fot. twitter.com/MariuszKekus

[TYLKO U NAS] M. Kękuś: Obserwujemy dość mocny wzrost cen surowców na świecie. Przekłada się to na wzrost cen nie tylko samych paliw na stacjach, ale też pośrednio wpływa na cenę innych towarów

Obserwujemy wzrost cen surowców na świecie. Ropa mocno zdrożała w ostatnim czasie. To oczywiście przekłada się na wzrost cen nie tylko samych paliw na stacjach, ale też pośrednio wpływa na cenę innych towarów, bo przecież ropę wykorzystujemy do transportu. Innym czynnikiem jest wzrost cen energii. Tutaj winne są prawa do emisji CO2, których cena eksplodowała – mówił w poniedziałkowym „Polskim punkcie widzenia” w TV Trwam Mariusz Kękuś, ekonomista.

Główny Urząd Statystyczny podał, że główny wskaźnik inflacji w kwietniu 2021 roku wyniósł 4,3 proc. rok do roku.

W ocenie Mariusza Kękusia czynników wpływających na wzrost cen jest kilka, m.in. rosnące ceny surowców.

– Obserwujemy dość mocny wzrost cen surowców na świecie. Ropa dość mocno zdrożała w ostatnim czasie. To oczywiście przekłada się na wzrost cen nie tylko samych paliw na stacjach, ale też pośrednio wpływa to na cenę innych towarów, bo przecież ropę wykorzystujemy do transportu i pośrednio wpływa to na wzrost cen towarów. Innym czynnikiem jest wzrost cen energii. Tutaj winne są prawa do emisji CO2, których cena eksplodowała. Dzisiaj za tonę praw do emisji CO2 płacimy prawie 52 euro. To jest potężny skok. Oczywiście mają też na to wpływ niskie stopy procentowe, które mogą sprawiać, że ten popyt jest wyższy, nakręcać popyt, ale też i inwestycje – wskazał gość „Polskiego punktu widzenia”.

W marcu 2020 roku cena praw do emisji CO2 wynosiła 15 euro za tonę. Rok później cena ta wzrosła do 40 euro za tonę. Przekłada się to na drożejącą energię elektryczną. Ekonomista zwrócił uwagę, że w cenie prądu ok. 30-40 proc. stanowią prawa do emisji CO2.

– Widać, w jaki sposób zmiany cen praw do emisji CO2 wpływają na ostateczną cenę za energię elektryczną. Oczywiście tutaj cierpi też ostatecznie konsument, odbiorca, natomiast pośrednio wpływa to też – w przypadku przemysłu energochłonnego  – na wzrost cen towarów i usług. Oczywiście od cen energii w wielu miejscach ceny towarów i usług są uzależnione – podkreślił.  

W Polsce od dłuższego czasu stopy procentowe utrzymywane są na bardzo niskim poziomie. Ekspert akcentował, że Rada Polityki Pieniężnej powinna obserwować poziom inflacji i ocenić, jak ten czynnik wpływa na ceny towarów i usług.

– Niskie stopy procentowe wcale nie muszą mieć głównego wpływu. One na pewno wpływają – takie jest moje zdanie – np. na popyt na mieszkania i wzrost cen mieszkań, dlatego że ludzie „uciekają” z gotówką. Mamy niskie oprocentowanie lokat i w związku z tym mamy większy popyt na rynku mieszkaniowym. Ceny mieszkań rosną od początku pandemii. Z tego, co pamiętam, wzrosły o 6,6 proc. To jest sytuacja nieco zadziwiająca dla ekonomistów, bo spodziewano się jakiegoś spadku, jakiejś korekty, natomiast mówi się też o tym, że możemy mieć do czynienia z bańką spekulacyjną. Są też jednak inne czynniki wpływające na popyt na rynku mieszkaniowym, m.in. duża ilość imigrantów z Ukrainy, którzy są zainteresowani i kupują nieruchomości, ale też najmują nieruchomości, co oczywiście sprawi, że ten popyt jest większy – wyjaśnił.

Wysoka inflacja powoduje większy zysk dla budżetu. Oznacza to m.in. wyższe wpływy z tytułu podatku VAT.

– Budżet niewątpliwie zyskuje w takiej sytuacji. Natomiast należy też pamiętać, że niskie stopy procentowe mają pobudzić inwestycje. Niskie stopy procentowe to niższe oprocentowanie kredytów, a kredyty są potrzebne do tego, żeby rozkręcić gospodarkę. Niskie stopy procentowe przekładają się także na kredyty konsumpcyjne. To także pobudza konsumpcję i nakręca gospodarkę. Rada Polityki Pieniężnej musi odpowiedzieć sobie na pytanie i zrównoważyć ryzyko, co się bardziej opłaca, jaki wpływ mają niskie stopy procentowe na inflację. Ten poziom, który obserwujemy, wcale nie musi wynikać z niskich stóp procentowych – zaznaczył Mariusz Kękuś.

Utrzymywanie stóp procentowych na niskim poziomie ma zachęcić obywateli do inwestowania, co z kolei ma przełożyć się na utrzymanie jak największej liczby miejsc pracy w czasie pandemii. Polska może pochwalić się bardzo niskim wskaźnikiem bezrobocia w porównaniu z innymi krajami europejskimi – zauważył gość TV Trwam.

– Na tle Europy naprawdę wyglądamy dobrze. Mamy trzeci wynik, jeśli chodzi o zachowanie się PKB. Wyprzedziła nas tylko Irlandia i Litwa. Polska gospodarka skurczyła się w 2020 roku o 2,7 proc., ale to jest trzeci najlepszy wynik w Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o bezrobocie, na razie nie widać żadnych zawirowań na rynku pracy, a dodatkowo jeszcze należy zwrócić uwagę, że mamy dość wysoki wzrost przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. W marcu był to wzrost 8 proc. rdr., co oznacza, że jest duża presja płacowa. Wynika z tego, że wykfalifikowani pracownicy, dobra kadra pracownicza jest poszukiwana, jest na wagę złota, jeśli chodzi o pracodawców – tłumaczył ekonomista.

radiomaryja.pl

  

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl