[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba: To, co dokona się w polskich wyborach prezydenckich, ma potężne strategiczne znaczenie w perspektywie międzynarodowej
Jeśli obóz opozycji liberalnej zwyciężyłby w maju, praktycznie moglibyśmy pożegnać się z tymi możliwościami rozwojowymi w centralnej Europie, ponieważ nasza podmiotowa pozycja w centralnej Europie nie jest w interesie Niemiec, nie jest w interesie Brukseli, nie jest w interesie Rosji – powiedział profesor Mieczysław Ryba, historyk, w felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna” w TV Trwam.
Profesor Mieczysław Ryba zaznaczył, że obecnie w Polsce ścierają się dwa główne obozy.
– Zastanawiając się nad programami wyborczymi w toku kampanii prezydenckiej, myślimy również o polityce zagranicznej, bo ta leży w prerogatywach prezydenta RP. Ścierają się tutaj dwa stanowiska, dwa główne obozy. Jeden ten rządzący w Polsce – prawicowy – wybrał, można powiedzieć opcję amerykańską. Uznał, że ze Stanami Zjednoczonymi wiążą nas największe interesy i że w wielkich zmaganiach jakie dzisiaj mają miejsce na euroazjatyckim kontynencie między Chinami a Amerykanami, wybór opcji amerykańskiej będzie dla nas najbardziej opłacalny – powiedział prof. Mieczysław Ryba
Dzieje się to w specyficznym kontekście geopolitycznym, ponieważ wielcy gracze w Unii Europejskiej raczej przyjęli postawę wyczekującą, patrząc, kto wygra tę rywalizację i za kim się opowiedzieć, oczywiście chodzi o opowiedzenie się za zwycięzcą – kontynuował politolog.
– Polska wydaje się ten wybór już dokonała. Z jakiego powodu? Nade wszystko ze względu na potężną presję Brukseli, potężną presję Niemiec zmierzającą do pozbawienia naszego państwa atrybutów suwerenności, wepchnięcia ich w pewien walec unijny, różnych dyrektyw, a przede wszystkim uzurpacji prawa, które dokonuje Komisja Europejska czy Trybunał Sprawiedliwości. Ta presja przyspiesza wybór Polski. Polska, jeśli chce zachować pewne znamiona samodzielnej gry, musi działać szybko – mówił felietonista TV Trwam.
Jakie są to interesy? – zastanawiał się felietonista.
– Amerykanie chcą sprzedawać gaz. Pierwszy raz od bardzo dawna Amerykanie są eksporterami energetyków i ten gaz, ażeby się mógł rozprowadzić po Europie, musi znaleźć nabywcę, musi znaleźć kontrahenta i tym nabywcom jest Polska, a przez Polskę inne kraje środkowoeuropejskie. To wszystko jest sprzeczne z interesami Niemiec i Rosji, które budują Nord Stream II, i ten konflikt niemiecko-amerykański czy rosyjsko-amerykański jest o tyle dla nas korzystny, że stawia nas jako amerykańskiego partnera – podkreślił wykładowca akademicki.
Zatem idą pewne kwestie bezpieczeństwa, ochrony tego interesu chociażby przez obecność amerykańskich wojsk, czy poprzez sprzedaż różnorakiego sprzętu militarnego – wskazał historyk.
– Dalej są pewne koncepcje geopolityczne, np. Trójmorza. Wiemy, że Amerykanie też chcą w tym uczestniczyć ze swoimi finansami, bo to im się jakoś opłaca. Są też inne infrastrukturalne rzeczy, które mają i charakter obronny, i charakter gospodarczy jak S19, jak Centralny Port Komunikacyjny. Oczywiście, że USA robi to dla swoich interesów, natomiast w tym wszystkim spięte są interesy polskie i kreuje się tu taką wizję, że ta presja moskiewska i brukselska nie zblokuje nas w tych wielkich rozwojowych inwestycjach, w tej szansie wybicia się na niepodległość, na podmiotowość – mówił profesor Mieczysław Ryba.
Ten drugi obóz związany bardziej z Koalicją Obywatelską czy z Platformą Obywatelską wybrał strategicznie projekt niemiecki – zaakcentował felietonista TV Trwam.
– Kiedyś Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, wprost w Berlinie wzywał Niemców do wzięcia pełnej odpowiedzialności za Unię, czyli polska polityka ma być całkowicie sklejona z polityką niemiecką, być jej ramieniem. Oczywiście to wszystko miałoby się dziać za pośrednictwem Brukseli, ale w istocie decydentem byłby Berlin. Taka sytuacja jest o tyle dla nas niekorzystna, że Berlin przyspiesza integrację europejską, to znaczy przyspiesza budowę superpaństwa – powiedział wykładowca akademicki
Opozycja tak mocno chce wrócić w Polsce do władzy, że rzuciła wszystko na jedną szalę – podkreślił członek Kolegium IPN.
– Nawet polską suwerenność. Chciałaby przenieść wszystkie kompetencje na zewnątrz, uznając, że to Bruksela, że to Berlin poprzez swoje wsparcie, poprzez tę ingerencję w kampanie wyborczą będzie w stanie dać tejże opozycji władzę. Wobec tego nasz wewnętrzny spór polityczny nie jest tylko sporem o model sądownictwa, o model życia gospodarczego. Jest w istocie sporem o politykę zagraniczną, o pewien strategiczny wybór. Niestety, jeśli obóz opozycji liberalnej zwyciężyłby, praktycznie moglibyśmy się pożegnać z tymi możliwościami rozwojowymi w centralnej Europie, ponieważ nasza podmiotowa pozycja w centralnej Europie nie jest w interesie Niemiec, nie jest w interesie Brukseli, nie jest w interesie Rosji. To, co dokona się w naszych wyborach w maju, ma potężne strategiczne znaczenie również w perspektywie międzynarodowej – akcentował prof. Mieczysław Ryba.
Patrząc na prezydencką kampanię wyborczą, zastanawiamy się nad linią polityczną, jaką proponują poszczególni kandydaci i poszczególne ugrupowania w sferze polityki międzynarodowej. Ścierają się dwie opcje…@RadioMaryja #DUDA2020 #Kidawa2020 https://t.co/nP3teIrhPQ
— Mieczysław Ryba (@MieczyslawRyba) March 1, 2020
radiomaryja.pl