[TYLKO U NAS] S. Michalkiewicz: Skoro mamy bawić się w demokrację, to niech obywatele mają coś do powiedzenia

W swoim felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie TV Trwam red. Stanisław Michalkiewicz powiedział, że obecnie pojawia się szansa, by obywatele odzyskali kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości, a zwłaszcza nad niezawisłymi sędziami. Skoro mamy bawić się w demokrację, to niech obywatele mają coś do powiedzenia – zaznaczył wykładowca akademicki.

U nas w bójce o kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości, a zwłaszcza nad sądami, mamy znacznie więcej uczestników – powiedział red. Stanisław Michalkiewicz.

Z jednej strony – rząd w osobie ministra Ziobry. Z drugiej strony – prezydent Duda, który chciałby wykorzystać okazję do uniezależnienia się od prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Z trzeciej strony – politycy opozycyjni, prowadzeni na sznurku przez stare kiejkuty, które z kolei wysługują się Naszej Złotej Pani jako czwartemu uczestnikowi tej bójki. Piątą stroną są oczywiście sędziowie, którzy zasmakowali w sytuacji, gdy nie podlegają już żadnemu konstytucyjnemu organowi państwa, które ma im tylko płacić. Z tego jakoś zrezygnować nie chcą. Więc kiedy prezydent zawetował rządowe ustawy, niezawisłym sędziom zajaśniała iskierka nadziei, że  wszystko zostanie po staremu i w naszym nieszczęśliwym kraju utrwali się a nawet rozszerzy stan anarchii, który Naszej Złotej Pani w Berlinie może się nawet podobać, tak samo, jak w XVIII wieku rosyjskiej imperatorowej Katarzynie – wskazał redaktor.

Ilustracją tej pogłębiającej się anarchii jest nie tylko postawa prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, która niedługo – wzorem pana Samuela Łaszcza – pewnie wyrokami sądowymi podbije sobie delię – ale i samych sędziów, którzy tak się rozdokazywali, że nawet „nie uznają” nominacji prezesów sądów, dokonywanych przez ministra Ziobrę, chociaż ustawa o ustroju sądów powszechnych taki właśnie tryb przewiduje, a według konstytucji niezawiśli sędziowie „ustawom” podlegają – dodał.

Któż zatem może skorzystać na bójce z udziałem politycznych gangów, starych kiejkutów, sędziów, a nawet Naszej Złotej Pani, która szczuje niemieckich owczarków w osobach Franciszka Timmermansa i Jana Klaudiusza Junckera, żeby Polskę tarmosili? – pytał Stanisław Michalkiewicz.

Pierwszym krokiem prezydenta w stronę emancypacji było ogłoszenie referendum konstytucyjnego. Takie referendum może zarządzić prezydent, ale za zgodą Senatu. Czy prezes Kaczyński pozwoli Senatowi na wyrażenie takiej zgody – tego jeszcze nie wiemy, ale  optymistycznie zakładam, że w ramach poszukiwania kompromisu pozwoli – mówił wykładowca akademicki.

W takiej sytuacji pojawia się szansa, by ze wspomnianej bójki korzyści wyciągnęli obywatele, których Wielce Czcigodna Kamila Gasiuk-Pihowicz, trochę oszołomiona od nadymania się własnym gazem, patetycznie nazwała „suwerenami”. Szansa polega na tym, by to właśnie obywatele odzyskali kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości, a zwłaszcza nad niezawisłymi sędziami. Wymagałoby to zmiany konstytucji, ale skoro prezydent właśnie zapowiedział w tej sprawie referendum, to nie żałujmy sobie i puśćmy wodze fantazji. Odzyskanie przez obywateli kontroli nad niezawisłymi sędziami wymagałoby rezygnacji z zasady nieusuwalności sędziów – żeby i oni wreszcie poczuli nad sobą jakiś tęgi bat. Sędziowie mianowani przez prezydenta korzystaliby ze wszystkich gwarancji niezawisłości, ale co pięć lat musieliby poddać się ocenie obywateli w głosowaniu – wskazał w felietonie „Myśląc Ojczyzna” Stanisław Michalkiewicz.

To głosowanie można by powiązać z wyborami prezydenta, które odbywają się właśnie co pięć lat. Obywatele głosowaliby na poszczególnych sędziów zarówno w konkretnym okręgu sądowym, jak i w skali całego kraju – w przypadku Sądu Najwyższego. Jeśli któryś sędzia nie uzyskałby w głosowaniu bezwzględnej większości, a więc co najmniej połowy oddanych głosów plus jeden, to musiałby odejść ze stanowiska bez żadnego odwołania – dodał.

Dzięki temu można by stopniowo uwolnić wymiar sprawiedliwości od konfidentów starych kiejkutów, które dzięki temu mogą ręcznie sterować – i chyba sterują – całym sądownictwem. Skoro obywatele mogą wybierać posłów, senatorów, a nawet prezydenta, to niby dlaczego nie mogliby wybierać sobie sędziów, komendantów policji i szefów prokuratur? Wpływ na obsadzanie takich stanowisk z punktu widzenia obywateli jest nawet ważniejszy, bo z posłem, senatorem, nie mówiąc już o prezydencie, obywatel może się nigdy w życiu nie zetknąć, natomiast z  komendantem policji, prokuratorem czy sędzią styka się wielokrotnie, czy to jako przestępca, czy to jako ofiara przestępstw czy wreszcie, jako uczestnik postępowania cywilnego. Nie ma żadnego powodu, żeby monopol na obsadzanie takich stanowisk pozostawiać politycznym gangom, czy starym kiejkutom zwłaszcza że ta zaciekła bójka między nimi, w którą włączyli się również sędziowie pokazuje, że nikt w żadną niezawisłość nie wierzy. Gdyby bowiem sędziowie naprawdę byli niezawiśli, to każdy sędzia byłby podobny do drugiego jak dwie krople wody, bez względu na to, kto go na to stanowisko mianował – podkreślił redaktor.

Skoro już bawimy się w demokrację, to niechże i obywatele mają coś do gadania – spuentował Stanisław Michalkiewicz.

RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl