5. Biskup Krakowa i Rzymu


Zamieszczone teksty nie mają charakteru publikacji naukowej,
więc nie są opatrzone aparatem krytycznym.


Karol Wojtyła był duszpasterzem przez każdy aspekt swojego posługiwania – poprzez pracę parafialną, naukową, twórczość literacką, spotkania i wędrówki z młodzieżą, poprzez osobiste kontakty i przyjaźnie.

Nową jakość tej posłudze duszpasterskiej nadała sakra biskupia, potem nominacja kardynalska, z kolei wybór na urząd papieski rozszerzył granice owego duszpasterzowania na cały świat.

Biskup

W dniach od 4 do 18.08.1958 roku ksiądz profesor Karol Wojtyła odbywał wraz z kolegami i młodzieżą wycieczkę kajakową na Łynę. Pogoda sprzyjała nastrojom, toczono rozmowy, panował pobożny nastrój… I w takiej sytuacji dotarła do uczestników spływu wiadomość o tym, że ksiądz Karol Wojtyła mianowany został biskupem pomocniczym w Krakowie.

Profesor Adam Vetulani z UJ wspominał tamten czas:

„To zaczęło się chyba latem 1958, gdy do furty domu sióstr zakonnych zapukał pod wieczór nieznany człowiek ubrany po księżemu, więc ksiądz. – Czy mógłbym wejść do waszej kaplicy, żeby się pomodlić. Wprowadzono go do kaplicy i zostawiono samego. Gdy przez dłuższy czas nie wychodził, zajrzano do kaplicy. Leżał krzyżem na podłodze. Siostra cofnęła się z lękiem pełnym szacunku: – Pewnie ma ważną sprawę. Może pokutnik. Po jakimś czasie siostra znów zajrzała do kaplicy. Ksiądz leżał wciąż krzyżem. A pora była już późna. Siostra podeszła do modlącego się i zapytała nieśmiało. – Może by ksiądz był łaskaw przyjść na kolację? Nieznany człowiek odezwał się: – Mam pociąg do Krakowa dopiero po północy. Pozwólcie mi tu pobyć. Mam dużo do pomówienia z Panem Bogiem. Nie przeszkadzajcie mi… Człowiek ten ma dziś na imię Jan Paweł II, papież”.

28.09.1958 roku w katedrze wawelskiej odbyła się konsekracja biskupa Karola Wojtyły. Konsekratorami byli arcybiskup Eugeniusz Baziak z Krakowa, biskup Franciszek Jop z Opola i biskup Bolesław Kominek z Wrocławia. Kilka dni później, 3.10.1958 roku bp Wojtyła odprawił mszę św. pontyfikalną na Wawelu.

W dniu 9.11.1958 roku odprawił mszę św. pontyfikalną z okazji koronacji Jana XXIII.

Jako biskup wiele wysiłków poświęcał sprawom wiernych w Nowej Hucie. W tym okresie pojawiła się  myśl budowy kościołów w Nowej Hucie. Była ona o tyle rewolucyjna, że przecież miasto to powstało jako symbol, znak nowego porządku ustrojowego – systemu politycznego bez Boga. Walka o kościół w Nowej Hucie miała zatem znaczenie fundamentalnie ważne. O doświadczeniach tamtego okresu wspominał Jan Paweł II tak oto:

„W takim oto klimacie duchowym rozwijało się moje życie kapłańskie i biskupie. Owe dwa systemy totalitarne, a więc z jednej strony groza wojny, obozów koncentracyjnych nazizmu, z drugiej zaś ucisk i terror komunistyczny, które tak bardzo zaciążyły nad naszym stuleciem, dane mi było poznać niejako od wewnątrz. Łatwo więc zrozumieć moją wrażliwość na kwestię poszanowania godności każdej osoby ludzkiej i jej praw, a zwłaszcza prawa do życia. Kształtowała się ona już w pierwszych latach mojej kapłańskiej posługi i towarzyszy mi do dzisiaj. Łatwo zrozumieć także moje zatroskanie o rodzinę oraz o młodzież. Wszystko to wyrasta organicznie z tamtych właśnie dramatycznych doświadczeń”.

Troska o sprawy „strategiczne” nie pomniejszała zaangażowania w konkretnego człowieka. To przecież już wtedy, od zawsze, Karol Wojtyłą czuł i rozumiał, że „człowiek jest drogą Kościoła”. Może dlatego 15.06.1960 biskup K. Wojtyła napisał taki list:

„Droga Aniu, z listu Twojego dowiedziałem się, że w dniu 12.06. przystąpiłaś już do Pierwszej Komunii św. Bardzo się cieszę, żeś tego szczęścia dostąpiła i życzę ci, byś w całym swym życiu jak najbliżej była Pana Jezusa i często z Nim w Komunii św. się łączyła. Karol Wojtyła, który udzielał Ci Sakramentu Chrztu św.”.

Troska o konkretnego człowieka prowadziła go w obszar zainteresowań małżeństwem i rodziną. Zainicjował prace Instytutu Rodziny – przy Papieskim Wydziale Teologicznym: „W świetle długiego doświadczenia, pośród tylu przeróżnych sytuacji, nabrałem przekonania, że tylko z gleby kapłańskiej świętości może wyrastać skteczne duszpasterstwo – cura animatum. Najgłębszym sekretem prawdziwych sukcesów duszpasterskich nie są bowiem środki materialne, zwłaszcza „środki bogate”. Trwałe owoce duszpasterskich trudów rodzą się na podłożu świętości kapłańskich serc. To jest podstawa!”

Wyrazem tej troski i zaangażowania stała się także opublikowana w 1960 roku książka „Miłość i odpowiedzialność”, oraz opublikowany w tym samym roku dramat „Przed sklepem jubilera”.

Autor pisał do Mieczysława Kotlarczyka:

„Pragnę zapytać o dwie Wasze premiery, których nie udało mi się dotąd zobaczyć : „Dialogi miłości” oraz „List do Ludożerców”. Prócz tego muszę Ci przesłać owoc moich zainteresowań literackich. Już od dłuższego czasu próbowałem ‚stylu rapsodycznego’, który wydaje mi się raczej służyć medytacji niż dramatowi (może to tylko mój punkt widzenia). Przesyłam maszynopis do przejrzenia. Karol”.

Karol Wojtyła jako biskup wiele czasu poświęcał wizytacjom parafii.

Nową jakość w przeżywaniu jego biskupstwa przyniosło uczestnictwo w Soborze Watykańskim II. Niekiedy stawiano zarzut, że Karol Wojtyła był wykształconym filozofem, ale nie teologiem. Nie wnikając w szczegółową polemikę z takimi poglądami, trzeba zauważyć, że czas uczestnictwa w Soborze był najlepszą szkołą teologii na najwyższym poziomie.

Karol Wojtyła uczestniczył w I sesji Soboru Watykańskiego od 11.10. do 2.11. 1962 roku. Mówił wówczas na temat schematu o św. Liturgii, źródłach objawienia, przemawiał przez radio watykańskie. Po powrocie do Krakowa popularyzował główne myśli soborowe: „Ten sobór chce być w myśli Ojca Świętego i w realizacji wszystkich biskupów czynem miłości… – czynem, który zaważy na dziejach współczesnego człowieka i niejako oderwie go od nienawiści, a pchnie w kierunku miłości” – mówił w kościele św. Szczepana w Krakowie.

Czas po powrocie z I sesji Soboru spędzał na zajęciach duszpasterskich w diecezji – stale pamiętał o wielkich, historycznych rocznicach patriotycznych w Polsce. I tak na przykład 22.01.1963 roku odprawił mszę św. w katedrze wawelskiej w stulecie Powstania Styczniowego,

11 listopada każdego roku modlił się za tych, którzy wywalczyli Polsce niepodległość po I wojnie światowej. Co roku na świętego Stanisława prowadził procesje Wawel – Skałka

3.06.1963 roku zmarł papież Jan XXIII, wybrano Pawła VI, który podjął dzieło Soboru.

