fot. radiomaryja.pl

[WYWIAD] I. Kozłowska: Chciałabym, abyśmy nie poprzestali na uroczystej beatyfikacji Prymasa Wyszyńskiego, ale faktycznie poznali jego nauczanie i konsekwentnie, krok po kroku nim żyli.

Przeżywamy dziś 40. rocznicę śmierci ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. To wydarzenie stało się pretekstem do rozmowy o tej wybitnej postaci z Izabelą Kozłowską, współautorką książki „Kardynał Stefan Wyszyński. Droga na ołtarze, życie, dzieło, świadectwa”. Niedługo będziemy również przeżywać beatyfikację Sługi Bożego ks. Kardynała i jak mówi Izabela Kozłowska „chciałabym, abyśmy nie poprzestali na uroczystej beatyfikacji Prymasa Wyszyńskiego, ale faktycznie poznali jego nauczanie i konsekwentnie, krok po kroku nim żyli. Warto, aby beatyfikacja ks. Kardynała była taką iskrą do życia pełnego godności, o której nauczał, miłości, o której mówił, a przede wszystkim jego mądrości, pokory, odwagi, wierności i ufności Matce Bożej i Chrystusowi.

Portal Radia Maryja: Przygotowujemy się do beatyfikacji ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, a dziś również obchodzimy jego 40. rocznice śmierci. Jesteś współautorką książki o tej właśnie postaci. Podczas pracy nad książką pewnie zrodził się w Twojej głowie jakiś obraz ks. Prymasa. Jak go zapamiętałaś?

Izabela Kozłowska: Ksiądz kard. Stefan Wyszyński obecny jest w moim życiu od zawsze – dosłownie, od urodzenia, mimo że urodziłam się już po jego śmierci i teoretycznie jest dla mnie wyłącznie postacią historyczną. Był mi znany wcześniej, ale dopiero podczas pracy nad książką, odkryłam jego wielkość. Jak odbieram Prymasa Tysiąclecia? Jako czułego, kochającego i mądrego ojca. Postaram się, krótko to wyjaśnić. Ojciec – ks. kardynał Wyszyński był nie tylko głową Kościoła katolickiego w Polsce. Był autorytetem dla milionów rodaków. Kimś, z kogo zdaniem należało się liczyć, którego chciało się słuchać. Osobą wzbudzającą respekt i szacunek. Myślę, że na jego osobę należy patrzeć całościowo przez pryzmat człowieczeństwa, kapłaństwa i pełnienia funkcji kościelnego hierarchy. Ojciec-pasterz prowadził wiernych Kościoła katolickiego, a jednocześnie przyciągał niewierzących, błądzących głosząc Dobrą Nowinę w niezwykle szlachetny sposób. Czuły – pochylał się nad każdym człowiekiem. Był zatroskany nie tylko o Kościół, ale o wszystkich ludzi, bez względu na to, jaką grupę społeczną czy wyznanie reprezentowali. Kochany – jeśli ktoś kocha, to też wymaga. W ten sposób pozwala na rozwój wewnętrzny, na stałe podnoszenie się ku Niebu. Nauczanie księdza Prymasa jest bardzo obszerne, wieloaspektowe. W niezwykle dostępny i zrozumiały dla słuchających sposób, potrafił mówić o trudnych i ważnych sprawach. Wymagał z tej ojcowskiej miłości. Napominał, wskazywał na popełniane błędy, ale robił to z ogromnym szacunkiem do bliźnich. W tym też przejawia się jego mądrość. Nikogo nie przekreślał i z każdym potrafił rozmawiać, wysłuchać. Swoją mądrość wykazał także w stosunku do ówczesnej władzy. Był stanowczy i bezkompromisowy, a z drugiej strony potrafił modlić się za swoich przeciwników i prześladowców. W tym wszystkim przejawiała się jego wielkość. Nazywany był niekoronowanym królem Polski. Osoby uczestniczące w jego pogrzebie mówią o królewskiej uroczystości. Niezaprzeczalnie był królem, świadomym swojego autorytetu, ale przy tym był człowiekiem pokornym, o czystym sercu. To wszystko o czy powiedziałam, daje obraz prawdziwego króla, przede wszystkim króla ludzkich serc.

