fot. Luis Callahuara CSsR redemptor.p

[TYLKO U NAS] Diakon S. Wardzała CSsR: W Boliwii potrzeba misji jest ogromna. Na wizytę duszpasterską trzeba czekać tygodniami, a nawet miesiącami

Potrzeba misji jest bardzo duża. W Boliwii jest w sumie nieco ponad 700 wyświęconych biskupów, prezbiterów oraz diakonów. Ludzie w wielu miejscach proszą, żeby przysyłać do nich księży, bo bardzo ich potrzebują. Niektórzy muszą czekać tygodniami, a nawet miesiącami aż ktoś przyjedzie i udzieli im sakramentu, odprawi Mszę św. czy wyspowiada. Niestety, nie ma tylu duchownych, żeby można było odpowiedzieć na taką potrzebę – wskazał diakon Sławomir Wardzała CSsR, misjonarz posługujący w Boliwii, na antenie Radia Maryja w audycji „Aktualności dnia”.

W polskim Kościele trwa tydzień misyjny. Diakon Sławomir Wardzała CSsR posługuje w Boliwii od 2020 roku. Wcześniej przez półtora roku był w Argentynie. Z Polski wyjechał jako kleryk, dwa lata po pierwszych ślubach.

– Decyzja była odpowiedzią na propozycję przełożonych, którzy poinformowali, że dwóch kleryków może wyjechać na studia do Ameryki Południowej. Później mieli oni zostać na miejscu, by pracować w tamtejszym Kościele. (…) Na co dzień pomagam w lokalnej parafii, m.in. przy nabożeństwach, wizytach w domu, pogrzebach czy błogosławieństwach. W Boliwii nie ma wizyty kolędowej, ale często odwiedza się ludzi w ciągu roku. Najczęściej pomagam właśnie w tej kwestii – wyjaśnił diakon Sławomir Wardzała CSsR.

Według danych Konferencji Episkopatu Polski z 1 października 2022 roku na świecie jest 743 misjonarzy pochodzenia polskiego. Mimo iż misjonarze dotarli do wielu zakątków świata, potrzeba misji cały czas jest widoczna.

– Jest to potrzeba bardzo duża. W Boliwii jest w sumie nieco ponad 700 wyświęconych biskupów, prezbiterów oraz diakonów. Myślę, że w Polsce są diecezje, w których jest właśnie około 700 kapłanów. Widać, że w Boliwii brakuje księży. (…) Ludzie w wielu miejscach proszą, żeby przysyłać do nich księży, bo bardzo ich potrzebują. Niektórzy muszą czekać tygodniami, a nawet miesiącami aż ktoś przyjedzie i udzieli im sakramentu, odprawi Mszę św. czy wyspowiada. Niestety, nie ma tylu duchownych, żeby można było odpowiedzieć na taką potrzebę – zaznaczył.

Gość Radia Maryja opowiedział także o różnicach między Kościołem polskim a Kościołem boliwijskim. Wynikają one przede wszystkim ze wspomnianego wcześniej braku codziennego dostępu do księdza. To sprawia, że przeżywanie wiary w tym południowoamerykańskim państwie wygląda inaczej.

– Tutaj ludzie potrafią się spotkać w kaplicy i modlić samemu, bez kapłanów. Wiele osób świeckich jest zaangażowanych w duszpasterstwo. Największą różnicą jest kwestia pogrzebów. Często do danej miejscowości przyjeżdża się dwa lub trzy razy w roku, więc nierzadko pogrzeby odbywają się bez kapłanów. One wyglądają tak, że jedna osoba świecka z danej wspólnoty jest odpowiedzialna za pogrzeby i prowadzi modlitwę w trakcie pogrzebu oraz nabożeństwo – wyjaśnił misjonarz posługujący w Boliwii.

Diakon Sławomir Wardzała został zapytany o to, co osoby będące w Polsce mogą zrobić dla misjonarzy. Jak podkreślił, najważniejszą pomocą jest modlitwa za misje.

– Można także pomóc rozeznać powołanie. Czasem jest tak, że Pan Bóg wzywa. Natomiast mogą też pomóc inni. W moim przypadku było tak, że przyjechał jeden z ojców z Ameryki Południowej i opowiadał o misjach. To przyniosło efekt – powiedział gość „Aktualności dnia”.  

Całą rozmowę z diakonem Sławomirem Wardzałą CSsR można znaleźć [w tym miejscu].

radiomaryja.pl

drukuj