Trwa usuwanie skutków sierpniowych nawałnic
Cały czas trwa usuwanie zniszczeń, jakie wyrządziły w lasach sierpniowe nawałnice. Na drodze stają jednak przepisy, o których zmianę apelują Lasy Państwowe.
Silny wiatr spustoszył 80 tys. ha lasów. Udało się już uporządkować 20 proc. zniszczonych terenów – powiedział dr inż. Konrad Tomaszewski, dyrektor Lasów Państwowych.
– To było wydarzenie dziejowe. To było wydarzenie nadzwyczajne, które nie ma żadnego odniesienia do tego, co się działo w przeszłości. W związku z powyższym musimy stosować środki nadzwyczajne – zaznaczył Konrad Tomaszewski.
W Polskim prawie brakuje jednak odpowiednich zapisów na wypadek klęsk o tak dużej skali – wskazał minister środowiska prof. Jan Szyszko.
– Trzeba za wszelką cenę usprawnić to prawo, żeby lasy mogły pełnić tę rolę, do której są w gruncie rzeczy powołane: dawać miejsca pracy, stymulować rozwój gospodarczy i pomnażać te zasoby przyrodnicze, które są. One są dla człowieka i dla przyrody – zaznaczył prof. Szyszko.
Leśników ograniczają m.in. przepisy dotyczące zamówień publicznych. Lasy Państwowe zaprosiły na zniszczone tereny przedstawicieli różnych urzędów, naukowców oraz parlamentarzystów, żeby sami mogli zobaczyć ogrom strat i odpowiednio zmienić prawo. Nie wszyscy jednak skorzystali z tego zaproszenia – powiedział Dariusz Bąk z PiS.
– Jestem przekonany, że gdyby ci, których dotyczą te zmiany prawne, m.in. jeżeli chodzi o Urząd Zamówień Publicznych i o inne urzędy, gdyby oni tu przyjechali i by to zobaczyli, natychmiast przystąpiliby do pracy z posłami. My nie mamy żadnych wątpliwości, że to prawo trzeba zmienić i mam nadzieję, że to nastąpi – wskazał wiceprzewodniczący sejmowej komisji ochrony środowiska.
Na zniszczonych terenach szybko muszą powstać nowe drogi. Bez nich do wielu miejsc nie dotrze ciężki sprzęt. Chociażby harwestery, czyli kombajny zrębowe.
– Maszyna sięga po te drzewa, które są zwinięte, naprężone, skręcone i w momencie ścinania, gdyby wykonywałby ją pilarz, byłaby bardzo niebezpieczna, ponieważ te drzewa odbijają i jest przy tych pracach dużo wypadków – powiedział Mariusz Brunka, Nadleśniczy Nadleśnictwa Woziwoda.
Według planów, na zniszczonych terenach już w 2021 r. ma rosnąć nowy las. Dlatego już teraz przygotowywane są sadzonki. Łącznie ma ich być 200 mln. Ogromnym wyzwaniem będzie ich zasadzenie – wskazał Janusz Kaczmarek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.
– Potrzeba będzie każdego dnia od 4 do 4,5 tys. ludzi w sześciu tygodniach wiosny. Dzisiaj ludzi nie ma do tych prostych, dorywczych prac. Będziemy chcieli wzruszyć takie pospolite ruszenie różnych organizacji, wojska, szkół – powiedział Janusz Kaczmarek.
Lasy Państwowe przekazały dodatkowo 35 mln zł na pomoc w usuwaniu skutków nawałnic właścicielom prywatnych lasów – zaznaczył Adam Szaniawski ze Stowarzyszenia Leśników i Właścicieli Lasów.
– Z reguły właściciel prywatny to jest rolnik, który ma hektar, może dwa, i sam nie byłby wstanie zagospodarować tego poklęskowiska – powiedział Adam Szaniawski.
Przekazana pomoc może jednak być uznana przez fiskusa za przychód – mówił Konrad Tomaszewski.
– Jeżeli się nie odstąpi od poboru podatku dochodowego, to ten dochód będzie przypisywany do dochodów gospodarstw domowych. Niektórzy właściciele mogą stracić prawo do 500 zł na pierwsze dziecko – powiedział dyrektor generalny Lasów Państwowych.
Prowadzone są rozmowy z rządem, aby osoby fizyczne, które otrzymały pomoc, nie musiały od niej odprowadzać podatku. Deklarację w tej sprawie złożył wicepremier Mateusz Morawiecki.
TV Trwam News/RIRM