Wzajemne oskarżenia po Marszu Niepodległości
Tegoroczny Marsz Niepodległości miał polegać na przejeździe kolumny samochodów ubranych w biało-czerwone barwy. Spora grupa uczestników postanowiła jednak ruszyć pieszo, w tradycyjnej formie, – łamiąc krajowe obostrzenia. Doszło do starć z policją. Funkcjonariusze winią chuliganów. Twierdzą, że policjanci zostali zaatakowani. W odpowiedzi Stowarzyszenie Marsz Niepodległości oskarżyło o prowokacje funkcjonariuszy i chce dymisji Komendanta Głównego Policji.
Jak co roku, 11 listopada w Warszawie odbył się Marsz Niepodległości. Tym razem ze względów epidemicznych miał inną formę. Na ulicach Warszawy pojawiły się samochody, motocykle z flagami w narodowych barwach. Polacy w ten sposób chcieli zamanifestować swój patriotyzm.
– Jeśli mam uczyć dzieci patriotyzmu, to trzeba im pokazać, czym jest Polska – zaznaczył uczestnik Marszu.
Na ulicach pojawiło się także wiele osób, bez samochodów. To, zdaniem organizatorów, efekt dezinformacji ze strony Policji
– Wczoraj mnóstwo kierowców, większość kierowców usłyszała od drogówki, że mają parkować na Woli i na marsz dostać się pieszo, stąd po 14.00 zaobserwowaliśmy tak dużą grupę pieszych – wyjaśnił Damian Kita, rzecznik Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Takie decyzje policji pokazują też nagrania w sieci.
Zabawa w Ciuciubabkę: Komenda Stołeczna Policji uczciła święto odzyskania Niepodległości Polski. Otwartym Tekstem, dziś- czwartek, 21.30 TV Republika. pic.twitter.com/IEKpseI1Za
— Ewa Stankiewicz – Jørgensen (@ewa_stankiewicz) November 12, 2020
Na ulicach pojawił się tłum, a wśród nich także prowokatorzy. Z relacji organizatorów Marszu wynika, że byli to bojówkarze Antify i grupa kibiców. Ktoś z tłumu rzucił racę na balkon kamienicy, na której powiewała flaga LGBT. Doszło do pożaru. Wtedy reagował prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
Oczywiście tego nikt nie pokaże tylko wolą uderzać w @RBakiewicz pic.twitter.com/ZitAnRIcus
— Życie Stolicy – Warszawa i nie tylko! (@ZStolicy) November 11, 2020
– Proszę Was, idźcie stąd, po co wy się dajecie prowokować w tak prosty sposób. Kibice proszę was – apelował Robert Bąkiewicz.
Policjanci zaczęli pacyfikować Marsz Niepodległości, użyto gazu łzawiącego, a także broni gładkolufowej.
Zdaniem Rzecznika Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwestra Marczaka, takie działania policji wywołane były konkretnymi zachowaniami chuliganów.
– Ja – obserwując te wydarzenia – widziałem policjantów stojących w ognisku, bo tak naprawdę ilość rac, które poleciały, niebezpiecznych przedmiotów stanowiły realne zagrożenie dla życia tych policjantów i to jest podstawa takiego działania policjantów – przekonywał nadkom. Sylwester Marczak.
Policja nie oszczędziła także dziennikarzy.
Pałowanie dziennikarzy jak za starych "dobrych" czasów!
Tak jak podpalenia mieszkania nie da się obronić, tak droga @PolskaPolicja @Policja_KSP to jest nie do obrony!!!pic.twitter.com/Oi3ihwYQHQ— Kurna Piernik (@NaczelnyBezczel) November 11, 2020
W efekcie poważnie ranny został Tomasz Gutry, fotoreporter „Tygodnika Solidarność”, który postrzelony został w twarz.
Nie może być tak, żeby policja, wtedy gdy dochodzi do marszów i ataków na Kościół, mówiła, że jest neutralna, a kiedy czcimy pamięć naszej niepodległości i jej wielkich bohaterów, strzelała do polskich patriotów – mówił marszałek senior Sejmu IX kadencji Antoni Macierewicz.
– Tak się złożyło, ze pan Gutry był także redaktorem „Głosu”, pisma, które w okresie podziemia ja redagowałem – znam go dobrze – został postrzelony w twarz z bliskiej odległości. To musi zostać wyjaśnione – zaznaczył Antoni Macierewicz.
Także Przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda zapowiedział, że będzie domagał się wyjaśnień ws. postrzelenia reportera tygodnika „Solidarność”.
– Od wczoraj ta sprawa jest wyjaśniana z polecenia Komendanta Stołecznego Policji. Działa w tym przypadku wydział kontroli komendy stołecznej i wyjaśnimy wszystkie wątpliwości, które się pojawiły wczoraj w związku z działaniami policjantów – zapewnił nadkom. Sylwester Marczak.
Wobec wczorajszych działań policji prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz domaga się dymisji Komendanta Głównego Policji.
– Bo uważamy, że te wszystkie działania podjęte przez policję wczoraj, to był powrót z działań z Marszów sprzed 2015 r. – podkreślił Robert Bąkiewicz.
Brutalne interwencje wobec uczestników marszu Niepodległości były nie zawsze zrozumiałe, tak jak niezrozumiała była bezczynność funkcjonariuszy w czasie, kiedy lewicowe marsze profanowały kościoły – mówiła Anna Kołakowska.
– Kiedy te marsze epatowały niespotykanym w przestrzeni publicznej wulgaryzmem, kiedy w tych marszach uczestniczyły dzieci kilkuletnie i przez kilka godzi wysłuchiwały tych wulgarnych wrzasków, wtedy policja nie podejmowała żadnej interwencji – zwróciła uwagę Anna Kołakowska.
Medialne doniesienia wskazują, że Prawo i Sprawiedliwość powoła komisję, która będzie musiała wyjaśnić sprawę starć na marszu Niepodległości. Niewykluczone są dymisje. Nieoficjalnie mówi się o ministrze spraw wewnętrznych i administracji Mariuszu Kamińskim oraz Komendancie Głównym Policji Jarosławie Szymczyku.
TV Trwam News