fot. PAP/EPA

Wybory na Białorusi. Co najmniej jedna osoba zginęła w starciach z milicją

Niespokojna noc na Białorusi. Po pierwszych sondażowych wynikach wyborów prezydenckich mieszkańcy wyszli na ulice. W starciach z milicją zginęła jedna osoba, 120 zatrzymano. Władzy, na co wskazują wyniki, nie odda Alaksandr Łukaszenka.

To była brudna kampania. Od 6 maja do 5 sierpnia na Białorusi łącznie zatrzymano ponad 1300 osób. To politycy, aktywiści, uczestnicy protestów. W tej grupie był Siarhiej Cichanouski, kontrkandydat dla dotychczasowego prezydenta kraju. Dlatego do wyborczej batalii stanęła jego żona – Swietłana.

Wczoraj od wczesnych godzin porannych na Białorusi toczyła się batalia o wygraną w wyborach prezydenckich. O reelekcję ubiegał się dotychczasowy prezydent Alaksandr Łukaszenka. Właściwe głosowanie poprzedziło głosowanie przedterminowe. Była to okazja do nadużyć. Dlatego przeciwnikiem tej opcji była Swietłana Cichanouska.

W tygodniu w wyborach wzięło udział blisko 42 proc. Białorusinów. W tym czasie Alaksandr Łukaszenka – według sztabu Cichanouskiej – dalej rozprawiał się z opozycją. W niedzielę przed lokalami wyborczymi ustawiały się długie kolejki. Duża grupa chciała zmiany.

– Łukaszenka okupuje kraj. Chwycił się władzy, rozśmiesza cały świat, nie pozwala państwu się rozwijać. Chcę, żeby moi przyjaciele, moi siostrzeńcy, mieli szansę i możliwość dorastania w normalnym kraju – powiedział obywatel Białorusi.

– To nie do zniesienia mieć go u władzy przez tyle lat. Człowiek powinien sam zrozumieć, że musi po prostu odejść, dlatego głosuję za zmianą władzy – zaznaczył obywatel Białorusi.

Na Białorusi wrzało cały dzień. Kiedy telewizje ogłosiły pierwsze sondażowe wyniki wyborów sytuacja zaogniła się. Łukaszenka – to oficjalne dane – uzyskał blisko 80 proc. Inny sondaż dawał mu ponad 71 proc. W nocy ulice Mińska zapełniły się. Ludzie chcieli zaprotestować. Doszło do starć z policją. Służby używały armatek wodnych i granatów hukowych. Do zaprzestania przemocy swoich zwolenników wzywała Swiatłana Cichanouska.

„Chcę poprosić milicję i wojsko, aby pamiętali o tym, że są częścią narodu. Chce też poprosić swoich wyborców: unikajcie prowokacji, nie trzeba dawać powodu do stosowania wobec was przemocy” – zaapelowała Swietłana Cichanouska, kandydat w wyborach prezydenckich na Białorusi.

Działania przeciwko mieszkańcom kraju białoruskie MSW określiło jako – „specjalne środki”. Część osób zatrzymano. Nie podano ich liczby.

Rzecznik rządu Piotr Müller poinformował rano, że Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w liście do szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie sytuacji na Białorusi.

 

TV Trwam News

drukuj