fot. fb/pielgrzymkakaszubska

[NASZ TEMAT] Ks. prof. J. Perszon: Tegoroczna pielgrzymka kaszubska jest pogłębieniem naszej duchowości pątniczej. Wszystkie doświadczenia skłaniają nas do refleksji nad istotą powołania chrześcijańskiego  

Tegoroczna pielgrzymka kaszubska jest pogłębieniem naszej duchowości pątniczej. Gdyby było więcej osób, to byśmy byli bardziej rozkrzyczani, weseli, beztroscy, a teraz wszystkie doświadczenia skłaniają nas do refleksji nad istotą powołania chrześcijańskiego. W tym roku jest wyjątkowo pod wieloma względami, ale program realizujemy w 100-procentach, tak jak wtedy, kiedy było nas 200, 250 czy 350 osób – mówił ks. prof. Jan Perszon z UMK w Toruniu, teolog, pielgrzym z 40-letnim stażem, w rozmowie z Karoliną Gierat z portalu radmiomaryja.pl. 

25 lipca z Helu wyruszyła 39. Piesza Pielgrzymka Kaszubska na Jasną Górę. W ciągu 19 dni pątnicy pokonają blisko 640 km. [czytaj więcej]

– W tym roku jest wyjątkowo pod wieloma względami, ale program realizujemy w 100-procentach, tak jak wtedy, kiedy było nas 200, 250 czy 350 osób. Dzień zaczynamy od krótkich pacierzy oraz porannej Mszy świętej o godz. 6.00 oraz dziękczynieniem po Komunii świętej. Aktualnie jest nas od 25 do 35 osób. Trzynasty dzień pielgrzymki minął. Mamy za sobą około 450 kilometrów. Wczoraj był etap z Morzyczyna (parafia Broniszewo) diecezji wrocławskiej, czyli 42,5 kilometra przez Licheń. To jest bardzo ciekawa trasa. Są lasy, pola i imponujące sanktuarium, gdzie zawsze otrzymujemy 30 min na modlitwę przy Matce Bożej w bazylice i następnie posiłek w prezencie od tamtejszych księży. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni – powiedział ks. prof. Jan Perszon.

Dzisiaj po porannej Eucharystii w kościele pw. św. Bogumiła w Kole  pielgrzymi wyruszyli w dalszą drogę.

– Pielgrzymi idą etapami po 9-10 kilometrów. Pierwszy postój jest 30-minutowy, a kolejny już z posiłkami, które ze względów sanitarnych serwowane są na jednorazowych naczyniach. Pierwszy dzień pielgrzymki był z Helu do Swarzewa. Kolejny ze Swarzewa do Wejherowa. A następny z Wejherowa do Sianowa, gdzie jest Sanktuarium Królowej Kaszub. Było nas na początku w porywach ponad 70 osób, ale były oczywiście osoby, które dojeżdżały na trasę, przychodziły na Mszę św., szły jeden dzień i wracały na nocleg do domu, bo słabym punktem przepisów jest właśnie kwestia noclegów i one powodują, że nie możemy iść w normalnej liczbie – podkreślił teolog.

W trakcie wędrówki oprócz pieśni, pielgrzymi śpiewają również Godzinki oraz litanie.

– Po Godzinkach jest tzw. szkoła modlitwy, która jest od wielu lat na kaszubskiej pielgrzymce. Jest to konferencja związana z Matką Bożą. W tym roku ja głoszę od początku ok. 30-40 minutowe katechezy, które są oparte o dorobek, spuściznę, historię związaną z ks. kard. Prymasem Stefanem Wyszyńskim. Opowiadam bardzo ciekawe rzeczy. Zapiski, uwagi Prymasa i historia Kościoła walczącego z komunizmem albo Kościoła broniącego narodu i tożsamości chrześcijańskiej Polaków wobec komunizmu. Od 1944 r. codziennie było słychać o restrykcjach, o prześladowaniach, o aresztowaniach. Zależało mi na tym, żeby pokazać tym nielicznym, ale zdeterminowanym pielgrzymom siłę ducha człowieka, który zdawał sobie sprawę ze śmiertelnego zagrożenia Kościoła i tożsamości chrześcijańskiej Polaków. Z zapisków więziennych przebija ogromne zaufanie Kardynała w moc Bożą – zaznaczył ks. prof. Jan Perszon.

Rozmówca Radia Maryja zwrócił uwagę, że ks. kard. Stefan Wyszyński był człowiekiem niezwykłym i jest to bardzo dobry przykład do naśladowania.

– Prymas to kapitalna postać. Jako kleryk kończący seminarium w Pelplinie czytałem po raz pierwszy „Zapiski więzienne” Prymasa. Potem były one czytane na pielgrzymce w 1982 r. jako lektura w czasie drogi. A teraz wróciłem do zapisków ks. kard. Stefana Wyszyńskiego i z ogromną radością odkrywam jak wielki to był człowiek, jak mocny duchowo. Jak nawet w najgorszych okolicznościach nie utracił wiary, że skoro Pan Bóg na to pozwolił, na prześladowania, tzn. że powinniśmy myśleć tylko o jednym, żeby być wiernym, żeby naśladować Chrystusa: >>In vinculis pro Christo<< – w więzach, w kajdanach za Chrystusa, to zaszczyt dla ucznia Chrystusowego – powiedział duchowny.

Podczas wędrówki pielgrzymi uczestniczą także w konferencjach związanych z historią, tradycją i kształtowaniem się Eucharystii.

– Podczas całej pielgrzymki kaszubskiej księża się zmieniają i przyjeżdżają na 1-2 dni. Wygłaszane są ok. 45-minutowe konferencje. Jest nas mało, dlatego śpiewania, radowania się, wygłupiania się, żeby się odstresować, wyluzować, jest mniej. Są prozaiczne kłopoty, gdyż brakuje silnych mężczyzn, którzy nieśliby nagłośnienie. Jak są, to mają kłopoty zdrowotne. Brat Krzysztof niesie od kilkunastu dni ciężką przenośną tubę z akumulatorem. Mając małą grupę, nie możemy rozwijać naszej tradycyjnej radiofonii. Na kolejnym etapie jest różaniec, zwykle śpiewany, poprzedzony rozważaniami. Czasami po modlitwie śpiewana jest Litania Loretańska. Staramy się jak najwięcej śpiewać, żeby zapomnieć, że bolą nogi i jednocześnie chcemy uświęcać każdy krok. W okolicach godz. 15.00 ponownie jest lektura o Miłosierdziu Bożym ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Następnie śpiewamy koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz pieśni związane z kultem Serca Jezusowego – podkreślił ks. prof. Jan Perszon.

Duchowny wskazał, że ok. 30 km to trzy dzienne etapy pielgrzymki, po ich przejściu jest godzina 16.30-17.00. Jeżeli trasa liczy ok. 40 km, to pielgrzymi dochodzą ok. 18:30 do swojego przystanku.

– Tempo jest dużo większe, kiedy idzie duża grupa, dlatego że start dużej grupy oznacza, że trzeba przez 5-8 min iść bardzo wolno, żeby wszyscy maruderzy i kontuzjowani dołączyli. Teraz, jak jest ponad 20 osób, to się podnosimy, ustawiamy i właściwie wychodzimy w 3-5 min przed czasem. Idziemy tempem 6-6,5 km, rano, jak jest chłodniej – nawet 7 km na godzinę. Tempo jest iście szalone, ale kaszubska pielgrzymka zawsze chodziła szybko. Przeciętna prędkość to ok. 5,5-6 km. Przed 19.00 kończymy wędrówkę na obecny dzień. Wczoraj przed 19.00 doszliśmy do Koła, nastąpiło powitanie i odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski. Pielgrzymi nocują zwykle u przyjaciół oraz rodziny. Znają się już od wielu lat. Nie organizujemy zbiorowych noclegów. Jest tak, że nasi (kaszubi – red.) znad Bałtyku zapraszają stałych gospodarzy pielgrzymów na wczasy nad Bałtyk. To są więzi wieloletnie. Zapraszają się na uroczystości pogrzebowe, śluby, chrzciny. Jak jedna wielka rodzina. Bolejemy nad tym, że nie możemy iść w dużej liczbie, że to świadectwo jest ograniczone do 20-30 osób – wskazał pielgrzym z 40-letnim stażem.

