[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba: Polska podzieliła się na stary układ klientelistyczny. Kiedy tylko narusza się jego interesy – podnosi larum, twierdząc, że łamana jest wolność
Wciąż mamy do czynienia z podwójnymi standardami. Polska podzieliła się na stary układ klientelistyczny”, który, kiedy tylko narusza się jego interesy w: sądownictwie, mediach, edukacji, nauce czy kulturze – podnosi larum, twierdząc, że łamana jest wolność, łamana jest autonomia – zaznaczył prof. Mieczysław Ryba, politolog i historyk, podczas felietonu „Myśląc Ojczyzna” wyemitowanym w TV Trwam.
Politolog ocenił protest komercyjnych mediów, które w mijającym tygodniu zdecydowały się wyłączyć nadawane przez siebie programy. Odbiorcy przez cały dzień mogli oglądać jedynie czarny ekran. W „obronie wolności mediów” wypowiedział się m.in. marszałek Senatu, Tomasz Grodzki, który porównał współczesną sytuację do stanu wojennego.
– Ostatnie akcje medialne, które przeprowadziły środowiska liberalne, wiele mówią nam o podwójnych standardach, jakie tam obowiązują. Walczą one o „wolność mediów”, a tak naprawdę o to, żeby nie płacić podatku reklamowego. Kiedy TV Trwam walczyła o miejsce na multipleksie i wszyscy wiedzieli, że to miejsce należy się telewizji – nikt nie wywieszał czarnych plansz, nikt nie mówił, ze wolność słowa jest ograniczana lub niszczona (…). Nie dyskutujemy o istocie rzeczy. Pytanie jest następujące: Czy wielkie koncerny, szczególnie te międzynarodowe, powinny płacić podatki w Polsce czy nie, i czy płacą je w dostatecznej ilości? Tu oczywiście chodzi o pieniądze, ale żeby przekonać ludzi, to mówi się o tzw. wolności mediów – podkreślił prof. Mieczysław Ryba.
Felietonista Radia Maryja i TV Trwam przypomniał, że w tym tygodniu media z zagranicznym kapitałem zaatakowały ministra edukacji i nauki, Przemysława Czarnka. Oskarżyły go o to, że w sposób niewłaściwy podniósł punktację polskich czasopism humanistycznych, społecznych, prawnych i teologicznych.
– Media te wskazały, że tak jak było, było cudownie. A jak było? Tylko nieliczne czasopisma miały wysoką punktację, a to wpływa później na ranking uczelni. Wysoką punktację mają przede wszystkim czasopisma zagraniczne, a w sferze nauk humanistycznych czy społecznych bardzo mocno w tych czasopismach pojawiają się elementy rewolucji seksualnej. Jeśli cały system polskiej nauki podepnie się pod zewnętrzny wzorzec, to w oczywisty sposób będzie on wpływał na życie uniwersyteckie. Minister nikomu nic nie odebrał. Żadnemu z tych czasopism nie umniejszył punktacji, tylko dowartościował tych, którzy mają wieloletnia tradycję wydawania czasopism, gromadzą typowo lokalne środowiska naukowe – mówił.
Nagle okrzyknięto, że jest to wielka niesprawiedliwość – kontynuował prof. Mieczysław Ryba.
– Od kiedy to niesprawiedliwością jest to, że dowartościowuje się tych, którzy z jakichś powodów są marginalizowani? Od kiedy ci, którzy mieli bardzo duży wpływ na wiele naukowych spraw w Polsce, powinni utrzymać monopol bez naturalnej konkurencyjności? Znów mamy do czynienia z podwójnymi standardami. A jeśli ktoś próbuje to zrównać, upodmiotowić, szczególnie polski kapitał, do razu jest hałas i potężny atak – zwrócił uwagę politolog.
Historyk wskazał, że „Polska podzieliła się na stary układ klientelistyczny”, który, kiedy tylko narusza się jego interesy (w: sądownictwie, mediach, edukacji, nauce, kulturze itd.) – „podnosi larum, twierdząc, że łamana jest wolność”.
– Kiedy tylko troszkę ograniczy im się przywileje, to już jest „łamana autonomia”. Czasem chodzi o to, że nie autonomia jest łamana, ale żeby było sprawiedliwie oraz żebyśmy dowartościowali polski element, bo przecież żyjemy w państwie polskim – podsumował prof. Mieczysław Ryba.
radiomaryja.pl