[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba: Francja i Wlk. Brytania zawarły z Polską koalicję, by odwrócić pierwszeństwo uderzenia niemieckiego
Polska miała nadzieję, że przy silnym zakotwiczeniu w koalicji z Francją oraz Wielką Brytanią otrzymamy ratunek. Mocarstwa nie patrzyły jednak na nas jako na siłę zdolną w sposób skuteczny zahamować Adolfa Hitlera. Jeśli zawierały z nami koalicje, to po to, by odwrócić pierwszeństwo uderzenia niemieckiego. Kiedy nie godziliśmy się na zwasalizowanie się, III Rzesza odwróciła uderzenie, mając nadzieję, że Zachód nic nie zrobi. Tak się stało – powiedział prof. Mieczysław Ryba, historyk, w programie „Rozmowy niedokończone” w TV Trwam.
1 września 1939 roku Niemcy napadły na Polskę. 17 września do agresorów dołączyli sowieci. Podczas II wojny światowej zginęło 6 mln Polaków. Wielu historyków wskazuje, że do katastrofalnych wydarzeń doszło na skutek niedokończonej I wojny światowej.
– Po I wojnie światowej nie było zrównoważenia sił w Europie, które stanowiłoby o długotrwałym pokoju. Spowodowane było to m.in. tym, że Stany Zjednoczone wycofały się z Europy, nie ratyfikowały traktatu wersalskiego, a Liga Narodów nie rozstrzygała o niczym, tylko była symbolicznym forum. Rosjanie i Niemcy nie uznawali porządku wersalskiego i już w 1922 roku podpisali porozumienie w Rapallo, który szedł w kierunku demontażu układu powersalskiego. Europa Środkowa jako suma niepodległych państw była definiowana przez oba mocarstwa jako coś przejściowego. Chciano to zlikwidować, a (…) Zachód się wycofywał – wyjaśnił prof. Mieczysław Ryba.
– Wszystko zmierzało ku temu, aby rewidować układ stosunków. Na początku Adolfowi Hitlerowi udawało się to robić niskim kosztem. (…) Kraje Środkowo-Europejskie były tzw. strefą zgniotu. Dwie wielkie siły musiały się w końcu zetrzeć, gdyż jako cel stawiały sobie one podbój Starego Kontynentu – dodał.
Historyk zwrócił uwagę na to, że w całej sytuacji nie było miejsca „dla narodu polskiego jako narodu katolickiego. Mieliśmy być albo narodem zsowietyzowanym, albo niewolnikami w widzeniu niemieckim”.
– Chciano wyeliminować warstwę przywódczą, czyli inteligencję. Tylko taką wizję dla nas miano. Nie było przestrzeni, jak dla Węgrów, które miały być krajem satelickim w stosunku do Niemiec. U nas chodziło o wyeliminowanie narodu jako takiego – podkreślił.
Adolf Hitler miał nadzieję, że Polska wejdzie z nim w sojusz, podporządkuje się i wspólnie będzie uczestniczyć w wojnie na wschodzie. Wojna z sowietami byłaby możliwa po wyeliminowaniu z gry Francji, bo w sposób naturalny zawarłaby ona sojusz z Józefem Stalinem – kontynuował wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
– Niektórzy historycy mówią, że należało dać się zwasalizować i nie byłoby aż takich strat ludzkich. (…) Natomiast nam się wydawało, że pokój jest do uratowania i da się utrzymać równy dystans między Niemcami a Rosją, gdyż podpisaliśmy pakt o nieagresji z oboma państwami. Mieliśmy też nadzieję, że przy silnym zakotwiczeniu w koalicji z Francją oraz Wielką Brytanią otrzymamy ratunek. Mocarstwa te nie patrzyły jednak na nas jako na siłę zdolną w sposób skuteczny zahamować wrogów. Jeśli zawierały z nami koalicje, to po to, by odwrócić pierwszeństwo uderzenia niemieckiego. Kiedy nie godziliśmy się na zwasalizowanie się, Hitler odwrócił uderzenie, mając nadzieję, że Zachód nic nie zrobi. Tak się stało – powiedział prof. Mieczysław Ryba.
Gość TV Trwam zaznaczył, że podczas II wojny światowej Polska „była tylko kosztem, pionkiem, którym się posługiwano”.
– Wszystkie wielkie bitwy, w których uczestniczyliśmy, nie przyniosły nam po wojnie niepodległości. Nie oddano nam nawet Kresów Wschodnich. Józef Stalin był racjonalnym geopolitykiem. Otrzymaliśmy zachodnie tereny, ale przeniesiono nasze granice na zachód, mając nadzieję, że to na zawsze będzie stanowić o naszym porozumieniu z Rosją, ponieważ każdy rewizjonizm niemiecki zmuszałby nas do zawarcia sojuszu. Wielka geopolityka rozstrzygała o naszych losach – wyjaśnił historyk.
radiomaryja.pl