Ks. prof. Jan Perszon podkreślił, że bywa tak, że wiele osób przyjeżdża tylko na 1-2 dni, by uczestniczyć w kaszubskiej pielgrzymce.

– Organizujemy wszystko tak, by było jak najlepiej. Ja już 40. raz idę długodystansowo na Jasną Górę. Zaczynałem z warszawską pielgrzymką w 1977 roku. W tym roku obowiązujące przepisy są osobliwe i mało życiowe, ale, „Dura lex, sed lex” – „Twarde prawo, lecz prawo”, bo musimy je przestrzegać. Jak na razie szczęśliwie nikt nie doznał żadnej kontuzji, nikt nie zachorował ani nie było żadnego wypadku. Wczoraj, wchodząc do Koła, był dość duży ruch samochodowy przez ok. 4 km, gdyż szliśmy główną drogą i mnóstwo ludzi nam machało. Widać, że cieszą się, że idziemy. Pozdrawiają nas, otwierają okna, krzyczą do nas oraz posyłają całusy. Widać, że mijający nas mają sympatię do tych >>szaleńców<<, którzy mimo wszystko wybrali się na Maryjny szlak – powiedział rozmówca Radia Maryja.

Przez wzgląd na przepisy sanitarne oraz wszelkie obostrzenia obowiązujące w związku z epidemią koronawirusa idzie mniej pielgrzymów oraz nie można organizować zbiorowych noclegów, co jest głównym problemem.

– Przepis podaje, że można się elektronicznie – internetowo rejestrować na jeden dzień i uczestniczyć w pielgrzymce. Tylko jeden dzień, ponieważ pielgrzymka nie może organizować zbiorowych noclegów. To jest bardzo słaby punkt przepisów. Jednak one są i trzeba ich przestrzegać. Prosiliśmy pielgrzymów, którzy chcieliby iść 4-5 dni, żeby brali ze sobą namioty. Zwykle pielgrzymi mają gdzie spać, gdyż znajdują nocleg u swoich przyjaciół. Nie musieliśmy organizować zbiorowych noclegów, których zabraniają przepisy. Nawet przy dużej sali można by położyć co 4 m pielgrzyma, ale porozumienie między Komisją Migracji Pielgrzymek Episkopatu Polski i Ministerstwem Zdrowia to wyklucza. Jeżeli chodzi o namioty, to także nie możemy tworzyć pola namiotowego. Te ograniczenia uniemożliwiają udział większej liczby pielgrzymów. Spodziewamy się, że przed Jasną Górą, na ostatni dzień, dojedzie autokarem kolejnych kilkadziesiąt osób i będzie nas więcej – zaznaczył ks. prof. Jan Perszon.

Na Facebooku kaszubskiej pielgrzymki na Jasną Górę powstało wydarzenie, które zachęca do wejścia wraz z podróżnymi do Częstochowy i wspólnej modlitwy.