Zanim jednak bp Wojtyła udał się do Rzymu, 15.08.1963 roku uczestniczył wraz z księdzem Prymasem Stefanem Wyszyńskim w koronacji statuy Matki Bożej Królowej Podhala w Ludzimierzu. Niesiona przez wiernych statua została tak pochylona, że z rąk Matki Boskiej wypadło berełko, które pochwycił idący obok biskup Wojtyła. Rozniosło się po Podhalu, że był to znak, iż przed młodym purpuratem z Krakowa rysuje się niezwykła przyszłość…

Karol Wojtyła od 8.10.1963 roku brał udział w II sesji Soboru Watykańskiego. Na kanwie tych doświadczeń snuł po powrocie do Polski refleksję: „Czym jest Kościół w świetle swojej samowiedzy po 2000 lat, samowiedzy zrodzonej z głębokiego poznania źródeł, zrodzonej z dwutysiącletniego doświadczenia?

Czy nie jest zjednoczeniem katolików, którzy wyznają tę samą wiarę, przyjmując te same sakramenty, których Głową jest papież, biskup rzymski? Jest! Jest! I to jest prawda o Kościele. Ale ta prawda o Kościele jest o wiele pełniejsza; w tej prawdzie o Kościele, którą formuła tradycyjna nam wyraża, mieści się o wiele pełniejsza i głębsza treść. (…) To nowe widzenie Kościoła, ta wizja Kościoła, jaka się nam wyłania z drugiej sesji Soboru Watykańskiego, akcentuje przede wszystkim pierwiastek nadprzyrodzony. Kościół jest rzeczywistością nadprzyrodzoną: Ciało Mistyczne Chrystusa. I to jest jego siła, to jest jego właściwa siła…” (23.01.1964, Kalwaria Zebrzydowska)

Będąc w Rzymie wygłaszał odczyty, m. in. przez radio watykańskie o roli krakowskiego uniwersytetu,  aktywnie uczestniczył w pracach komisji soborowych. Po zakończeniu II sesji II Soboru Watykańskiego, 5-15.11.1963 roku odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej, a  z kolei

po powrocie do Rzymu wypowiadał się na temat ekumenizmu.

1.01.1964 roku ks. docent dr hab. K. Wojtyła mianowany arcybiskupem ordynariuszem krakowskim. Podjął zarazem z nową intensywnością swoją posługę pasterską. Tytułem przykładu można wskazać, że 5.09.1964 przewodniczył uroczystościom na Wawelu z okazji 600-lecia zatwierdzenia przez papieża założenia uniwersytetu w Krakowie.

Jednocześnie służył Kościołowi powszechnemu – od 10.09.1964 roku uczestniczył w III sesji Soboru w Rzymie. Po zakończeniu sesji, 30.11.. został przyjęty na audiencji u Pawła VI.

Po powrocie do Polski przygotowywał wraz z innymi pod kierownictwem Prymasa Wyszyńskiego obchody Milenium.

Będąc w Polsce pogłębiał swoje szczególne więzi, przyjaźnie z ludźmi mu bliskimi, cenionymi. 14.06.1965 uczestniczył w pogrzebie profesora Vetulaniego w Krakowie. Nasilał starania o wyniesienie na ołtarze sługi Bożego br. Alojzego Kosiby, 22.08.1965 roku odprawił nabożeństwo u Karmelitów w Czernej o beatyfikację sługi Bożego o. Rafała Kalinowskiego. Zapoczątkował proces informacyjny s. Faustyny Kowalskiej.

14.09.-8.11. 1965 wziął udział w kolejnej, IV już Sesji Soboru w Rzymie.

Kolejny pobyt w Rzymie miał mieć miejsce w 1967 r, z racji posiedzenia Synodu Biskupów. Na ten zjazd mieli wyjechać z Polski ks. kard, S. Wyszyński i bp Karol Wojtyła. Jednak władze PRL odmówiły im paszportów. W tym samym roku, zapewne większym ciosem dla Karola Wojtyły stała się decyzja o likwidacji Teatru Rapsodycznego.

