fot. https://www.facebook.com/skansenbialystok

Tradycje Zielonych Świątek na festynie w podlaskim skansenie

Zapomniane już obrzędy towarzyszące niegdyś obchodom Zielonych Świątek można dziś zobaczyć na festynie etnograficznym w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej. To pierwszy w tym sezonie taki festyn w podbiałostockim skansenie.

Zielone Świątki to ludowa, potoczna nazwa święta Zesłania Ducha Świętego; przypada ono 50 dni po niedzieli wielkanocnej.

W kulturze ludowej to symboliczne zakończenie okresu zimowego i początek lata. Etnografowie zwracają uwagę, że źródłem wielu zwyczajów – kultywowanych przez wieki na podlaskiej wsi – były przedchrześcijańskie obchody święta wiosny oraz towarzyszące im pradawne obrzędy agrarne i pasterskie.

Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej w podbiałostockim Wasilkowie od ponad dziesięciu lat przypomina zielonoświątkowe tradycje ludowe, które zostały już zapomniane. To przede wszystkim tradycja „chodzenia z królewną”, która w regionie zaniknęła w okresie międzywojennym, ale została opisana przez etnografów i jest stale przypominana podczas widowisk obrzędowych w skansenie.

Podczas niedzielnego festynu archeologicznego „Zielone Świątki w skansenie”, który potrwa do późnego popołudnia, jest też przegląd kapel i śpiewaków ludowych oraz kiermasz rękodzieła i tradycyjnej żywności. Przygotowano również warsztaty ziołowe, plecionkarskie czy pszczelarskie, można zwiedzać stałe wystawy i zobaczyć pokazy sokolnicze.

Dyrektor Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej Artur Gaweł przypomina, że ważną rolę podczas Zielonych Świątek odgrywał właśnie kolor zielony symbolizujący odrodzenie. Liście tataraku rozsypywano w izbach, a budynki dekorowano zielonymi gałązkami, najczęściej brzozy. Wierzono, że uchroni to dom przed urokami, a także zapewni urodzaj.

Zaprezentowana podczas festynu tradycja „chodzenia z królewną” polegała na tym, że na Zielone Świątki kobiety wybierały spośród siebie najmłodszą i najładniejszą dziewczynę, której zakładano na głowę wianek i ubierano w biały strój, następnie wraz z mężczyznami (marszałkami) obchodziły z nią pola. Miało to chronić uprawy przed klęską nieurodzaju, gradobiciem i innymi zniszczeniami. Od gospodarzy korowód dostawał poczęstunek.

We wschodniej części regionu, we wsiach zamieszkanych przez prawosławnych, „chodzenie z królewną” nazywane było „wodzeniem kusta”. Kust to po białorusku krzak, gałązka. Gałązkami (liśćmi, najczęściej klonu) przyzdabiano biały strój dziewczyny, która na głowie miała – podobnie jak „królewna” – wianek. „Kusta” wodzono po wsi od domu do domu, życząc gospodarzom dobrych plonów.

Muzeum przypomina też, że w okolicach Bielska Podlaskiego i Tykocina w Zielone Świątki obchodzono tzw. wołowe wesele. Przystrojone zwierzę, ze słomianą kukłą na grzbiecie, pędzone było przez wieś w towarzystwie orszaku młodzieży i muzykantów, a każda taka wędrówka kończyła się w karczmie huczną zabawą.

PAP

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl