Wrocławski sąd lekarski zajmie się sprawą pomyłki przy zabiegu in vitro
Sąd lekarski we Wrocławiu zajmie się lekarzem obwinionym w sprawie pomyłki podczas in vitro w klinice w Policach – poinformowała Naczelna Izba Lekarska w Warszawie. To trzeci sąd lekarski, do którego skierowano sprawę. Dwa poprzednie nie podjęły się jej zbadania.
Jeden z sądów powoływał się na możliwość niezachowania bezstronności, a drugi na niewystarczające przygotowanie merytoryczne. Śledztwo wszczęte w sprawie błędu lekarskiego zostało zawieszone do czasu uzyskania opinii biegłych.
W 2014 r. w skutek błędu przy procedurze zapłodnienia tą metodą, pacjentka urodziła nie swoje dziecko. Nasienie męża, zamiast z komórką jajową żony, miało zostać połączone z komórką innej kobiety. Dziecko urodziło się z wadami genetycznymi.
Dr Tadeusz Wasilewski, ginekolog, ekspert w dziedzinie naprotechnologii, podkreśla, że zabieg in vitro powinien być zakazany – jak tłumaczy, nie ze względu na występujące pomyłki, ale z uwagi na to, że w jego wyniku ginie wiele żyć ludzkich.
– Metoda nie daje gwarancji ochrony ludzkiego życia „w 150 proc”. Część zarodków w programie in vitro po prostu zginie i to nie dlatego, że w życiu naturalnym też giną istnienia ludzkie na etapie rozwoju zarodkowego, ale dlatego, że warunki zewnętrzne, w których znajdują się te ludzkie istnienia, nie są w drodze ewolucji tak wykształcone, aby móc zapewnić stuprocentowe bezpieczeństwo człowieka na etapie istnienia zarodkowego. Program in vitro ma dziś być panaceum na brak potomstwa, na bezdzietność. I to jest tragedia. Przestaliśmy szukać chorób, które sprawiają, że nasza płodność cierpi – zwraca uwagę dr Tadeusz Wasilewski.
Program finansowania in vitro z budżetu państwa wprowadził w Polsce rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Rząd Beaty Szydło wygasi finansowanie rzeczonego programu. Za pieniądze przeznaczone na in vitro ma wspierać rozwój naprotechnologii.
RIRM