Ale z końcem maja 1967 przyszła też wiadomość z Rzymu, że papież Paweł VI ogłosił nominację 27 nowych kardynałów. 26.06.1967 roku ks. abp Karol Wojtyła w Auli Pia w Rzymie otrzymał godność kardynalską. Dwa dni później kardynał Wojtyła i inni nowo mianowani kardynałowie w kaplicy Sykstyńskiej złożyli ślubowanie. Kard. Wojtyła otrzymał symbolicznie  kościół San Cesareo in Palatio – stary, piękny kościółek na Palatynie, obok Term Caracalli, przy początku via Appia Antica.

W ten sposób ks. kardynał Wojtyła rozpoczął okres jeszcze intensywniejszej służby Kościołowi i wiernym. Jest sprawą oczywistą, że rządy komunistyczne w Polsce nie ułatwiały Kościołowi spełniania swej misji.

Mimo tego kard. Wojtyła pełnił z ogromnym zaangażowaniem i zarazem godnym podziwu rozmachem swoją posługę. O skali i zróżnicowaniu tych działań mówią wybrane, nieliczne fakty. 2.11.1967 roku kardynał Karol Wojtyła odprawił mszę św. w kaplicy obozowej w Oświęcimiu i nawiedził celę, w której zginął ks. Maksymilian Kolbe. Jako kardynał pracował w różnych Kongregacjach Kurii Rzymskiej, a zarazem potrafił znaleźć czas, by odwiedzić swoje rodzinne Wadowice. Brał udział w obchodach 50-lecia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ponawiał wielokrotnie starania o beatyfikację królowej Jadwigi, Brata Alberta i innych polskich kandydatów na ołtarze.

8.04.1969 kardynał Wojtyła odprawił mszę św. i wygłosił kazanie w kościele św. Anny w Krakowie nad trumną prof. Zenona Klemensiewicza z UJ, a 18.05.1969 uczestniczył w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę pierwszego w Nowej Hucie – Bieńczycach. W 1969 – udał się do Kanady. W ciągu tych lat odwiedzał wiele razy USA, Niemcy, Francję, Austrię. W 1969 roku została wydana jego najważniejsza książka „Osoba i czyn”.

Karol Wojtyła wspominał jako Jan Paweł II ten czas swojej posługi: „Wracam pamięcią do okresu mojego pasterzowania w Krakowie. Kraków, a zwłaszcza jego dzielnica Kazimierz, pełna jest śladów żydowskiej tradycji i kultury. Na Kazimierzu było przed wojną kilkadziesiąt synagog, a niektóre z nich były wielkimi zabytkami kultury. Jako Arcybiskup Krakowski miałem żywe kontakty ze społecznością żydowską Krakowa. Bardzo serdeczne stosunki łączyły mnie z przewodniczącym gminy żydowskiej, co przetrwało jeszcze po moim przeniesieniu do Rzymu”.

25.I.1970 roku Kardynał spotkał się z dawnymi kolegami ze studiów. Na pożegnanie gospodyni domu życzyła kardynałowi Stolicy Apostolskiej. Na to kardynał roześmiał się, ucałował ją i powiedział: – Babuniu, dziękuję pięknie, tego mi jeszcze nikt nie życzył.

Wielorakim działaniom towarzyszyła niezmiennie, a raczej poprzedzała je i towarzyszyła im modlitwa, a także refleksja nad sensem i istotą tej posługi. Przypomniał istotną treść tej refleksji Jan Paweł II: „Co znaczy być kapłanem? Według św. Pawła kapłan jest przede wszystkim szafarzem Bożych tajemnic: „Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych! A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny” (1 Kor 4,1-2).

