fot. https://twitter.com/16Dywizja

Trwają uzgodnienia i konsultacje ws. ustawy o obronie ojczyzny

Trwają uzgodnienia międzyresortowe i konsultacje społeczne ustawy o obronie ojczyzny. Projekt zakłada zwiększenie liczebności Wojska Polskiego do 250 tysięcy żołnierzy.

Kryzys na granicy z Białorusią, ale też imperialne zakusy Rosji i możliwa, kolejna już agresja na Ukrainę wymaga mobilizacji, zwłaszcza w takich państwach jak Polska. Radykalne umocnienie sił zbrojnych jest dziś szczególnie potrzebne – przekonywał pod koniec października wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński, prezentując projekt ustawy o obronie ojczyzny.

– Państwo, które leży na granicy NATO i UE, musi mieć poważną siłę odstraszającą – akcentował Jarosław Kaczyński.

Najważniejsze założenie ustawy to zwiększenie liczebności armii do 250 tysięcy  żołnierzy zawodowych i 50 tysięcy żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.

Ustawa to dobry ruch – mówił ekspert ds. bezpieczeństwa Sebastian Trojak.

– Przede wszystkim koncentruje się na finansowaniu armii, wzroście liczebności, również bardzo ambitne plany w zakresie zwiększenia wydatków na obronność – zaznaczył Sebastian Trojak.

Ustawa ma przyspieszyć zwiększanie wydatków na obronność. W 2026 roku ma być to już 2,5 proc. PKB, z czego 1/5 ma być przeznaczana na zakup broni i sprzętu oraz rozwój infrastruktury. Dodatkowo powstanie Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, który będą zasilały m.in. środki z emisji obligacji oraz zyski NBP.

– Nie będzie to jakaś dodatkowa instytucja. To Bank Gospodarstwa Krajowego będzie prowadził ten Fundusz – tłumaczył w październiku szef MON Mariusz Błaszczak.

Są jednak wątpliwości co do podziału środków na wojsko – zaznaczył dr Radosław Tyślewicz.

– 200- czy 300-tysięczna armia będzie pochłaniać tytułem wynagrodzeń i rzeczy szybko zużywalnych, takich jak umundurowania, na tyle znaczącą ilość środków finansowych, że ograniczy to tempo modernizacji tej twardej w uzbrojenie i systemy wojskowe – zwrócił uwagę dr Radosław Tyślewicz.

Debatę na temat rozwiązań przedstawionych przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego zorganizowała Platforma Obywatelska. Jej uczestnicy mówili jednogłośnie, że zagrożenie idzie ze Wschodu.

– Nie ma lepszego momentu dla Władimira Putina, jak teraz odzyskać to, co stracił Związek Radziecki – to jest cel pierwszy, ale może się okazać, że to nie jest cel jedyny –  podkreślał generał w stanie spoczynku Bogusław Pacek.

Politycy Platformy Obywatelskiej i zaproszeni przez nich eksperci skrytykowali proponowane przez rząd zmiany w wojsku przekonując, że doprowadzą one do rozbrojenia systemu obronnego.

– Bezpieczeństwo państwa polega na tym, żeby mądrze pewne rzeczy kontynuować i żeby dokładać do nich własne cegiełki, a nie burzyć fundamenty, które są tutaj niesłychanie istotne – wskazał poseł PO Tomasz Siemoniak.

Eksperci Platformy podważali też pomysł przekazania zarządzania kryzysowego Wojskom Obrony Terytorialnej. To jednak za rządów koalicji PO-PSL likwidowane były jednostki na wschodzie Polski.

W 2015 roku armia liczyła zaledwie 96 tys. żołnierzy – przypomniał wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz.

– My chcemy, żeby polskie wojsko było nowoczesne i liczne. Nie tak, jak działała PO, że ma być unowocześniane. Wprowadzali tzw. unowocześnianie wyzbywając się majątku, wyzbywając się nieruchomości i zmniejszając liczbę żołnierzy – zauważył Wojciech Skurkiewicz.  

Projekt ustawy o obronie ojczyzny jest na etapie prac międzyresortowych. Po przyjęciu przez rząd zajmie się nią parlament – poinformował przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł Michał Jach z Prawa i Sprawiedliwości.

– Mam nadzieję, że PO się włączy, ale nie jako obstrukcja, tylko skoro się zapoznali, mają takich ekspertów, że będą nam pomagać. Na to liczę – powiedział Michał Jach.

Ustawa ma wejść w życie w lipcu przyszłego roku.

 

TV Trwam News

drukuj