Ukraina: Starcia z policją w związku z ekstradycją Ingusza do Rosji
Siedmiu policjantów ucierpiało w wyniku starć z demonstrantami przed siedzibą prokuratury generalnej Ukrainy, gdzie protestowano w poniedziałek w związku z ekstradycją do Rosji jej obywatela pochodzenia inguskiego Timura Tumgojewa – informuje policja w Kijowie.
Według uczestników akcji nie należało go wydawać Rosjanom, gdyż walczył po stronie ukraińskiej w konflikcie z prorosyjskimi separatystami w Donbasie. Prokurator generalny Jurij Łucenko oświadczył, że T. Tumgojew miał dwa lata, by udowodnić swój udział w walkach.
Protest przed prokuraturą zorganizowały ugrupowania nacjonalistyczne, m.in. partia Swoboda, Korpus Narodowy i C14. Podczas akcji w stronę budynku poleciały kamienie, jajka i torebki z farbą. Demonstranci podpalili śmietnik i zaatakowali ekipę stacji telewizyjnej NewsOne, która uważana jest za prorosyjską.
Prokurator Łucenko wyjaśnił, że Timur Tumgojew spędził dwa lata w ukraińskim areszcie i w tym czasie nie przedstawił żadnych dowodów świadczących o jego udziale w konflikcie w Donbasie.
„Ani on, ani adwokat, ani towarzysze broni nie przekazali w ciągu tych dwóch lat żadnych dowodów dotyczących jego rzekomego udziału w walkach w oddziałach ochotniczych bądź jednostkach Sił Zbrojnych Ukrainy” – powiedział.
Rzeczniczka Łucenki Łarysa Sarhan poinformowała następnie, że przed ekstradycją Tumgojew przegrał na Ukrainie osiem procesów w sprawie przekazania Rosji. Jego przypadek badał także dwukrotnie Europejski Trybunał Praw Człowieka, który nie stwierdził, by Ingusz był prześladowany na Ukrainie z przyczyn politycznych, etnicznych czy religijnych.
Timur Tumgojew przybył na Ukrainę w 2016 roku z Turcji, gdzie mieszkał przedtem przez dwa lata. Został wydany Rosjanom w zeszłym tygodniu. Tumgojew poszukiwany był listem gończym Interpolu za działalność w Państwie Islamskim i walki po jego stronie w Syrii.
PAP/RIRM