Chrystus potrzebuje kapłanów świętych! Świat dzisiejszy woła o kapłanów świętych! Tylko kapłan święty może stać się w dzisiejszym, coraz bardziej zsekularyzowanym świecie przejrzystym świadkiem Chrystusa i Jego Ewangelii. Tylko w ten sposób kapłan może stawać się dla ludzi przewodnikiem i nauczycielem na drodze do świętości, a ludzie – zwłaszcza ludzie młodzi – na takiego przewodnika czekają. Kapłan może być przewodnikiem i nauczycielem o tyle, o ile stanie się autentycznym świadkiem!”

W czasie pobytu w Rzymie, kardynał Karol Wojtyła przyjęty został przez Pawła VI w sprawie przyśpieszenia procesu beatyfikacyjnego Brata Alberta. Po powrocie do Polski ukazała się kolejna książka Karola Wojtyły „U podstaw odnowy. Studium o realizacji Vaticanum II”. Pozostaje ona w polskim piśmiennictwie do dzisiaj najlepszym komentarzem do wydarzeń soborowych.

19.05.1973 roku o godz. 8.30 uczestniczył w otwarciu grobowca króla Polski Kazimierza Jagiellończyka. W następnym roku napisał wstęp do książki Mieczysława Kotlarczyka pt. „Sztuka żywego słowa”.

W 1978 roku wyjeżdżał kilka razy do Rzymu by uczestniczyć w pracach komisji biskupów oraz naukowców. 6.07.I tego roku zmarł Paweł VI. Karol Wojtyła wyjechał do Watykanu na uroczystości pogrzebowe, a następnie na konklawe. 26.08. 1978 roku konklawe wybrało papieżem Jana Pawła I. Kard. Wojtyła wrócił natychmiast do Krakowa, by zaraz udać się do Niemiec oraz innych państw. Niespodziewanie w nocy z dnia 28 na 29.09.1978 z Rzymu wiadomość, że Papież Jan Paweł I nagle zmarł.

Kardynał Wojtyła 3.10. udał się do Rzymu na pogrzeb oraz konklawe, na którym został wybrany papieżem dnia 16 października 1978.

Annuntio vobis gaudium magnum…

HABEMUS PAPAM

Pragnąc powrócić wspomnieniem albo uświadomić sobie tamto wydarzenie, warto sięgnąć do zapisów prasowych, wspomnień uczestników zdarzeń z 16 X 1978 r.

“Wygląda na to, że dwa przedpołudniowe głosowania przebiegły szybciej. Wielu spośród tłumu, którzy twierdzili, że dopiero koło południa nadejdzie właściwa pora, zupełnie się zawiodło. W rzeczywistości bowiem o godzinie 11.18 – czyli dokładnie czterdzieści minut wcześniej niż dnia poprzedniego – z komina Kaplicy Sykstyńskiej nadeszła odpowiedź. Teraz też było odrobinę wątpliwości, ale płynęły one raczej z tego, że tłum upierał się przy nadziei na pozytywny wynik. Faktyczny kolor dymu był jednak oczywisty: czarny, także tym razem.

I wtedy, o godzinie 18.18, zebrany na placu Świętego Piotra tłum krzyknąt: E’bianca! Nie było żadnej wątpliwości. Tym razem dym jest od samego początku biały i taki pozostaje. Rzymianie są całkowicie pewni swego, nikt nie opuszcza placu, bo to przecież chwila decydująca. Niewymowna radość, ożywienie. Ostatnie wątpliwości rozwiewają się o godzinie 18.33, kiedy to na plac wkracza orkiestra dęta gwardii szwajcarskiej. Teraz wszystko jest jasne. Kaplica Sykstyńska pogrążyła się znowu w ciemnościach: reflektory skierowano na lodżię nad portalem bazyliki Świętego Piotra. W takt marsza wkraczają nowe oddziały w barwnych mundurach. Drzwi od bazyliki powoli się otwierają i w kilka sekund później ponad placem Świętego Piotra rozbrzmiewa stara formuła, którą wygłasza kardynał Felici:
Podniecony tłum szaleje z radości, ale specjaliści od przepowiedni kręcą głowami. Kardynał Felici nie wyglądał na szczególnie wzruszonego. Człowiek pełen radości mówi inaczej. Mamy zatem papieża, ale kto nim jest? Tłum wstrzymał oddech i trwa w napięciu, gdy kardynał Felici mówi dalej: eminentissimum ac reverendissimum dominum… Tu kardynał Felici na chwilę przerwał i następnie powtórzył: dominum Carolum. Jakiż kardynał ma na imię Karol? Cały plac zastygł w milczeniu. Kiedy wybrano kardynała Lucianiego, zebrani na placu po usłyszeniu imienia: Albinum – przerwali ogromnym okrzykiem radości. Kardynał Felici mówi dalej: Sanctae Romanae Ecclesiae cardinalem Wojtyła. Teraz powoli rozlegają się oklaski, przecież bardzo niewielu wie, kim jest kardynał Wojtyła. Skąd mają znać Włosi Polaka Wojtyłę z Krakowa, na którego nawet najodważniejsi nie liczyli. To pewne, że nie jest Włochem.

Otaczający nas zauważyli, że mamy L’Osservatore Romano z wykazem kardynałów i zaczynają się na nas pchać. Skąd jest nowy papież? Z Afryki? z Ugandy? Większość jest przekonana, że papieżem jest Murzyn, a kiedy im mówimy, że to Polak, kardynał z Krakowa, odnoszą się do tego nieufnie. Dalsze słowa kardynała Felici o tym, że papież przybrał sobie imię Jan Paweł II, prawie utonęły wśród okrzyków radości i uniesienia”.

Informations Catholiques Internationales, Joseph Limage (z 15.11. 1978)

„Jakież zdumienie! Z lodżii bazyliki Świętego Piotra, oświetlonej reflektorami armii włoskiej, kardynał Felici zaczyna zapowiadać imię nowego papieża: Carolum. Dwieście tysięcy ludzi zebranych na placu Świętego Piotra milczy ze zdumienia: ani jeden spośród papabili nie nosi takiego imienia! Jakaż by była burza oklasków, gdyby tak kardynał Felici powiedział imię: Ioannem! Głośniki powtarznją echem: Sanctae Romanae Ecclesiae cardinalem Wojtyła… Tym razem są już oklaski: bądź co bądź to przecież papież! Ale tak naprawdę to kim on jest? Jakaś pani odpowiada: „Nie wiem! Myślę, że to Włoch!”. Przy uszach odbiorniki tranzystorowe, wszyscy spodziewają się, że radio watykańskie da jakieś wyjaśnienie. Ktoś okropnie wymawiający nazwisko mówi: „To Polak. Wojtyła!”. Dookoła rozchodzi się wieść: „Papież jest Polakiem!”. A tymczasem kardynał Felici kończy uroczystą formułę: qui sibi nomen imposuit Ioannem Paulum II. Niezwykłe oklaski i owacje, jakie po tych słowach nastąpiły, były dowodem, że zebrany tłum na to właśnie czekał”.

Pierwsze orędzie Jana Pawła II

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Najdrożsi Bracia i Siostry!

Jeszcze przeżywamy wielki smutek z powodu śmierci naszego ukochanego papieża Jana Pawła I, a oto Najdostojniejsi Kardynałowie już powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej.

Bałem się przyjąć ten wybór, jednak przyjąłem go w duchu posłuszeństwa dla Pana naszego Jezusa Chrystusa i w duchu całkowitego zaufania Jego Matce, Najświętszej Maryi Pannie.

Nie wiem, czy potrafię rozmawiać waszym… naszym językiem włoskim. Jeżeli się pomylę, to mnie poprawicie. Przedstawiam się wam wszystkim dzisiaj, by wyznać naszą wspólną wiarę, naszą nadzieję, naszą ufność pokładaną w Matce Chrystusa i Kościoła z pomocą Pana Boga i z pomocą ludzi.

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TChr, WSKSiM

drukuj