Wzrost konsumpcji jabłek nie poprawi sytuacji sadowników

Po rosyjskim embargu wzrosła konsumpcja jabłek przez Polaków. Nie poprawiło to jednak sytuacji sadowników. Do apetytu sprzed dekady jeszcze sporo brakuje, ale branża mówi o dwucyfrowym wzroście sprzedaży i szansach na znacznie lepszy wynik – informuje jeden z dzienników.

Spożywaliśmy średnio 23 kg jabłek rocznie. W 2013 r.- już tylko 14 kg, ale w ubiegłym roku – według szacunków branży – 20 proc. więcej.

 Na tym krajowy potencjał się nie kończy – uważają handlowcy i sadownicy.

Wzrost konsumpcji niestety nie poprawia sytuacji sadowników; korzyści mogą czerpać jedynie sprzedawcy detaliczni – podkreślił Tomasz Solis, wiceprezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.

– Jabłka są rozdawane przeważnie przez banki żywności, w domach opieki społecznej, w szpitalach, w szkołach. Ten wzrost można zanotować, ponieważ jeżeli konsument bierze jabłko za darmo, to wiadomo, że takowy wzrost będzie. Sprzedajemy jabłka w cenach hurtowych w granicach 60 groszy – to zależy od odmiany, zapotrzebowania. Ceny detaliczne jabłek są dosyć wysokie. Jedyną zadowoloną stroną są sprzedawcy detaliczni. Jako producenci, jako, ci, którzy sprzedają jabłka hurtowo dla detalistów, takich zysków odnotować nie możemy – powiedział Tomasz Solis.

Na początku sierpnia ubiegłego roku Rosja poinformowała, że wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA i Unii Europejskiej.

Embargo ma obowiązywać przez rok.

RIRM