[TYLKO U NAS] P. Lisiecki: Rodzinie Waltzów nie przeszkadzało przyjąć spadku od osoby uwikłanej w różnego rodzaju sprawy

Andrzej Waltz przejmował spadek po ciotce, która z kolei była drugą żoną Romana Kępskiego, tego, który nabył to z kolei w 1945 roku od szmalcowników, Romana Kępskiego, od którego rodzina Waltzów generalnie się dosyć mocno dystansowała, bo znała w dużej mierze jego przeszłość, to, że był dosyć uwikłany w różnego rodzaju sprawy. Natomiast nie przeszkadzało to rodzinie przyjąć ewentualny spadek po tym Romanie Kępskim przez ciotkę Andrzeja Waltza, a później przez samego Andrzeja Waltza i córki Hanny Gronkiewicz-Waltz – powiedział w programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam Paweł Lisiecki, członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji.

Paweł Lisiecki odniósł się do zeznań Andrzej Waltza przed komisją śledczą ds. reprywatyzacji. Dotyczyły one kamienicy przy ul. Noakowskiego 16.

Tłumaczenia Andrzeja Waltza, który przed komisją śledczą zeznał, że nie miał wiedzy na temat powojennej historii kamienicy przy Noakowskiego 16, nie są do końca wiarygodne – ocenił poseł PiS.

– To tłumaczenie do końca też nie jest wiarygodne ze względu na to, że chociażby sami lokatorzy wskazywali już po objęciu rządów przez Hannę Gronkiewicz-Waltz, że możemy mieć tutaj do czynienia z nieprawidłowościami, które uniemożliwiałyby de facto zwrot tej nieruchomości na rzecz Waltzów – zwrócił uwagę gość „Polskiego punktu widzenia”.

Mało prawdopodobne wydaje się również stwierdzenie, że małżeństwo Waltzów nie rozmawiało na temat nieruchomości przy Noakowskiego 16 – zaznaczył członek komisji śledczej ds. reprywatyzacji.

– Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, jak zeznawali inni świadkowie, żądała od urzędników kserowania akt sprawy Noakowskiego 16, a jak zeznał dyrektor Bajko, również poprosiła o te dokumenty w oryginale. Ponadto, jak zeznał dyrektor Bajko – i tutaj jest niezgodność między zeznaniem dyrektora Bajko a zeznaniem Andrzej Waltza – pan Andrzej Waltz rozmawiał z nim telefonicznie, bo zadzwoniła do niego Hanna Gronkiewicz-Waltz i przekazała telefon swojemu mężowi Andrzejowi Waltzowi i rozmawiali telefonicznie na temat Noakowskiego 16 – wyjaśnił.

Nieprawidłowości w sprawie kamienicy przy Noakowskiego 16 rozpoczęły się od błędnej decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego – wskazał Paweł Lisiecki.

– Co najmniej w 2001 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie powinno uznać Romana Kępskiego za stronę w postępowaniu. Później potoczyło się to jak po sznurku. Oczywiście kolejne instancje, w tym urzędnicy w warszawskim ratuszu w 2003 roku, ale później również i prokuratura, a także znowu SKO, powinny zbadać dogłębnie tę sprawę, powinny zbadać księgi wieczyste nieruchomości przy Noakowskiego 16, a tam ewidentnie było wpisane w latach 40-tych przez ocalałą z pożogi holokaustu panią Marię Oppenheim, że doszło do próby przejęcia tej nieruchomości przez osoby nieuprawnione – zauważył.

Komisja śledcza ds. reprywatyzacji dysponuje narzędziami, które mogą doprowadzić przynajmniej do odzyskania równowartości nieruchomości przy Noakowskiego 16 – podkreślił poseł PiS.

– Komisja ma pewne instrumenty, które mogłyby doprowadzić do tego, że jeżeli nie zostałaby odzyskana sama nieruchomość, to przynajmniej równowartość tej kamienicy przy Noakowskiego 16. […] Należałoby w tym wypadku zwrócić się do beneficjentów decyzji zwrotowej z 2013 roku, czyli tych wszystkich osób, m.in. do pana Andrzeja Waltza i córki Hanny Gronkiewicz-Waltz, które to osoby były beneficjentami tej decyzji zwrotowej. Oczywiście komisja może także starać się o odzyskanie nieruchomości w naturze, natomiast obawiam się, że ciężko byłoby tutaj wykazać wiarę publiczną ksiąg wieczystych, tzn. udowodnić firmie Fenix, że ona miała wiedzę, którą przekazali jej m.in. państwo Waltzowie albo sami ci ludzie zbadali księgi wieczyste tak, aby udowodnić im to, że oni wiedzieli o tym przestępstwie – tłumaczył gość „Polskiego punktu widzenia”.

Nabycie kamienicy przy Noakowskiego 16 rzeczywiście mogło spowodować, że prezydent Warszawy mogła stać się zakładnikiem lobby związanego z dziką reprywatyzacją – ocenił członek komisji śledczej ds. reprywatyzacji.

– Jeden ze świadków stwierdził, że w wyniku przejęcia tej nieruchomości przez rodzinę Hanny Gronkiewicz-Waltz ona stała się w pewien sposób zakładnikiem lobby dzikiej reprywatyzacji i to może być rzeczywiście ciekawy trop, który mógłby świadczyć o tym, że pani prezydent chcąc nie chcąc weszła na pewnego rodzaju tory, którymi podążała do niedawna, wydając nieruchomości i wydając decyzje zwrotowe – wskazał Paweł Lisiecki.

RIRM

drukuj