Tajemniczy „złoty pociąg” zyskuje międzynarodowe zainteresowanie
Gorączka złota dotyka już nie tylko naszych krajowych poszukiwaczy skarbów, ale nawet organizacje międzynarodowe. Do majątku, jaki ma znajdować się w tajemniczym pociągu ukrytym w okolicach Wałbrzycha roszczenia zgłasza między innymi Światowy Kongres Żydów.
To nie plotka, ani fantazje poszukiwaczy skarbów. Na 99 procent słynny „złoty pociąg” z II wojny światowej istnieje. Gdzie? Wiele na to wskazuje, że ukryty jest gdzieś w okolicach Wałbrzycha, być może koło Książa.
– Moja wiedza jest taka, że tam nikt nie dotarł po wojnie. Informacja o tym, gdzie ten pociąg się znajduje, była przekazana ustnie przez osobę, która brała udział w „schowaniu” tego pociągu. I ta osoba na łożu śmierci przekazała informację ze szkicami, gdzie to – ewentualnie – jest – mówi Piotr Żuchowski, Generalny Konserwator Zabytków.
Prawnicy osób, którym przekazano tę informację zgłosili się do władz samorządowych w Wałbrzychu. W zamian za wskazanie miejsca ukrycia pociągu zażądali zagwarantowania znaleźnego, czyli 10 procent wartości skarbu. Przedstawili dość wiarygodne plany szkice miejsca ukrycia pociągu.
Potwierdzenie istnienia pociągu, w którym mogą być skarby zrabowane przez Niemców, zelektryzowało niektóre środowiska. Sprawą zainteresował się Światowy Kongres Żydów. W specjalnym oświadczeniu zasugerowano, że znalezione na terenie Polski cenne przedmioty mogą pochodzić z grabieży mienia żydowskiego.
Po ewentualne skarby ze złotego pociągu rękę wyciąga także Rosja. Na antenie prokremlowskiego radia „Sputnik” stwierdzono, że przy ustalaniu zawartości pociągu powinni uczestniczyć przedstawiciele Rosyjskiej Federacji.
W kolejce po skarby ustawiają się także Niemcy. Pojawiają się tam opinie, że pociąg powinien być zwrócony prawowitemu właścicielowi, czyli Niemcom. Co w tej sprawie zamierza, więc zrobić polski rząd? „Jeszcze tego pociągu nie mamy” – zauważa premier Ewa Kopacz.
I rzeczywiście – najpierw trzeba dotrzeć do tajemniczego pociągu. Potem eksperci muszą zbadać, co w nim tak naprawdę jest. I wcale nie jest przesądzone, że mogą być tam drogocenne przedmioty zrabowane przez Niemców w czasie II wojny światowej.
– Ten pociąg może zawierać zarówno kosztowności, które są wskazane we właściwym zgłoszeniu, ale równie dobrze może zawierać materiały niebezpieczne z czasów II wojny światowej. Mogą to być również archiwa, o których istnieniu wiedzieliśmy a nigdy nie zostały odnalezione – tłumaczy Generalny Konserwator Zabytków.
TV Trwam News/RIRM