„Solidarność” domaga się rozmów z premierem w sprawie firm energochłonnych

 Związkowcy z „Solidarności” chcą rozmów z premierem Mateuszem Morawieckim o sytuacji firm energochłonnych. Obawiają się upadku zakładów i likwidacji miejsc pracy.

Przewodniczący NSZZ „Solidarność”, Piotr Duda, rozmawiał z ministrem rozwoju i technologii, Waldemarem Budą, na temat kondycji firm energochłonnych. W ocenie Piotra Dudy potrzeba jednak nie dyskusji merytorycznej, ale decyzji politycznych. Stąd prośba, by w rozmowy o przyszłości pracowników firm energochłonnych włączył się premier Mateusz Morawiecki.

– Potrzebne jest pilne spotkanie z premierem, aby nie dopuścić do tego, żeby tysiące pracowników, którzy są zatrudnieni w firmach energochłonnych, choćby takich jak Huta Cynku i Ołowiu w Miasteczku Śląskim, gdzie jeżeli nie będzie pilnych decyzji na poziomie rządu, to od października czy listopada mogą się rozpocząć zwolnienia grupowe – mówił Piotr Duda.

Zwolnieniom może towarzyszyć likwidacja huty, w którą zainwestowano potężne pieniądze, by była ona bardziej przyjazna środowisku. Bez pomocy państwa – według „Solidarności” – hutę trzeba będzie postawić w stan upadłości. Na jej kondycję wpływ mają spekulacyjne ceny energii i unijny system handlu uprawnieniami do emisji. Energia elektryczna i gaz to podstawowe koszty produkcji, która staje się nieopłacalna. A w przypadku cynku i ołowiu nie da się odrobić kosztów na marży, bo ceny kształtuje londyńska giełda. Wszystko to potwierdza tylko, że potrzeba pilnych reform rynku energii.

– Jeżeli chodzi o hutnictwo, to prawie całe jest zagrożone. Jeśli chodzi o pracę w firmach energochłonnych, to jest ponad milion pracowników i firm, które kooperują z tymi zakładami pracy – powiedział przewodniczący NSZZ „Solidarność”.

„Solidarność” już wielokrotnie zwracała się do Komisji Europejskiej, by zawiesić system ETS. Przychodziły odmowne odpowiedzi.

– Widzimy, że działania Komisji Europejskiej są antypolskie – podsumował Piotr Duda.

Przewodniczący Piotr Duda przywołał przykład huty szkła. Komisja Europejska nie pozwoliła Polsce na pomoc publiczną, choć zgodę otrzymały inne europejskie kraje, np. Niemcy. To z kolei prowadzi do wniosku, że notyfikacja Komisji Europejskiej staje się narzędziem podziału na lepszych i gorszych – podsumował przewodniczący NSZZ „Solidarność”.

TV Trwam News