– To jest legalne. Ktoś przyjedzie i cały dzień będzie maszerował. Nie ma problemu z tym, a grupa może liczyć maksymalnie 150 osób. To jest taki moment, gdzie możemy wszystkich zapraszać, żeby dołączyli. Trzeba przyznać, że przepisy, które są trochę przesadzone, uwzględniają realia, że ludzie, którzy co roku przyjmowali pielgrzymów, teraz podchodzą z pewną obawą. Odczuwam dyskomfort, gdyż jest mnóstwo osób, którzy chcieli uczestniczyć w pielgrzymce kaszubskiej, a jednodniowa rotacyjna, sztafetowa podróż ich zniechęciła i nie biorą udziału. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś z Wrocławia, Opola czy Lublina chciałby wziąć udział w kaszubskiej pielgrzymce, ale na jeden dzień nie pojedzie, bo następnego dnia trzeba wracać. To było za bardzo zaostrzone i kryteria dla pielgrzymek przyczyniły się do znaczącego osłabienia uczestników pod względem ilości osób. Mam nadzieję, że Pan Bóg nas zachowa od wielkiej zarazy w przyszłym roku i będziemy mogli już maszerować w pełnym składzie, że będą mogli iść wszyscy chętni na całą trasę – powiedział teolog.

Duchowny wspomniał, że atmosfera na pielgrzymce jest fantastyczna, a służby państwowe służą pomocą.

– Na Helu, w Jastarni straż miejska nas pilotowała tam, gdzie przechodziliśmy przez jezdnię. Szliśmy ścieżką rowerową aż do Władysławowa, a potem do Swarzewa. Potem była policyjna (bardzo życzliwa) obstawa przy wejściu do Wejherowa, Świecia, Torunia. Policja bardzo życzliwie prowadziła nas na szlakach kaszubskich, chroniąc pielgrzymów oraz regulując ruch. Policjanci byli pomocni w Toruniu, w Aleksandrowie Kujawskim. Ogromna życzliwość służb. Trzeba przyznać, że nawet się tego nie spodziewaliśmy, że władze lokalne i służby z dobrocią do nas przyjdą. Nie spotkaliśmy się z kontrolami dotyczącymi zachowania przepisów. Staramy się, wchodząc do kościoła, zakładać maseczki i przypominamy o tym, każdy jest w nie zaopatrzony. Na trasie idziemy dość rzadko, bo jest niewielka grupa i są 1,5-metrowe odstępy – zaznaczył pielgrzym z 40-letnim stażem.

Dzisiaj już 14. dzień Kaszubskiej Pieszej Pielgrzymki z Helu na Jasną Górę. Zostało 5 dni do wejścia pielgrzymów do Częstochowy.

– Zostało niecałe 200 kilometrów. Po drodze przepiękny Sieradz i potem będziemy szli bocznymi drogami na Jasną Górę. 12 sierpnia ok. 15.00 wchodzimy. Teraz nie ma dużych grup, więc wejście do Kaplicy Cudownego Obrazu będzie szybkie, sprawne oraz kameralne. Choroba powodowana koronawirusem wydaje się ponownie zagrażać. Modlimy się bardzo gorąco codziennie o to, by epidemia ustała, żeby nas Matka Boża chroniła jako naród Maryjny od zarazy. Równocześnie pojawiają się także intencje Kościoła oraz papieskie. Trzy razy dziennie śpiewamy Anioł Pański, idąc. Właściwie jest więcej modlitwy, więcej skupienia, więcej adoracji. Gdziekolwiek odprawiamy Apel Jasnogórski o 21.00 w kościele, taki 30-minutowy, to zwykle zaczyna się on od wystawienia Najświętszego Sakramentu i adoracyjnie modlimy się śpiewając lub milcząc. Tegoroczna pielgrzymka jest pogłębieniem naszej duchowości pątniczej. Gdyby było więcej osób, to byśmy byli bardziej rozkrzyczani, weseli, beztroscy, a teraz nas te wszystkie doświadczenia skłaniają do głębszych refleksji nad istotą powołania chrześcijańskiego – podsumował ks. prof. Jan Perszon.

Relację z Kaszubskiej Pieszej Pielgrzymki z Helu na Jasną Górę można śledzić [tutaj].

 

Karolina Gierat/radiomaryja.pl

drukuj