Walka o prawo do opieki nad wnuczkiem
Przed ambasadą Norwegii w Warszawie babcia niepełnosprawnego Józia przekazała wnukowi prezent świąteczny. Chłopiec jest przetrzymywany w sierocińcu. Kobieta walczy o prawo do opieki nad nastolatkiem, który trafił pod nadzór tzw. urzędu ochrony dzieci po śmierci matki.
Dziecko zostało odebrane ojcu w związku ze złą opieką, zaś babcia, mimo starań o przejęcie opieki, otrzymała jedynie możliwości widywania się z wnukiem dwa razy do roku.
Prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski zwraca uwagę, że dziecko jest przetrzymywane w skandalicznych warunkach. Jak zaznaczył, rozpoczęto w związku z tym zbieranie podpisów pod petycją o uwolnienie chłopca.
- Mieliśmy informacje o tym, że, mimo iż ma nieważny paszport polski, był dwa razy wywożony do Danii. Nie wiadomo, w jakim celu. Przypominam, że Dania jest centrum europejskiej pedofilii – to pierwsza sprawa. Druga sprawa – dziecko jest niepełnosprawne i było z sukcesem rehabilitowane w Polsce, a teraz ta niepełnosprawność powraca. To po prostu jest niegodne traktowanie – nie chodzi już nawet o narodowość, ale niegodne w ogóle człowieka – mówi Maciej Świrski.
Prezes podkreśla, że dziecko jest wynarodawiane, nie ma kontaktu z językiem polskim, a także z religią – co stoi w sprzeczności z prawem międzynarodowym, w tym m.in. Konwencją Praw Dziecka. Petycję w tej sprawie można podpisać na stronie internetowej citizengo.
RIRM