Poznając historię życia ks. Kardynała mam wrażenie, że niezależnie w jakich okolicznościach i gdzie przyszło mu żyć, zawsze „zachowywał się jak trzeba” – odwołując się do słów, które wypowiedziała Inka oddając życie za Ojczyznę. Czy zgodzisz się z moją tezą?

– Oczywiście, że tak. Kiedyś naszła mnie taka refleksja… Zastanawiałam się, jak zachowałabym się, gdybym była stale inwigilowana, a nawet przez trzy lata więziona w odosobnieniu. Jestem pewna, że byłby to bardzo trudny czas, mocno odciskający swoje piętno na moim życiu. Tymczasem ks. prymas Stefan Wyszyński nigdy się nie skarżył i nigdy też nie ugiął się, nie zrezygnował z tego, co było dla niego najważniejsze. Mnie fascynuje swoją postawą pełną pokoju, pokory, odwagi, a jednocześnie delikatności i wierności. Nie mam co do tego wątpliwości, że jego siła pochodziła od pełnego oddania się i zaufania Matce Bożej i Panu Bogu.

Jakie wątki jego nauczania, czy postawy wydają się dziś najbardziej aktualne?

– Trudno jest wskazać na jeden, dwa aspekty jego nauczania. Jak wspomniałam, spuścizna intelektualna, którą nam ks. kardynał Wyszyński pozostawił, jest bardzo bogata i obszerna. Nie chciałabym, aby zabrzmiało to górnolotnie, ale właśnie ponadczasowość prymasowskiego nauczania, w różnych jego aspektach, sprawia, że każdy odnajdzie w tej nauce coś dla siebie. Był mistrzem prostoty przekazu najbardziej głębokich i istotnych myśli teologicznych. Nie, nie jest to łatwe nauczanie, ale w tak umiejętny sposób przedstawione, że również trafia ono do osób żyjących współcześnie i będzie odpowiednie dla przyszłych pokoleń. Przygotowując książkę, rozmawiałam z wieloma kapłanami. To oni uświadomili mi bogactwo nauczania Prymasa Tysiąclecia, z którego dzisiaj powinni czerpać ludzie Kościoła: duchowni i świeccy. Kardynał Wyszyński pozostawił wiele cennych wskazówek dla kapłanów, osób konsekrowanych. Dzisiaj dostrzegamy kryzysy kapłaństwa, małżeństwa, rodziny, kobiecości, a także męskości. One są ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie oddziałują. Wszystko bowiem zaczyna się w rodzinie. To jak matki i ojcowie wychowują dzieci, co im przekazują i czego uczą, wpływa na ich dalsze życie. Na budowanie swojej tożsamości, na zawieranie relacji, odnajdywanie powołania. Prymas Tysiąclecia nauczał jak odnaleźć swoją drogę w Kościele, jak nią iść. Ale nie tylko … poprzez niezliczone listy, konferencje, homilie inspirował, wskazywał również, jak odkrywać nasze zadania w rodzinie, pracy, codzienności. Właśnie przyszła mi do głowy Społeczna Krucjata Miłości, którą kardynał Wyszyński ogłosił w liście pasterskim na Wielki Post. Było to w 1967 roku. Krucjata ta jest kompleksowym programem odnowy życia wewnętrznego, rodzinnego i społecznego. Pokazuje, że wszelkie przemiany należy rozpocząć od swojego serca. Potem miłością obdarzać innych ludzi, nie zapominając, że każdemu należy się szacunek, bo w każdym z nas jest Pan Jezus. Postawę pełną miłości powinniśmy okazywać tak w naszych domach, do bliskich, jak do współpracowników i osób napotkanych na naszej drodze życia. Bardzo to trudne, ale możliwe do realizacji. Jednak wymaga od nas ogromu pracy nad sobą, naszymi słabościami, przyzwyczajeniami. Nauczanie Prymasa Wyszyńskiego, szczególnie w kwestii katolickiej nauki społecznej, współcześnie, jest jeszcze bardziej istotne, ma większą wartość. Dlaczego? Ponieważ dzisiaj społeczne nauczanie Kościoła jest możliwe do zrealizowania, do wprowadzania w życie, o czym w PRL-u nie było mowy. Co dla mnie bardzo istotne, Prymas Tysiąclecia całym sobą uczył dziecięcej ufności Matce Bożej. Myślę, że w większym stopniu powinniśmy na nowo odkrywać jego niezwykłą wieź z Maryją. Nie tylko odkrywać, ale także sami ją realizować. „Wszystko postawiłem na Maryję” – każdy te słowa zna, ale na ile je rozumiemy i czy potrafimy sami je wcielić w życie? Beatyfikacja księdza prymasa Wyszyńskiego jest okazją do zweryfikowania naszej relacji z Panem Bogiem i Matką Bożą.

