Z okazji 101. rocznicy obrony Lwowa we Wrocławiu uczczono poległych bohaterów
W tym roku mija 101 rocznica obrony Lwowa i Kresów Wschodnich. Z tej okazji we Wrocławiu uczczono poległych, którzy w 1918 roku oddali swoje życie za Polskę.
Obrona Lwowa rozpoczęła się 1 listopada 1918 roku. Noc z 22 na 23 listopada okazała się przełomowa – wówczas oddziały ukraińskiej Armii Halickiej zdecydowały się na oblężenie miasta. W jego obronie walczyły tysiące żołnierzy, a także młodzież szkolna, wśród której najmłodszy był 9 – letni chłopiec, dlatego nazwano ich Orlętami Lwowskimi.
– W walkach w obronie Lwowa do 22 listopada włącznie brało udział z bronią w ręku w służbach pomocniczych ponad 6 tysięcy osób w tym przeszło 1300 uczniów szkół powszechnych i średnich oraz studentów – mówił ks. Piotr Jakubuś, proboszcz parafii św. Rodziny we Wrocławiu.
Bitwa zakończyła się zniesieniem ukraińskiego oblężenia. Obrona Lwowa była częścią wojny polsko-ukraińskiej.
Walki trwały ponad siedem miesięcy – przypominał Zdzisław Piwko, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich.
– Później była jednak nawałnica Budionnego, który szedł na Lwów. Znowuż, kto obronił miasto? Biedni Polacy ze Lwowa i okolic – podkreślał.
To zwycięstwo było dowodem, że mimo 123 lat niewoli naród polski istniał i skutecznie się bronił. Dlatego ważne jest, aby ta prawda o Orlętach Lwowskich docierała do wszystkich, zwłaszcza do młodego pokolenia.
– Obrońcy Lwowa są mi bardzo bliscy. Mieli swoje ideały, chcieli żyć. Chcieli budować wolną Ojczyznę. Miłość do Boga, te hasła, które są wypisane na polskich sztandarach: „Bóg, Honor, Ojczyzna” oni mieli wpisane w serca. I ta miłość do Boga i Ojczyzny była ważniejsza od tego, co się wydaje najcenniejsze, od własnego życia – akcentowała nauczycielka Teresa Izworska.
Jak wskazał prof. Tadeusz Marczak dzisiaj obserwujemy proces zacierania w pamięci tego co działo się na naszych Kresach.
– Tutaj trzeba też pamiętać, że Lwów ma długą tradycję przynależności do państwa polskiego. Sięgającą XIV wieku, to miasto ściśle związane z naszą kulturą, z naszą tradycją – podkreślał politolog.
Dlatego na uroczystości przychodzą jeszcze ci, którzy urodzili się w przedwojennym Lwowie.
– Niestety Lwów został poza granicami. Sercem jesteśmy tam, tam zostało nasze serce, tam zostały myśli – akcentowała Maria Jakimowska, urodzona we Lwowie.
Ofiara i legenda Orląt Lwowskich stały się później wzorem dla młodych harcerzy, warszawskich powstańców i Żołnierzy Niezłomnych.
TV Trwam News