W czwartek rolnicy rozpoczną protesty przed biurami poselskimi w całej Polsce
Protestujący rolnicy przekonują, że muszą znaleźć nową formę wywierania nacisku na polską klasę polityczną, ponieważ ich obietnice uchylenia tzw. Zielonego Ładu i zatrzymania napływu towarów z Ukrainy okazały się puste.
W Wielki Czwartek doszło do szumnie zapowiadanego spotkania rządów Polski i Ukrainy. Rozmowy zdominował temat masowo napływającej żywności zza wschodniej granicy. Premier Ukrainy, Denys Szmyhal, zasygnalizował, że w tej sprawie możliwy jest wyłącznie kompromis.
– Jest on konieczny dla naszych krajów, aby eksport z Ukraiński nie był nawet teoretycznym zagrożeniem dla polskich producentów rolniczych – powiedział Denys Szmyhal.
Rolnicy, którzy nie schodzą od ponad dwóch miesięcy z blokad na przejściach granicznych, cały czas informują o wjeżdżających do Polski transportach z ukraińskim zbożem, cukrem czy owcami miękkimi. Z kolei premier Donald Tusk też od dwóch miesięcy zapewnia, że nowe przepisy dotyczące importu są na finiszu. Takie deklaracje składał również po czwartkowych międzyrządowych rozmowach z Ukrainą.
– Dotyczy to ilości produktów, które mogą napłynąć do Polski po tym, jak to sobie już precyzyjnie ustalimy. Jesteśmy bliscy rozwiązań, by tranzyt, który przebiega przez Polskę, nie zakłócał polskiego rynku i taka jest też intencja strony ukraińskiej – powiedział Donald Tusk, premier RP.
Po rozmowach rządów doszło do spotkania przedstawicieli resortów rolnictwa obu państw. Spotkanie delegacji trwało kilkanaście godzin. Polski resort chciał wynegocjować to, o co rolnicy walczą od początku protestów, czyli tymczasowe całkowite zamknięcie granicy. Z relacji wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi, Michała Kołodziejczaka, wynika, że w tej sprawie Kijów zmienia co chwilę zdanie, przez co rozmowy zakończyły się fiaskiem.
– Tranzyt przez Polskę będzie zminimalizowany do zera i nie potrzebujemy na to dokumentów, bo jego po prostu nie będzie. Tranzyt zbóż miał wynosić zero, a teraz słyszymy, że miesięcznie będzie wynosił 200 – 250 tys. ton. (…) Nietrzymanie się ustaleń (…) podważa wiarygodność drugiej strony – wskazał Michał Kołodziejczak z Koalicji Obywatelskiej.
Rolnicy są coraz bardziej zdeterminowani. Także w święta wielkanocne prowadzili akcję protestacyjną. W Wielką Niedzielę zorganizowali na drodze ekspresowej S3 koło Myśliborza spotkanie wielkanocne. Udało się dodzwonić do ministra rolnictwa i rozwoju wsi, Czesława Siekierskiego. Szef resortu rolnictwa przekazał, że o kompromis będzie trudno. Kijów ma stać w obronie interesów właścicieli ogromnych agroholdingów.
– Jak nasi przyjaciele ukraińscy rozmawiają ze mną, to oni tylko kapitał i kapitał. Oni bardziej rozmawiają w interesie biznesu, a nie w interesie Ukrainy i ludzi z Ukrainy – zaznaczył Czesław Siekierski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Rolnicy nie chcą rozmów, z których nic nie wynika. Chcą konkretów. 4 kwietnia, w najbliższy czwartek, będziemy protestować pod biurami posłów w całej Polsce – poinformował rolnik ze Śląska, Grzegorz Wolny.
– Zobaczymy czy zostaniemy tam przyjęci. Jeśli te rozmowy nie przyniosą efektów, to będziemy okupować te biura, będziemy je blokować, a nie denerwować lokalnego społeczeństwa – podkreślił Grzegorz Wolny, rolnik ze Śląska.
Rolnicy mają przygotowane dla wszystkich polityków specjalne prezenty: worki ze zbożem, ziemniakami, słomą i obornikiem.
TV Trwam News