Odnosząc się do tego, co dzieję się obecnie w świecie, ale i w Polsce myślę, że ks. Prymas już wiele lat temu wiedział, że jest potrzebne stworzenie jakby wzoru, do którego mają odwoływać się kobiety. To on mówił tak dużo o godności kobiety.

– Ponoć w życiu nie ma przypadków. Kilka lat temu natrafiłam na list Prymasa Tysiąclecia skierowany do polskich dziewcząt. Są to słowa wygłoszone przez niego 27 lipca 1958 roku na Jasnej Górze. Dla mnie to perła prymasowskiego nauczania do kobiet. Chociaż słowa te wzbudzają różne reakcje. Jedni są nimi zachwyceni, ale pojawiają się także opinie krytyczne. Czasem mam wrażenie, że ten negatywny odbiór wynika z tego, że ks. Kardynał dotknął takich wrażliwych, bolesnych tematów. Sam tytuł wiele mówi: „Tylko czyste serce jest zdolne do prawdziwej miłości”. O miłości mówimy wiele, piszemy, nakreślamy, która to ta właściwa, a mam wrażenie, że nie do końca ją rozumiemy. Tymczasem kardynał Wyszyński w jasny sposób ukazał, czym jest ta prawdziwa miłość i na jakim fundamencie należy ją budować. W tym przemówieniu wskazuje na sedno kobiecości. Rozpoczyna je słowami: „Do rodziny, do narzeczeństwa, do małżeństwa wniesiesz przede wszystkim siebie… Twoje serce…”. Kardynał wprost mówi, że to od nas, kobiet zależy czy inni naszą godność szanują. To my, kobiety, jako pierwsze musimy siebie chronić, naszą godność. Jak to robić? Tu odpowiedź daje ks. Prymas. Mówi bowiem, że mamy wpływ na styl życia, zachowanie, sposób wyrażania się. Kardynał mówi o znaczeniu naszych słów, gestów, a nawet spojrzenia. Niby proste sprawy, a czy na co dzień zastanawiamy się nad tym, co np. nasze spojrzenie mówi innym? „Naucz się patrzeć prosto i szczerze w oczy i serca ludzkie. Czystym oczom wszystko wydaje się czyste. Brudne spojrzenie jest jak zakurzona szyba: wszystko w nim brudne i zniekształcone” – to jeden z moich ulubionych fragmentów. Co najważniejsze w nauczaniu o godności kobiety ks. Kardynał wskazuje, że najpiękniejszym wzorem dla kobiet jest Maryja. Mówi, że nigdy nie jesteśmy same, bo Matka Boża jest z nami, że wspiera i nigdy nie pozostawia bez wsparcia i opieki. To w Maryi ukazuje wzór do naśladowania, tarczę do obrony i najpiękniejszą pomoc. W swoim nauczaniu do kobiet mówi o naszej roli w Kościele i społeczeństwie. O tym jak powinniśmy traktować bliskich, wypełniać obowiązki w rodzinie i pracy. Mimo że od jego nauk minęło pięćdziesiąt, a nawet sześćdziesiąt lat, dzisiaj i w przyszłości możemy z niego czerpać.

Książka „Kardynał Stefan Wyszyński. Droga na ołtarze, życie, dzieło, świadectwa”, którą napisałaś wraz z Małgorzatą Pabis, to kompendium wiedzy o księdzu Kardynale. Czy młode pokolenie może potraktować ją, jako podręcznik historii?

– Podręcznikiem w dosłownym znaczeniu, to nie. Jest ona taką pigułką wiedzy o życiu księdza Kardynała. Starałyśmy się w przystępny dla czytelników sposób, ukazać osobę Prymasa Tysiąclecia, przedstawić jego drogę do świętości, a jej głównym „kluczem” jest prymasowska maryjność. Mam nadzieję, że po przeczytaniu naszej książki czytelnicy zechcą zgłębić prymasowskie nauczanie i odnaleźć w nim coś dla siebie. To taka nasza zachęta, aby w czasie poprzedzającym beatyfikację faktycznie poznać jego historię życia, to jak i co mówił.

