Wstydliwa współpraca

Nie wiadomo, kto poza Maciejem Laskiem wejdzie do tworzonego przez niego zespołu. „Nasz Dziennik” rozmawiał wczoraj z kilkunastoma byłymi członkami komisji Jerzego Millera. Na pytanie o ewentualną pracę w grupie Laska najczęściej odpowiadali: „Nie wiem”.

Grupa byłych członków komisji Jerzego Millera zamierzająca bronić jej raportu rozpocznie działalność w przyszłym tygodniu – zapowiada Maciej Lasek.

W Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lasek pełnił funkcję wiceszefa podkomisji lotniczej. Teraz jest najczęściej wypowiadającym się publicznie obrońcą raportu z lipca 2011 roku. Posiada wyraźne poparcie premiera Donalda Tuska, który obiecał zespołowi „pomoc organizacyjną”.

Według szefa rządu, konieczne jest „wyjaśnianie i prezentowanie opinii publicznej fałszów i zakłamania, czasami zwykłych kłamstw, a czasami fałszywych tez wynikających z braku kompetencji”. W ten sposób określił wyniki badań podważające ustalenia komisji Millera, które uważa za całkowicie wiarygodne i wyczerpujące.

– Uważam, że to jest bardzo dobra inicjatywa, aby ludzie kompetentni, nie tylko członkowie komisji, tworzyli taki zespół permanentnego reagowania, po to, żeby wyjaśniać opinii publicznej, jak bałamutne czasami tezy są formułowane w oparciu o kompletnie fałszywą interpretację faktów, a nawet bez związku z faktami – uznał premier.

Najpoważniejszym gremium kwestionującym wersję przyczyn katastrofy zaprezentowaną przez oficjalną komisję jest zespół parlamentarny kierowany przez Antoniego Macierewicza (PiS). Poza kilkudziesięcioma parlamentarzystami działa w nim grupa ekspertów pod kierunkiem Kazimierza Nowaczyka z Baltimore.

Wśród zagranicznych specjalistów współpracujących z zespołem jest też autor symulacji zderzenia skrzydła samolotu z brzozą w Smoleńsku prof. Wiesław Binienda oraz specjalista od inżynierii wybuchów dr inż. Grzegorz Szuladziński z Australii. Systematycznie ogłaszają podczas posiedzeń zespołu wyniki swoich analiz z wnioskami radykalnie odmiennymi od tez komisji Millera.

Cały szereg sprzeczności i manipulacji faktami w oficjalnym raporcie odkryły też media i osoby działające zupełnie niezależnie, jak blogerzy internetowi i pasjonaci lotnictwa. Z dużym dystansem do dokumentu komisji odniosła się też większość referentów podczas konferencji smoleńskiej w październiku ubiegłego roku.

Zdaniem Macieja Laska, cała ta dyskusja nie wnosi niczego nowego i nie ma podstaw do wznowienia prac komisji badającej katastrofę, a dotychczasowe ustalenia nie zostały w żaden sposób podważone. Natomiast za celową uznał on ich aktywną publiczną obronę raportu Millera, o czym wspomina od około miesiąca.

Od tego czasu Lasek jest też bardzo aktywny w mediach, z których można się dowiedzieć więcej szczegółów o zamierzeniach grupy. Jej działalność ma być odpowiedzią na ataki wymierzone w oficjalne ustalenia przyczyn katastrofy.

– Do tej pory byliśmy zbyt mało aktywni. W takich sytuacjach wymagane jest od nas działanie poprzez konferencje prasowe, wystąpienia w mediach – stwierdził wczoraj Lasek. Jego grupa ma mieć stronę internetową, zapowiada uczestnictwo, a nawet organizowanie konferencji naukowych i wydawanie publikacji przypominających i wyjaśniających tezy komisji Millera.

Lasek nie wie jeszcze, czy rządowego wsparcia wystarczy na etatowe działanie grupy, czy też będzie ona miała charakter społeczny. Z pewnością nie będzie formalną kontynuacją komisji Millera, do czego nie ma podstaw prawnych. Oznacza to, że nawet jeżeli w jakimś zakresie będzie korzystała z dotacji z budżetu państwa, i tak nie będzie miała żadnego statusu oficjalnego.

Prokuratura nie chce Artymowicza

Nie wiadomo, kto poza Maciejem Laskiem wejdzie do tworzonego przez niego zespołu. „Nasz Dziennik” rozmawiał wczoraj z kilkunastoma byłymi członkami komisji Millera. Większość w ogóle nie chce rozmawiać na temat okresu pracy w komisji. Obecni członkowie PKBWL, a więc podwładni Laska, deklarują, że podtrzymują opinie wyrażone w raporcie, gotowi są ich bronić, ale co do ewentualnej pracy w zespole polemizującym z jego krytykami nie chcą się wypowiadać.

„Nie wiem”, „zastanowię się” – słyszeliśmy najczęściej. Wojskowi członkowie komisji są jeszcze bardziej zdystansowani. Ewentualna współpraca z grupą Laska wchodzi w grę raczej tylko na polecenie czy też za wyraźną zgodą przełożonych. Pułkownik Mirosław Grochowski, szef Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów i wiceprzewodniczący komisji Millera, zastrzega się, że w ogóle nie zna szczegółów inicjatywy Laska. W wypowiedziach publicznych negatywnie o tym pomyśle wypowiadał się inny członek komisji Millera, prof. Marek Żylicz.

Maciej Lasek wspomina o osobach spoza grona członków komisji Millera, z którymi również mógłby współpracować. Tu także nie ma żadnych nazwisk. Ale od pewnego czasu razem z przewodniczącym PKBWL pojawia się prof. Paweł Artymowicz, astrofizyk z Toronto i pilot amator. Jest on znanym krytykiem prof. Wiesława Biniendy i autorem własnej symulacji komputerowej ostatniej fazy lotu tupolewa. Jego wyniki są dość zbliżone do raportu KBWLLP. Artymowicz chciał zostać biegłym prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy prokuratury, ale ta nie wyraziła zainteresowania.

– Prokuratura wojskowa przyjęła zasadę, że nie zasięga opinii ekspertów, naukowców, którzy publicznie prezentują swoje wnioski, poglądy na temat przyczyn, okoliczności i przebiegu katastrofy – powiedział nam wczoraj kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Najwięcej wiadomo o zamierzonym trybie pracy i swoistej metodologii działania grupy Laska. Jak oświadczył, za najbardziej wiarygodne uważa zapisy rejestratorów lotu, które jako jedyne są zapisem obiektywnym. Wszelkie sprzeczne z nimi hipotezy, w tym oparte na zeznaniach świadków i obliczeniach komputerowych, należy według Laska uznać za niewiarygodne. Wyklucza on również jakiekolwiek publiczne debaty na przykład z ekspertami zespołu Macierewicza.

Poseł PiS organizuje 5 lutego konferencję, na którą zaprosił wszystkich członków komisji Millera. Będą na niej też jego współpracownicy z zagranicy. Jednak Lasek wyraźnie oświadczył, że preferuje „własne zasady” dialogu polegające na spotkaniach indywidualnych „eksperta z ekspertem”, podczas których – jak deklaruje – jest w stanie każdego oponenta przekonać, że się myli.

Piotr Falkowski

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl