Wybory samorządowe – czas na szukanie koalicjantów

Druga tura wyborów samorządowych już w przyszłą niedzielę. Obecnie trwa także batalia o sejmiki. Najbliższy czas pokaże, która siła polityczna przyciągnie do siebie koalicjantów. 

Prawo i Sprawiedliwość i Koalicja Obywatelska szukają koalicjantów. W samorządach trwają burzliwe dyskusje.

– W sześciu województwach PiS wygrało te wybory na tyle wysoko, że mamy tam samodzielną większość. To nie oznacza, że nie jesteśmy również tam skorzy do współpracy władz wojewódzkich. Jest też kilka województw, gdzie PiS ma na tyle znaczący wynik, że może szukać partnerów – te rozmowy rzeczywiście trwają w kilku województwach. W jednych są mniej obiecujące w drugich bardziej. Wyjdziemy na pewno poza te sześć województw – mówi Jacek Sasin.

Wszystko wskazuje na to, że w szeregach PSL-u na szczeblu lokalnym może dojść do buntu. Działania prezesa ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza może okazać się samobójcze dla partii. W sobotę prezes PSL-u i Grzegorz Schetyna na Śląsku potwierdzili wolę współpracy na Śląsku. 

– To idzie w poprzek oczekiwań elektoratu PSL-u, który jest konserwatywny, przywiązany do tradycyjnych wartości i łączenie się z partami skrajnie liberalnymi idzie zupełnie w poprzek tych oczekiwań. My możemy z PSL-em współpracować na wielu płaszczyznach i rękę do współpracy wyciągamy. Wielu działaczy lokalnych do tej współpracy jest gotowych, część z nich wstrzymuje się obawiając się reakcji kierownictwa partii. Prosty rachunek polityczny sprawi, że te obawy odpadną – dodaje Jacek Sasin.

Taki układ sił – jak mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik – stawia PSL na przegranej pozycji.

– PSL, jeżeli połączy się PO i Nowoczesną, to będzie przystawką – zaznacza Michał Wójcik.

Czy PSL czeka odpływ działaczy?

– Ta wspólna deklaracja była potrzebna zarówno dla PSL, jak i PO z bardzo prostych powodów. Po pierwsze – powód ideologiczny, czyli podkreślenie trwania totalnej opozycji. Drugi, bardzo pragmatyczny, partie będą miały zaraz te same kłopoty, czyli odpływ działaczy partyjnych z sejmików. Tych działaczy trzeba będzie zagospodarować – mówi socjolog Grzegorz Wiński.

TV Trwam News/RIRM

drukuj