Szef MON: Moim priorytetem jest przeszkolenie jak największej liczy ochotników
Moim priorytetem jest przeszkolenie jak największej liczby osób; podkreślam – chodzi o ochotników – oświadczył we wtorek minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Szef MON był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia o wypowiedź b. dowódcy Grom gen. Romana Polko, który skrytykował wezwanie resortu obrony skierowane do osób bezrobotnych, aby zgłaszały się na odpłatne szkolenia wojskowe – rezerwy i służby przygotowawczej.
Szef MON ocenił, że gen. Polko „nie doczytał, albo nie usłyszał, jak to jest postanowione”.
„Moja decyzja jest jasna. Chodzi o to, i to jest najważniejsze, żeby przeszkolić żołnierzy rezerwistów, bo przecież z tym był olbrzymi problem. Od 2009 do 2012 r. żaden żołnierz rezerwy nie został przeszkolony. Potem bardzo mała liczba żołnierzy była szkolona” – argumentował min. Mariusz Błaszczak.
Podkreślił, że jego priorytetem, jako szefa resortu obrony jest przeszkolenie jak największej liczby osób, co ma wzmocnić zdolności obronne Polski.
„Podkreślam – chodzi o ochotników, a nie o powoływanie” – zaznaczył.
W sobotę Mariusz Błaszczak poinformował o wznowieniu i zintensyfikowaniu szkoleń wojskowych.
„Jesteśmy przygotowani do tego, żeby przeszkolić do 20 tys. osób. Priorytetem są osoby, które utraciły pracę w wyniku koronawirusa” – zaznaczył. Wskazał, że są dwie formy przeprowadzenia szkoleń – pierwsza dotyczy rezerwistów, druga służby przygotowawczej.
Szef MON podkreślił, że szkolenie rezerwy jest odpłatne.
„Oferujemy ponad 3 tys. zł miesięcznie za szkolenie, dodatkowo gwarantujemy również zakwaterowanie i wyżywienie” – wyjaśnił. Zachęcając do służby przygotowawczej podkreślił, że „to jest też oferta skierowana przede wszystkim do osób, które utraciły pracę”.
„Do trzech miesięcy, miesięcznie ponad tysiąc złotych i 2,5 tys. zł odprawy po zakończeniu szkolenia i również gwarantujemy zakwaterowanie i pełne wyżywienie” – przekazał szef MON.
Gen. Roman Polko, b. dowódca Grom pytany w wywiadzie dla „Do Rzeczy” o wezwanie resortu obrony ocenił, że „armia nie jest przytułkiem ani Powiatowym Urzędem Pracy”.
„Nie może być tak, że do armii dołączy osoba z ulicy, która od wejścia dostanie 3 tys. zł. (…) Nie może być tak, że ludzie bez żadnych kwalifikacji będą zarabiali tyle ile zarabiają ci, którzy wiele już potrafią” – przekonywał.
„Wiadomo, że ludzie, którzy są mamieni tym, iż dostaną zupkę, zakwaterowanie i 3 tys. zł będą się garnąć do służby. Jednak nie zrobią nic więcej. To nie będą ludzie, którzy wykażą się jakąś inicjatywą. Zatrudnienie ludzi, o których będzie się martwił dowódca jest bez sensu” – stwierdził gen. Polko.
PAP