fot. pixabay.com

[TYLKO U NAS] Prof. A. Jabłoński: Akcja „Stop ukrainizacji Polski” musi być zestawiona z wielowiekowym staraniem ucieczki Polaków spod rosyjskiego knuta

Jak szanować kogoś, kto zamienia starania o rację stanu i interes narodowy w przepychanki propagandowe wykorzystywane przez tych, którzy są wrogami Polski? „Stop ukrainizacji Polski” musi być rozsądnie zestawione z wielowiekowym już staraniem ucieczki Polaków spod rosyjskiego knutamówił socjolog prof. Arkadiusz Jabłoński w swoim niedzielnym felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna”, wyemitowanym w TV Trwam.

W swoim felietonie prof. Arkadiusz Jabłoński poruszył temat interesu narodowego i racji stanu państwa. Zwrócił uwagę, że upominanie się o ich poszanowanie ma sens wtedy, gdy potrafimy wyważyć to, co jest ważne dla ich zachowania.

– Jeżeli postępujemy uczciwie, to potrafimy – mimo błędów – dokonać tego wyważenia. Pomaga nam w tym wspólnota wartości dzielona z innymi. Wyraźniejsze staje się dla nas znaczenie jednych wartości, ich pozycja w hierarchii oraz przewaga nad innymi. Brak wspólnoty odniesienia dla naszych przekonań i preferencji powoduje zagubienie mimo osobistej przenikliwości i dużych walorów intelektualnych – podkreślił socjolog.

Stwierdził, że jeszcze łatwiej jest się pogubić, gdy samemu próbuje się pouczać tych, o których myślimy, iż postępują źle wskutek błędnej oceny rzeczywistości. Uczony zauważył, że sprawy mają się tak w przypadku akcji „Stop ukrainizacji Polski”, której jednym z organizatorów jest poseł Grzegorz Braun z Konfederacji.

– Partia ta stara się przestrzegać władze polskie przed zbyt dużym podporządkowaniem interesów Polski i Polaków interesom Ukrainy i Ukraińców. Sama przestroga ma sens, bowiem pomoc naszym wschodnim sąsiadom nie może się odbywać kosztem naszego interesu narodowego, jednak – tak jak to było w przypadku ujawniania pewnych niedociągnięć władzy związanych z walką z pandemią COVID-19 – używane środki są niewspółmierne z uzyskiwanym skutkiem – zaznaczył prof. Arkadiusz Jabłoński.

Socjolog podkreślił, że należy patrzeć władzy na ręce i ujawniać jej nadużycia, które niekiedy próbuje ona usprawiedliwiać trudną sytuacją.

– Potrzebne jest tu jednak szczególne wyczucie nastrojów społecznych i nie chodzi mi tutaj o tzw. opinię publiczną, ale o to, jak społeczeństwo, nawet w swojej milczącej większości, postrzega wagę problemu – zwrócił uwagę felietonista.

Przypomniał, że niedawna walka Grzegorza Brauna z obowiązkiem noszenia maseczek w istocie osłabiała wymowę innych działań mających kontrolny charakter wobec poczynań rządzących.

– Podobnie jest z kwestiami zaangażowania polskich władz w pomoc Ukrainie – powiedział socjolog.

Polacy przyjęli miliony uchodźców z Ukrainy. Poza pojedynczymi incydentami, proces ich aklimatyzacji przebiegał i przebiega bez większych zarzutów. Dodatkowo osoby sprawujące władzę w różnych instytucjach, w odpowiedzi na wzmożoną wojnę hybrydową, w tym propagandową i aby wyrazić poparcie dla walczącego z najeźdźcą sąsiada, postanowiły wywiesić ukraińskie flagi w miejscach użyteczności publicznej.

– Nie musi się to podobać, ale nadawanie tym gestom charakteru wynoszenia ukraińskiego interesu narodowego ponad interes polski jest daleko idącym uproszczeniem i oderwaniem od rzeczywistości – podkreślił prof. Arkadiusz Jabłoński.

Nie tak powinna więc wyglądać funkcja kontrolna merytorycznej opozycji, na jaką kreuje się Konfederacja.

– Każda forma krytyki, kontroli czy sprzeciwu powinna znajdować uzasadnienie w odniesieniu do realiów czucia i wiary ludu, który chcą reprezentować. Inaczej szybko można zyskać miano ekscentryków, którzy mogą nawet budzić sympatię, ale nie znajdują poważania jako mężowie stanu. Jak bowiem szanować kogoś, kto zamienia starania o rację stanu i interes narodowy w przepychanki propagandowe wykorzystywane przez tych, którzy są wrogami Polski? (…) Aby zyskać sobie miano sumienia narodu, należy unikać stawania się głosem wołającego na puszczy. „Stop ukrainizacji Polski” musi być rozsądnie zestawione z wielowiekowym już staraniem ucieczki Polaków spod rosyjskiego knuta – podsumował felietonista.

radiomaryja.pl

drukuj