrom przenika dzień po dniu do ludzkich umysłów i serc, bo w ten sposób prawda o tej Bożej mądrości znowu dociera do człowieka i ta szansa budowania z Bogiem znowu może być przez nas podejmowana.
Dzisiaj patrzymy na to z perspektywy kolejnej walki o prawo do krzyża. Czyżby Trybunał Praw Człowieka zmienił się w Trybunał Ograniczania Sumień? Przecież to jest Boża kompetencja – prawo sumienia – nie ingerujcie w ten obszar, wycofajcie się lepiej, póki czas, o krzyż Bóg już tyle razy się upominał. O krzyż Bóg już tyle razy się upominał także w naszym pokoleniu, i jeszcze się upomni, i w Warszawie też się upomni. Dziękujemy Wam, Ludzie Radia Maryja, że stoicie z Maryją pod krzyżem i z Narodem stoicie, bo „tylko pod tym znakiem Polska jest Polską i Polak Polakiem”.

„Z pewnością ten naród to lud mądry i rozumny” i dlatego może wołać: „Póki Polska żyje w nas, póty nie zginie”, ale także dopóki Maryja jest Panią naszych serc, myśli i czynów, dopóty mamy szanse coś dla Polski uczynić, także w tym pokoleniu, także dla pokoleń, które przyjdą po nas. Maryja, wierna Służebnica Pańska, prowadzi nas po drogach wiary i modlitwy, po drogach działania i cierpienia, po drogach wspólnoty, po drogach rodziny. Prowadzi ku pokoleniom, które nadejdą po nas, aby zachowały wiarę w Jezusa Chrystusa, aby zachowały miłość i poddanie się Królowej Polski i aby poszły drogą orędzia z Fatimy i aby wsłuchani w Maryję mogli uczynić wszystko, czego oczekuje Jezus Chrystus, Syn Maryi, a nasz Zbawiciel. „Póki Polska żyje w nas, póty nie zginie” i jeszcze innym na nowo posłuży.

Módlmy się więc za to dzieło i za te dzieła. Dziękujmy szczerze, prośmy o trwanie i o wytrwałość na następne pokolenia, módlmy się za Ojca Dyrektora i za cały zespół. Niech rodzina kocha się i modli, niech pracuje i niech trwa.
Amen.

drukuj