Warszawski sąd zdecydował o przymusowym odebraniu rodzicom chłopca cierpiącego na autyzm i wydaniu go władzom Holandii
Warszawski sąd rejonowy zdecydował o przymusowym odebraniu rodzicom chłopca cierpiącego na autyzm i wydaniu go władzom Holandii. Decyzja zapadła, mimo że rodzina niepełnosprawnego Martina stara się w Polsce o azyl. Wydaniu chłopca sprzeciwia się prokuratura, podkreślając, że to wyrządzi mu „niepowetowaną szkodę” i narusza dobro dziecka.
Stołeczny sąd orzekł tak na podstawie wniosku skierowanego przez organy Królestwa Niderlandów. Dziecko ma być wydane Holendrom niezwłocznie.
W Wigilię polski sąd zdecydował o wydaniu Holendrom 8-letniego autystycznego dziecka małżeństwa rosyjsko-australijskiego,które szuka azylu w Polsce.Już wystąpiłem do Prokuratury Krajowej, żeby rozważono pilne zażalenie się i wstrzymanie wykonania orzeczenia. To niebywały skandal!
— Michał Wójcik (@mwojcik_) December 28, 2020
Wiadomo, że prokurator złoży zażalenie na tę decyzję oraz o wstrzymanie wykonania orzeczenia. Monitorujący od początku sprawę Martina, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ds. obywatelskich i tożsamości europejskiej, Michał Wójcik, zapowiedział, że zrobi wszystko, aby chłopiec został w Polsce.
– Sprawa jest bardzo bulwersująca, bardzo trudna. Wiem, że został złożony wniosek, by nie wykonać, nie uznawać orzeczenia sądu holenderskiego na terytorium Polski. Dziecko jest chore na autyzm. Sprawa budzi emocje w społeczeństwie. Mogę obiecać, bo zajmuję się tą sprawą od wielu miesięcy, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby dziecko nie opuściło terytorium Polski i żeby mogło żyć w Polsce ze swoimi rodzicami. To, że dziecko jest autystyczne, nie jest żadnym powodem do tego, żeby dziecko było umieszczane w instytucjonalnej pieczy zastępczej – zaznaczył Michał Wójcik.
Holenderski sąd wydał ENA za rodzicami Martina, czyli obywatelką Federacji Rosyjskiej oraz jej mężem Holendrem. Małżeństwo jest ścigane w związku z podejrzeniem uprowadzenia własnego syna z ośrodka opieki, do którego doszło w czerwcu 2020 roku.
Sprawa miała początek w 2018 roku, kiedy opieka społeczna odebrała chłopca rodzicom po anonimie od sąsiada, który uznał, że dzieje się mu krzywda.
Martina umieszczono w internacie. Rodzice od początku walczyli o dziecko, wskazując, że ich syn ma bardzo ciężkie zaburzenia rozwojowe i powinien być bezwzględnie poddany terapii.
RIRM