W książce znajdziemy również wiele świadectw, czy jest jakieś, które najbardziej Tobą poruszyło? Jeśli tak, to jakie?

– Każde ze spotkań z osobami, które podzieliły się swoim świadectwem było wyjątkowe, inne. Każde zapadło mi w pamięć. Pamiętam miejsca rozmów, okoliczności nawiązania kontaktów. Przy okazji bardzo dziękuję wszystkim, którzy zechcieli się wypowiedzieć do naszej książki i tym, którzy pomogli dotrzeć do rozmówców. Przyznam się, że niezwykle wstrząsnęło mną świadectwo Pauliny. Siedziała przede mną radosna, pełna energii kobieta, matka kilkorga dzieci. A kiedy zaczęła opowiadać historię swojego życia, zamurowało mnie. Paulina opowiadała o buntowniczej naturze, sprzeciwie i wręcz nienawiści do swojej mamy, rodziców. Kiedy okazało się, że zaszła w nieplanowaną ciążę, chciała zabić swoje nienarodzone dziecko. I w momencie, kiedy – jak sama podkreślała – była już na życiowym dnie, z pomocą przyszedł jej Prymas Tysiąclecia. Dziś mówi sobie, że jest „jego dłużniczką”. Trudno było powstrzymać łzy. Na koniec spotkania obie się śmiałyśmy z naszego wzruszenia.  Zresztą podobnie było w czasie spotkania z Joanną, która w pewnym momencie swojego życia czuła się jego „królową”. Dosadnie opisywała, jak po pewnej libacji wracała roznegliżowana centrum miasta, wywołując spojrzenia, komentarze napotkanych osób. Joannę „omodlała” jej babcia właśnie za przyczyną ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przyznała mi się, że patrząc na to, jakie prowadziła życie, nigdy nie uwierzyłaby w swoją przemianę. Każda z rozmów i świadectw jest unikatowa. Każde z nich jest istotnym elementem składającym się na książkę. Dla czytelników to mogą być tylko napisane teksty. Dla mnie to historie konkretnych osób, godziny rozmów, wymiany myśli i spotkań ze wspaniałymi osobami. Naszych rozmówców wiele różni… są duchowni i świeccy, są kobiety i mężczyźni, są młodzi i ci nieco starsi wiekiem. Wszystkich ich połączył właśnie Prymas Tysiąclecia.

Już 12 września beatyfikacja Sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Co chciałabyś, żeby zostało zapamiętanie z nauczania ks. Prymasa, żeby nie stał się tylko pomnikiem, ale żywym człowiekiem, który tak wiele chciał nam, Polakom powiedzieć i nauczyć?

– Mamy taką tendencję do emocjonalnego podchodzenia czy to do św. Jana Pawła II, czy nawet naszej maryjności. Chciałabym, abyśmy nie poprzestali na uroczystej beatyfikacji Prymasa Wyszyńskiego, ale faktycznie poznali jego nauczanie i konsekwentnie, krok po kroku nim żyli. Warto, aby beatyfikacja kardynała była taką iskrą do życia pełnego godności, o której nauczał, miłości, o której mówił, a przede wszystkim jego mądrości, pokory, odwagi, wierności i ufności Matce Bożej i Chrystusowi. Nie możemy poprzestać wyłącznie na pamięci o niezłomności Prymasa Tysiąclecia, zasługach dla Kościoła i Polski. Do zgłębiania nauczania kardynała Wyszyńskiego wzywał sam św. Jan Paweł II w dniu pogrzebu ks. Prymasa. Z tej beatyfikacji każdy powinien zaczerpnąć coś dla siebie. Może dobrze byłoby postawić sobie zadanie, wybrać coś z nauczania ks. Prymasa, przeczytać, zatrzymać się nad nim, spróbować zrozumieć i wprowadzić do naszego życia. Tak, aby dzień beatyfikacji nie był tylko jedną z wielu podniosłych chwil, lecz czasem głębokiej refleksji.

Dziękuję za rozmowę

Anita Suraj-Bagińska/radiomaryja.pl

Mowa o książce: „Kardynał Stefan Wyszyński. Droga na ołtarze, życie, dzieło, świadectwa” wyd. Rafael 2020 r.

 

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl