Zarząd Porozumienia zadecyduje o dalszej współpracy w ramach Zjednoczonej Prawicy
Zarząd Porozumienia zadecyduje dziś czy nadal chce współpracować w ramach Zjednoczonej Prawicy. Oburzenie partii wywołało zdymisjonowanie wiceminister rozwoju Anny Korneckiej.
W środę premier Mateusz Morawiecki zdecydował o dymisji wiceminister rozwoju, pracy i technologii Anny Korneckiej z Porozumienia. Dzień przed dymisją Anna Kornecka w mediach skrytykowała rozwiązania podatkowe z Polskiego Ładu. Po dymisji podkreślała, że to właśnie ta krytyka była przyczyną dymisji.
„Wchodząc do rządu, miałam jeden cel: bronić polskich przedsiębiorców. Nie ma zgody na drastyczne podnoszenie dla nich podatków i danin. Nie żałuję, że zapłaciłam za to dymisją. Dalej będę pracować na rzecz tych, dzięki którym Polska się rozwija – pracować tak, jak całe Porozumienie” – napisała na twitterze Anna Kornecka, była wiceminister rozwoju, pracy i technologii.
Wchodząc do rządu miałam jeden cel: bronić polskich przedsiębiorców. Nie ma zgody na drastyczne podnoszenie dla nich podatków i danin. Nie żałuję, że zapłaciłam za to dymisją. Dalej będę pracować na rzecz tych, dzięki którym Polska się rozwija-pracować tak, jak całe Porozumienie.
— Anna Kornecka (@KorneckaAnna) August 4, 2021
Oficjalnym powodem dymisji miały być opóźnienia nad kluczowymi ustawami Polskiego Ładu dotyczącymi ułatwień budowlanych oraz dopłat do wkładu własnego na zakup mieszkania – mówił Piotr Muller, rzecznik rządu.
– Nie może być tak, że podczas prac legislacyjnych próbuje się np. na siłę wrzucić rozwiązanie, że 1000 metrów kwadratowych musi być przy budowie domu, gdy jasno wynikało z wytycznych, że ma być 500 metrów – wskazał Piotr Muller w Polsat News.
Lider Porozumienia, wicepremier Jarosław Gowin, podkreślał, że decyzja o dymisji Anny Korneckiej nie była z nim konsultowana i narusza umowę koalicyjną.
Dziś zarząd Porozumienia ma zdecydować czy partia dalej będzie współpracować w ramach Zjednoczonej Prawicy.
– Wszystkie scenariusze są na stole. (…) Nie będziemy się niepotrzebnie obrażać. Nie chodzi o ambicje pojedynczych osób, tylko tu chodzi o następujący fakt: albo pieniądze zostaną w kieszeniach obywateli, przedsiębiorców, albo trafią do państwa – zaznaczył Jan Strzeżek, wicerzecznik Porozumienia.
O to, czy uda się naprawić relacje między Prawem i Sprawiedliwością a Porozumieniem zapytaliśmy Joachima Brudzińskiego, wiceprezesa PiS.
– Musi się dać, dlatego że kwestia odpowiedzialności za przyszłość Polski to kwestia czy Zjednoczona Prawica będzie kontynuowała rządy, czy oddamy stery Polski w ręce ludzi pokroju: Tuska, Hołowni, Czarzastego czy Biedronia. (…) To jest sytuacja zero-jedynkowa: albo-albo. Wszystkie emocje, czasami złe, czasami irracjonalne i niepotrzebne muszą zostać odsunięte teraz na bok, dlatego że sprawa jest zbyt poważna – powiedział Joachim Brudziński.
Jak dodał, Zjednoczona Prawica nie może doprowadzić do tego, by rządy w Polsce przejęli liberałowie.
– Musimy zrobić wszystko, żeby pokornie zabiegać o głosy Polaków w najbliższych wyborach w 2023 roku, bo nie stać nas na to, aby oddać Polskę w ręce oszalałego lewactwa, którego eksplikacją jest, chociażby to, co w ostatnich dniach mówi Tusk. Musimy też pamiętać o tym, jak wyglądała sytuacja polskich rodzin, kiedy u władzy byli ci – pożal się Boże – liberałowie – podkreślił wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.
Jan Maria Jackowski, senator PiS, wskazał, że przez wzgląd na wyborców Zjednoczonej Prawicy, Porozumienie powinno kontynuować współprace z Prawem i Sprawiedliwością oraz Solidarną Polską.
– Byłoby najsensowniejsze utrzymać jakąś jedność, formułę współdziałania i przeprowadzić projekty, które zobowiązaliśmy się przeprowadzić w wyborach 2019 roku – zaznaczył Jan Maria Jackowski.
Senator dodał, że uszczuplenie Zjednoczonej Prawicy o Porozumienie mogłoby prowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Kontynuowania współpracy chce też Solidarna Polska.
TV Trwam News