W. Gadowski: Trwa rokosz sędziowski przeciwko państwu, w imię ochrony własnych interesów
Naturalne, że pan sędzia Paweł Juszczyszyn stał się bohaterem opozycji. Walka o sądy zaczyna przybierać coraz bardziej groteskowe rozmiary. Konia z rzędem temu, kto rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Wydawało się, że w momencie gdy prezydent Andrzej Duda podpisze ustawy nakładające pewne karby dyscypliny na stan sędziowski, zostanie zachowana jakaś norma – powiedział w „Komentarzu Tygodnia” publicysta Witold Gadowski.
W dalszym ciągu trwa burza wokół polskiego wymiaru sprawiedliwości. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawy o sądownictwie. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego ukarała sędziego Pawła Juszczyszyna, a ten nakazał stawić się przed nim ministrowi sprawiedliwości pod karą grzywny. Wcześniej nałożył karę grzywny na dyrektorkę Kancelarii Sejmu.
– Naturalne, że pan sędzia Paweł Juszczyszyn stał się bohaterem opozycji. Walka o sądy zaczyna przybierać coraz bardziej groteskowe rozmiary. Konia z rzędem temu, kto rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Wydawało się, że w momencie gdy prezydent Andrzej Duda podpisze ustawy nakładające pewne karby dyscypliny na stan sędziowski, zostanie zachowana jakaś norma – wskazał Witold Gadowski.
Nie wszyscy sędziowie respektują jednak wprowadzone na mocy ustawy przepisy.
– Okazuje się, że pan sędzia Juszczyszyn nie uznał nałożonego na niego obowiązku powstrzymania się od pracy i sprawowania zawodu sędziego i stwierdził, że stawi się do pracy wbrew stanowiska prezesa sądu w Olsztynie i Izby Dyscyplinarnej SN. Sędzia Juszczyszyn stwierdził, że skoro orzeczenia ID SN są niezgodne z prawem europejskim, nie są więc zgodne również z prawem krajowym – podkreślił publicysta.
– Trwa rokosz sędziowski przeciwko państwu, w imię ochrony własnych interesów, narosłych przez lata w systemie komunistycznym i postkomunistycznym przywilejów. Sędziowie uznali, że ich przywileje są ważniejsze od państwa polskiego – dodał.
Witold Gadowski w „Komentarzu Tygodnia” opowiedział także o działalności aresztowanego Leszka G.
– To człowiek, który działał w Hamburgu i może być odpowiedzialny za wyprowadzenie z polskiego systemu fiskalnego ponad 10 mld złotych. Chodzi szczególnie o afery związane z podatkiem VAT. Pan Leszek G. stał na czele całej piramidy firm, o której mówię od dawna. Jest to związane z aferą KAS, a właściwie z aferą z Krzysztofem B. i Arkadiuszem B. Pan Leszek G. Został zatrzymany pod nazwiskiem D. przez CBŚ w Poznaniu. Pan Leszek G. znakomicie zdaje sobie sprawę z tego, którym politykom i partiom płacił. Był też blisko związany z nieboszczykiem Janowiczem, potentatem grupy hazardowej – powiedział.
– Łańcuszek firm, który wiedzie do Leszka G., przez które wypłynęły z Polski dziesiątki miliardów złotych, wygląda następująco: firma Si Power wchodzi do Polski (firma zaproponowana przez pana Leszka G.) ok. 2013 roku. W tym samym czasie wyprowadzane są pierwsze pieniądze z tej firmy do jednej z cypryjskich firm, powstaje kilka firm związanych z Si Power, a wszystko wiedzie do SKOK-u Wołomin. A w SKOK-u Wołomin pranie pieniędzy i paliwa. Potem kredyty z Banku Ochrony Środowiska dla firmy Si Power i innych. Kilka kontroli urzędów skarbowych, które działają w dziwny sposób. Józef A., który pracując w KAS, załatwiał dla ludzi z administracji skarbowej tanie mieszkania licytowane z majątku SKOK Wołomin – zaznaczył Witold Gadowski.
Podkreślił, że dużą rolę w wyjaśnianiu sprawy może odegrać szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś
– W tym kontekście sprawa dzisiejszego szefa NIK, którego tak szybko chciano zutylizować i usunąć, nabiera zupełnie żywszych barw, bo on może zacząć składać te wszystkie klocki. Zresztą chyba już zaczął, bo właśnie rozpoczęła się kontrola NIK w TVP. Wyniki tej kontroli mogą być bardzo ciekawe. Szczególnie ciekawe mogą one być, jeśli chodzi o produkcję seriali i widowisk – wskazał Witold Gadowski.
radiomaryja.pl