fot. PAP/Darek Delmanowicz

Sąd odmówił aresztowania 25-latka, który uciekał przed policją i doprowadził do zderzenia z radiowozem

Sąd nie uwzględnił wniosku o aresztowanie 25-latka, który w miniony weekend nie zatrzymał się do kontroli drogowej w Siemianowicach Śląskich, a podczas ucieczki doprowadził do zderzenia z radiowozem. W prowadzonym przez niego seacie była też jego partnerka i jej trzyletni syn.

Mężczyzna został zatrzymany w poniedziałek w Bytomiu – jest mieszkańcem tego miasta, we wtorek był przesłuchiwany w prokuraturze. Przedstawiono mu zarzuty dotyczące niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu. Przyznał się do winy.

Informację o nieuwzględnieniu wniosku o areszt przekazała Beata Cedzyńska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Siemianowicach Śląskich. Posiedzenie w tej sprawie odbywało się w środę przed siemianowickim sądem rejonowym.

„Sąd nie uwzględnił naszego wniosku. Oczywiście będziemy wywodzić zażalenie na tę decyzję, naszym zdaniem postanowienie jest niesłuszne” – powiedziała prokurator.

Jak przypomniała, mężczyzna uciekał policjantom, był też poszukiwany w związku z innymi sprawami karnymi. Wniosek o aresztowanie prokuratura motywowała właśnie obawą utrudniania postępowania.

„Jego zachowanie wskazuje, że miał zamiar ukrywać się przed organami ścigania” – zaznaczyła prok. Beata Cedzyńska.

Zażalenie rozpozna Sąd Okręgowy w Katowicach.

Do samochodowego pościgu doszło w sobotę wieczorem, kiedy jadący od strony Bytomia kierowca, pomimo wyraźnego sygnału dawanego przez funkcjonariuszy drogówki, nie zatrzymał się do kontroli. Na widok mundurowych wyraźnie przyspieszył i zaczął uciekać.

Kiedy policjanci wsiedli do radiowozu i ruszyli za nim, 25-latek w dalszym ciągu nie zatrzymywał się, stwarzając niebezpieczeństwo dla innych uczestników ruchu drogowego. Gdy wjeżdżał na rondo, zahaczył o wysepkę i z impetem wjechał w barierki. W tył seata uderzył policyjny radiowóz. Wtedy kierowca wyskoczył z auta i zaczął uciekać w stronę pobliskiego parku. Mundurowi pobiegli za nim, jednak nie udało się im go dogonić.

Okazało się, że w samochodzie jechała także kobieta ze swoim trzyletnim synkiem. Świadek wziął na ręce chłopczyka i kazał kobiecie czekać na przyjazd policjantów. Kobieta jednak uciekła, pozostawiając dziecko, ale po kilkunastu minutach wróciła na miejsce i zgłosiła się do policjantów.

Po kolizji dziecko z matką pojechali do szpitala na konsultację lekarską. Wymagali jej także dwaj funkcjonariusze ruchu drogowego. Nie odnieśli jednak poważniejszych obrażeń i zostali zwolnieni do domów. Dziecku również nic się nie stało, jednak nie zostało przekazane matce, lecz interwencyjnie do placówki opiekuńczo-wychowawczej.

Sam kierowca po kolizji zbiegł. Został zatrzymany w poniedziałek w Bytomiu, także wtedy próbował uciekać przed policją. Mężczyzna nie miał uprawnień do prowadzenia samochodu, był też poszukiwany do ustalenia miejsca pobytu – ścigała go prokuratura. Grozi mu nawet 5 lat więzienia.

Matka w chwili zatrzymania nie była pod wpływem alkoholu, pobrano jednak od niej materiał do dalszych badań. Po zakończeniu przesłuchania została zwolniona. Niewykluczone, że odpowie za narażenie syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia.

„Na obecny moment została przesłuchana w charakterze świadka, ale ta sprawa będzie jeszcze badana” – powiedziała prok. Beata Cedzyńska.

 

PAP

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl